Sytuacja w przemyśle w dobie epidemii

Podziel się z innymi

Sytuacja gospodarcza w przemyśle jest obecnie trudna. Wpływ na to ma oczywiście panująca epidemia koronawirusa i związany z nią stan epidemii panujący w Polsce. Wiele zakładów zawiesiło swą działalność przynajmniej do Świąt Wielkanocnych, z opcją przedłużenia tego stanu na kolejne tygodnie. Są jednak branże, które w dużej części nadal działają. Mowa tutaj chociażby o przemyśle chemicznym, hutniczym czy też budowlanym.

Co dziś wiemy o sytuacji w przemyśle w kontekście zatrudnienia?

Epidemia koronawirusa i wprowadzane w Polsce ograniczenia w związku z ogłoszonym stanem epidemii mają niebagatelny wpływ na życie gospodarcze. Jej skutkami są zawieszenia produkcji, wynikające tak z obostrzeń przepisów, jak i z pozrywanych łańcuchów dostaw i kurczących się rynków zbytu.

Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na sytuację na rynku jest też ryzyko zachorowania pracowników. A rozprzestrzenienie się wirusa w danej fabryce zdecydowanie utrudniłoby późniejszy powrót do normalności. I choć wiele przedsiębiorstw zawiesiło swą działalność na okres 2 tygodni, to wszyscy poważnie biorą pod uwagę konieczność wydłużenia tego terminu.

Jak zatem radzą sobie poszczególne branże przemysłowe?

Okazuje się, iż znaczna część przedsiębiorstw planuje zawieszenie produkcji od kwietnia. Mowa tutaj chociażby o branży AGD, która znacznie ucierpiała na zamknięciu sklepów praktycznie w całej Unii Europejskiej (UE). Chociażby Holding AMICA wstrzymuje swą działalność do połowy kwietnia 2020 roku, a pracownicy będą w tym czasie wykorzystywać urlopy wypoczynkowe.

Podobnie zresztą postępują inne przedsiębiorstwa z tej branży. 6 polskich fabryk grupy BSH, dostarczających sprzęt marki Bosch, Siemens i Gaggenau, zostało wyłączonych na 3 tygodnie, począwszy od 28 marca 2020 roku. Z kolei Electrolux wstrzymał produkcję do 10 kwietnia 2020 roku. Powodem takich decyzji jest konieczność dostosowania harmonogramu produkcji w fabrykach do oczekiwanej wielkości sprzedaży w przyszłości.

Praktycznie stanęła też cała branża motoryzacyjna, choć w tym przypadku powodem jest głównie wysoki stopień uzależnienia produkcji od komponentów pochodzących z zagranicy. Generalnie producenci aut, zapowiadający wcześniej wstrzymanie taśm produkcyjnych do końca marca, zdecydowanie przedłużają te terminy. Do 5 kwietnia nie będzie funkcjonowała fabryka Opla w Gliwicach, a do świąt wielkanocnych przestój ma Fiat Chrysler Automobiles oraz Volkswagen.

Zdaniem Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, nie ma dokładnych danych na temat tego, ile zakładów motoryzacyjnych zawiesiło swą działalność. Tym niemniej, jeśli nawet jakaś niewielka część przedsiębiorstw pracuje, to i tak wkrótce zaprzestanie, gdyż nie będą mieć możliwości, zarówno gdzie i jak dostarczać swych produktów. Przestoje objęły też branżę oponiarską, gdzie zarówno Dębica, jak i Michelin zawiesiły produkcję opon.

Równie nieciekawa sytuacja panuje w branży meblarskiej. Wskutek zamknięcia sieci sprzedaży fabryki zmuszone zostały do wstrzymania produkcji. Przerwy ogłosiły już fabryki mebli Forte, elbląskie fabryki mebli Wójcik czy też działające w Gnieźnie i Namysłowie fabryki Velux, produkujące okna dachowe.

A jak sytuacja wygląda w innych branżach?

Część przedsiębiorstw w innych sektorach gospodarki nadal funkcjonuje, jak chociażby przemysł chemiczny. Nie dostrzega się tutaj lawinowego wstrzymywania produkcji, a jeśli już, to raczej jej ograniczanie. Stosunkowo największe kłopoty dotknęły przedsiębiorstwa małe i średnie. Największe przedsiębiorstwa działają, choć zaczynają narastać problemy i trudności logistyczne i magazynowe. Zdaniem Tomasz Zielińskiego, prezesa Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, dla całej branży istotna jest w tej chwili pomoc rządowa i tempo jej udzielenia. Jeśli w przeciągu miesiąca na ona nie zaistnieje, wówczas może dojść do poważnych problemów i zwolnień.

Cały czas pracują też przedsiębiorstwa, w przypadku których ograniczenie produkcji wiązałoby się z dodatkowymi kosztami, trudnościami we wznowieniu produkcji czy też ryzykiem dla działania infrastruktury. Mowa tutaj chociażby o branży hutniczej. I choć przykładowo przedsiębiorstwo ArcelorMittal odłożyło w czasie uruchomienie wielkiego pieca w Krakowie, to pozostałe części Huty im. T.Sendzimira działają. Tym niemniej, zarząd spółki na bieżąco monitoruje sytuację.

Jak twierdzi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, nie ma na razie przesłanek do wstrzymania produkcji hutniczej. Rynek nie uległ załamaniu, nadal występuje popyt na wyroby hutnicze. Należy też mieć na uwadze, iż wyłączenie zakładów z tej branży z produkcji może być niebezpieczne i kosztowne, stąd też takie decyzje podejmowane są w ostateczności. Jednocześnie, by zmniejszyć ryzyko, w zakładach hutniczych wprowadza się nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.

W podobnej sytuacji znajduje się branża wyrobów ceramicznych. Otóż generalnie zakłady wciąż realizują zamówienia, dostarczając swe wyroby do swoich Klientów, również tych spoza Europy. Zakłady produkcyjne działają, jednakże przy ograniczonej produkcji i skróconym czasie pracy, jak chociażby w gliwickich NGK Ceramics Polska.

Z kolei nowosądecka fabryka okien dachowych Fakro obniżyła swe moce produkcyjne o 40%, wciąż dostarczając wyroby swym kontrahentom. Jak twierdzi Janusz Komurkiewicz, członek zarządu Fakro, wiele inwestycji budowlanych trwa nadal. Z uwagi zatem na to, producent stara się wywiązywać z zawartych kontraktów. Część produkcji trafia na magazyn, a część jest dostarczana do odbiorców z Polski, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.

Podsumowując, generalnie branża przemysłowa jest na przestoju, a pracownicy na urlopach. Tam, gdzie to jest jeszcze możliwe, bądź trudno wprowadzić przestój, praca i produkcja trwa nadal. Tyle, że często przy ograniczonych mocach produkcyjnych. Jeżeli jednak stan epidemii będzie trwał nadal, a ograniczenia w funkcjonowaniu będą się pogłębiać zamiast poluzowywać, może to grozić poważną recesją gospodarczą, ze zwolnieniami włącznie. W tym miejscu niezwykle ważnym jest, by program pomocowy rządu w postaci tarczy antykryzysowej został jak najszybciej wdrożony w życie, ale też, by przyniósł spodziewane efekty. To od jego skuteczności zależeć bowiem będzie jak będzie wyglądała gospodarka i rynek pracy już po ustaniu epidemii.