Mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym
Opublikowane niedawno dane statystyczne pokazują, iż mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym. Główny Urząd Statystyczny (GUS) podaje, iż sprzedaż detaliczna w listopadzie bieżącego roku była o 12,1% większa niż rok wcześniej.
Co zatem wiadomo dziś o sytuacji gospodarczej?
Dane publikowane przez GUS wskazują na wzrost gospodarczy, a wyniki są dość dużym zaskoczeniem dla analityków, spodziewających się wprawdzie wzrostów, lecz znacznie mniejszych. Wzrost sprzedaży detalicznej w ujęciu realnym w listopadzie o ponad 12,1% wskazuje na dynamikę niemal dwukrotnie wyższą od oczekiwań analityków.
To samo dotyczyło również danych o wielkości produkcji przemysłowej, które w listopadzie mówią o ponad 15,0%-owym wzroście, co również było wynikiem dwukrotnie większym od prognoz ekonomistów rynkowych.
Takie dobre dane pojawiają się w polskiej gospodarce w warunkach pogarszania się nastrojów konsumentów z uwagi na wysoką inflację. To zaś świadczyć może o tym, że owa wyższa inflacja nie zmusiła gospodarstw domowych do ograniczenia zakupów, lecz do szybszej realizacji popytu, skoro ceny i tak będę rosły. Takiemu podejściu sprzyja również wysoka dynamika dochodów.
Również interesujące są dane o wielkości sprzedaży detalicznej. Otóż owa sprzedaż urosła w ujęciu nominalnym o 22,1%, natomiast różnica między wynikiem nominalnym i realnym (czyli po skorygowaniu o zmiany cen), sięgnęła poziomu 9,0%. Tymczasem w październiku było to 7,5%, gdy na początku roku obie miary były równe (co oznacza w praktyce, że ceny w sklepach praktycznie stały w miejscu). Ważnym jest również, iż dane GUS dotyczą podmiotów zatrudniających co najmniej 10 osób (małe sklepy nienależące do sieci handlowych nie są w nich uwzględniane).
Jakie wnioski należałoby wyciągnąć z takich danych?
Statystycy podkreślają, iż w kontekście bieżących danych pamiętać należy o tym, iż wysoki wynik tegoroczny spowodowany był między innymi ograniczeniami wprowadzonymi w ubiegłym roku w funkcjonowaniu galerii handlowych (gdyż dane bieżące odnosimy do danych ubiegłorocznych). Potwierdzeniem tego jest to, iż największy wzrost sprzedaży (o ponad połowę więcej niż rok temu) odnotowano w sklepach z odzieżą i obuwiem.
Z drugiej strony niemal we wszystkich kategoriach listopadowy wynik był lepszy niż średnia z pierwszych jedenastu miesięcy bieżącego roku. Jedynym wyjątkiem są w tym względzie salony motoryzacyjne, gdzie sprzedaż w listopadzie 2021 roku w ujęciu realnym była o prawie 5% mniejsza niż rok temu (przy czym wynik sprzedaży z okresu styczeń-listopad jest o ponad 13% lepszy niż rok wcześniej).
Jak zauważa Krystian Jaworski, ekonomista Credit Agricole Bank Polska, pozytywny dla takich wyników sprzedaży w listopadzie mógł być efekt związany z realizowanymi z wyprzedzeniem (czyli już w listopadzie) zakupami świątecznymi. To zjawisko wspierane mogło być przez dwa czynniki:
- rosnącą popularność zakupów w tak zwany czarny piątek (czyli 26 listopada bieżącego roku)
- wzrost ilości zakupów dokonywanych przez Internet, szczególnie z uwagi na rozprzestrzenianie się epidemii
W tym drugim zakresie udział sprzedaży dokonywanej za pośrednictwem Internetu wyniósł 11,4% i był najwyższy od listopada ubiegłego roku.
Istotnym jest również to, że nastroje w handlu pogorszyły się już nieco w grudniu bieżącego roku. Mówią o tym wyniki comiesięcznego badania koniunktury w poszczególnych branżach. Spowolnienie dotknęło bowiem przede wszystkim handel detaliczny.
Gorzej niż w handlu wypadają oceny koniunktury w przetwórstwie i budownictwie, a najsłabiej wygląda to w hotelarstwie i gastronomii, które najbardziej cierpią wskutek wprowadzanych ograniczeń spowodowanych panującą epidemią.
Z kolei na drugim biegunie, z najlepszymi nastrojami, są obecnie przedstawiciele branży finansowej, liczący na znaczny wzrost dochodów wskutek podwyżek stóp procentowych, zarówno już wprowadzonych, jak i zapowiadanych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Generalnie w grudniu wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w większości obszarów gospodarki prezentuje się na poziomie niższym, aniżeli było to w listopadzie bieżącego roku. Przybyło bowiem przedsiębiorców, widzących poważne lub zagrażające ich stabilności, konsekwencje epidemii. W przetwórstwie, budownictwie czy handlu hurtowym takie zagrożenia dostrzega co piąte przedsiębiorstwo, w handlu detalicznym już 30% podmiotów. Natomiast pośród przedstawicieli hotelarstwa i gastronomii epidemia stanowi zagrożenie dla prawie 2/3 przedsiębiorstw.
Globalnie przedsiębiorcy klasyfikują negatywne skutki wywołane dla gospodarki przez epidemię wirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19 w następujący sposób:
- wzrost kosztów
- zakłócenia w łańcuchach dostaw
- brak pracowników (z uwagi na kwarantanny, choroby i urlopy opiekuńcze)
- spadek sprzedaży
- problemy z bieżącym finansowaniem
- ograniczenia w prowadzeniu działalności
- duże zaburzenia organizacyjne w prowadzeniu przedsiębiorstwa
- nadmierne zapasy
Podsumowując, dane opublikowane przez GUS wskazują na to, iż listopad bieżącego roku okazał się miesiącem wzrostu gospodarczego, gdy sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym wzrosła o ponad 12,0%, a produkcja przemysłowa o ponad 15,0%. O ile te dane zaskoczyły ekonomistów na plus, o tyle jednak już badania koniunktury za grudzień bieżącego roku nie są tak optymistyczne. Przedsiębiorcy obawiają się głównie negatywnych skutków epidemii i wprowadzanych ograniczeń, co na pewno będzie miało wpływ na wyniki osiągane przez polską gospodarkę w najbliższej perspektywie.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.