Inspekcja pracy z nowym kierownictwem

Podziel się z innymi

Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) była ostatnio mocno krytykowana nie tylko za opóźnione działania związane z epidemią, ale przede wszystkim za wiele nieprawidłowości i wręcz nepotyzm w polityce kadrowej tegoż urzędu. Obecne nowe kierownictwo tej rządowej agendy zakończyło właśnie spór zbiorowy z pracownikami i chce dokonać rozliczenia wykrytych nieprawidłowości. Celem tych działań jest wzmocnienie prestiżu urzędu oraz uskutecznienie jej działań.

Jakiego rodzaju nieprawidłowości w działaniu PIP zostały ostatnio wykryte?

Okazuje się, iż kontrola działania PIP przeprowadzona przez Sekcję Kontroli Wewnętrznej Głównego Inspektoratu Pracy wykryła wiele nieprawidłowości, w tym między innymi:

  • zatrudnianie członków rodziny osób pełniących funkcje kierownicze w PIP
  • niegospodarność z powodu tworzenia etatów, które nie wymagały zatrudniania nowych osób

Będący do 24 września 2020 roku nowym głównym inspektorem pracy Andrzej Kwaliński powołał zespół, który analizuje wykryte nieprawidłowości, szczególnie związane z polityką zatrudnienia w PIP prowadzoną przez jego poprzednika Wiesława Łyszczka.

Oprócz nepotyzmu i niegospodarności prowadzone postępowanie wyjaśniające wykazało jeszcze wiele innych nieprawidłowości. W urzędzie zatrudniano osoby z pominięciem procedury naboru, co jest dopuszczalne jedynie w sytuacji, gdy kandydat ma unikatowe kwalifikacje lub doświadczenie. Ponadto doszło najprawdopodobniej do dyskryminacji płacowej, gdyż wynagrodzenie niektórych pracowników zawyżono w porównaniu z płacami pozostałych, zatrudnionych na podobnych stanowiskach, przy uwzględnieniu kwalifikacji i doświadczenia zawodowego.

Poza tym kontrola wykazała też, iż naruszono przepisy o czasie pracy związane z wykonywaniem pracy w godzinach nadliczbowych, jak i doszło do antydatowania dokumentów kadrowych przez osoby ze ścisłego kierownictwa urzędu i potwierdzenia nieprawdy w dokumentach związanych z podróżami służbowymi.

Kolejne ujawnione nieprawidłowości to naruszenia kodeksu etyki zawodowej (nadzorowanie własnych spraw przez inspektorów) oraz zawieranie umów o dokształcanie z pracownikami średniego szczebla kierowniczego (a nawet członkami ich rodzin) bez możliwości wykorzystania tej wiedzy w działaniach urzędu.

Analiza charakteru wykrytych nieprawidłowości jest dalej prowadzona, gdyż niektóre z nich są na tyle poważne, iż rodzą pytanie, czy nie powinna nimi zająć się prokuratura.

Czy o nieprawidłowościach wiadomo było już wcześniej?

Otóż o tym, iż coś złego dzieje się w PIP informowała już wcześniej prasa. Od kiedy głównym inspektorem pracy został Wiesław Łyszczek (czyli od października 2017 roku) intratne stanowiska w tym urzędzie (w tym chociażby wicedyrektorów departamentów) uzyskiwały osoby, które wcześniej nie pracowały w inspekcji, ale wywodziły się z Podkarpacia, czyli regionu, z którego pochodził również Wiesław Łyszczek.

Konkretnie chodziło tutaj o Grzegorza Nieradkę, pełniącego funkcję doradcy głównego inspektora pracy czy też Iwonę Hadacz, byłą już wicedyrektor departamentu kadr i szkoleń, dla której taki departament specjalnie wręcz utworzono. Poza tym dla wybranych pracowników organizowano przyspieszoną, zaoczną aplikację inspektorską.

Jak zauważa Izabela Katarzyna Mrzygłocka, posłanka Koalicji Obywatelskiej, członek Rady Ochrony Pracy, podsumowanie i ujawnienie tych wszystkich nieprawidłowości pomoże na pewno odbudować wiarygodność całej instytucji, co jest wręcz obecnie koniecznością. Przecież powinna to być instytucja zaufania, której działanie przynosi pozytywne efekty dla pracowników i pracodawców.

Podobnego zdania jest też doktor Leszek Rymarowicz, prezes Stowarzyszenia Inspektorów Pracy Rzeczypospolitej Polskiej (SIPRP), uważając, iż sam raport otwarcia w sytuacji zmiany kierownictwa nie jest niczym nowym. Natomiast docenić należy to, iż nowy główny inspektor pracy chce rozliczyć przeszłość i potwierdzić prawdziwość informacji, które znalazły się w przestrzeni publicznej. Jednakże jednoznaczne wyjaśnienie medialnych zarzutów jest konieczne dla powagi tego urzędu i sprawowanych przez niego funkcji.

Co jeszcze zmienia się w funkcjonowaniu PIP?

Otóż przedstawienie wyników kontroli i zmierzenie się z wykrytymi nieprawidłowościami to nie są jedyne elementy, które zaczynają świadczyć o naprawie urzędu. O tym, że funkcjonowanie urzędu zaczyna zmierzać ku normalności świadczy też podpisane przez nowego głównego inspektora pracy przed kilkoma dniami porozumienie ze Związkiem Zawodowym Pracowników PIP. Tym samym zakończył się trwający 2 lata spór zbiorowy, którego podłożem były chociażby nieprawidłowości przy kształtowaniu płac w urzędzie.

Zakończenie tegoż sporu było od dawna oczekiwane przez środowisko inspektorów pracy i zostało odebrane jako element nowego otwarcia, szczególnie w kwestii dialogu społecznego, który przez ostatnie lata w praktyce wewnątrz PIP nie funkcjonował.

Generalnie to, czy obecnie uda się odbudować wizerunek inspekcji i zdecydowanie usprawnić jej działanie, zależy już od dalszych działań podejmowanych przez nowe kierownictwo. Na ten temat wypowiedział się niedawno Andrzej Kwaliński, nowy główny inspektor pracy podczas posiedzenia Rady Ochrony Pracy. Mianowicie mowa była tam o prowadzeniu nadzoru w okresie epidemii, w tym również wsparciu dla przedsiębiorców, jak i podniesieniu merytorycznej jakości samych kontroli. Założeniem Andrzeja Kwalińskiego jest, by PIP zyskała reputację organu pomagającego tak pracownikom, jak i pracodawcom.

Podsumowując, ostatnie lata w historii PIP były bardzo niedobre. Inspekcja miała coraz gorszą opinię pod katem podejmowanych przez nią działań, a już dużym cieniem kładły się całkiem poważne nieprawidłowości odnośnie polityki kadrowej i panującego nepotyzmu. PIP przespała też tak naprawdę początkowy okres epidemii, nie udzielając należytego wsparcia tak przedsiębiorcom, jak i pracownikom. Należy zatem mieć nadzieję, iż nowe kierownictwo nie tylko upora się z zastałymi problemami, ale też na tyle zmieni oblicze urzędu, by obie strony stosunku pracy mogły uznać, iż inspektorzy działają w ich imieniu, pomagając rynkowi pracy podnieść się z kryzysu wywołanego epidemią. Oby tak rzeczywiście się stało i by nowe otwarcie nie pozostało tylko pustym sloganem.