Zawody oparte na pracy fizycznej wracają do łask
Szkoły zawodowe zaczynają być bardziej doceniane niż licea profilowane czy ogólnokształcące. Coraz więcej młodych ludzi wybiera ten kierunek kształcenia, przygotowujący ich bezpośrednio do podjęcia pracy w danym zawodzie.
Praca nie hańbi
W ostatnich latach można było zaobserwować znaczące deprecjonowanie szkół zawodowych. Dziś coraz częściej mówi się o konieczności ulepszania struktur szkolnictwa zawodowego w Polsce, albowiem dostrzega się wzmożone zapotrzebowanie na pracowników tego szczebla. Wielu młodych ludzi, między innymi opierając się na opiniach swoich starszych znajomych, decyduje się na kontynuację kształcenia w szkołach zawodowych lub technikach. Zmienia się dotąd pogardliwe spojrzenie na zawody związane z wykonywaniem pracy fizycznej. I słusznie. W każdym społeczeństwie potrzeba ludzi, którzy nie będą wzbraniać się przed ciężką pracą fizyczną. To oni rozumiejąc poczucie wspólnoty społecznej, wiedzą, że każdy ma do wykonania swoją rolę. „Żadna praca nie hańbi” – każdy zawód może zagwarantować godne warunki życia. Obecność pracowników fizycznych w tej wspólnocie jest koniecznym warunkiem do harmonijnego działania organizmu jakim jest dane społeczeństwo.
Idealne proporcje
W bieżącym roku szkolnym 55,5% absolwentów gimnazjów wybrało szkoły zawodowe, pozostała część licea. Czy jest to wystarczający odsetek osób potrzebnych do zaspokojenia potrzeb polskiego rynku pracy? Odpowiedź nie jest łatwa i może jej udzielić gospodarka. Rynek daje wyraźny znak, że zbyt mało jest nadal absolwentów szkół zawodowych. Nie da się określić w idealny sposób proporcji zapotrzebowań na rynku pracy. Powinno zmienić się postępowanie doradztwa zawodowego działające w powiatowych urzędach pracy, jego dotychczasowy model i w znaczny sposób powinno ono wspierać system oświaty. Nie może ono, jak do tej pory zajmować się tylko informowaniem o ofertach szkół. Raczej powinno ono szerzej wykorzystywać kompetencje doradców zawodowych, tak aby tematyka pracy była obecna w nowych podstawach programowych.
Na kim się wzorować?
Przykład nie powinien być zaczerpnięty tylko z jednego źródła. Wyciągnięte wnioski z przeprowadzanych badań i obserwacji rynku pracy i systemu oświaty w różnych krajach, powinny stanowić podstawę do budowania własnego stanowiska, dostosowanego do polskich realiów. Dualny system kształcenia zawodowego jaki na przykład istnieje w Niemczech jest ściśle powiązany z rynkiem pracy. Niemieccy pracodawcy chętnie współpracują ze szkołami zawodowymi. Uczeń już na progu kształcenia ma kontakt ze swoim przyszłym pracodawcą. Taki system powinien również istnieć w Polsce. Owszem ma on też swoje minusy, ale jeśli do sprawy podejdzie się na poważnie i rozważy wszystkie za i przeciw, to uda się uniknąć wszystkich rozczarowań. Choć w Polsce taka procedura ma już miejsce w izbach rzemieślniczych, to jednak nadal nie potrafimy udoskonalić systemu, tak aby nabywanie umiejętności praktycznych rzez uczniów techników przynosiło oczekiwane rezultaty.
Wyraźny sygnał od przedsiębiorstw
Kształcenie w szkołach zawodowych powinno być skuteczne, tak aby pracodawcy nie mieli później zastrzeżeń do absolwentów czy też do szkół, że są oni nieprzygotowani do podjęcia pracy. Fundamentalną zasadą i zarazem pierwszym etapem zmian na płaszczyźnie dialogu i współpracy pomiędzy rynkiem pracy, gospodarką a oświatą, powinien być wyraźny sygnał z rynku pracy i poszczególnych sektorów gospodarki o zapotrzebowaniu na konkretnych zawodowców. Nadal niestety pozostaje on bardzo niewyraźny, a trzeba sobie uświadomić, że przygotowanie wykwalifikowanego pracownika trwa przynajmniej 3 lata w zasadniczej szkole zawodowej i 4 lata w technikum. Można na podstawie obserwacji rynku pracy, analiz itp. przewidzieć jacy pracownicy będą potrzebni za kilka lat i na podstawie tej obserwacji kształcić młodych ludzi. Sygnał o zapotrzebowaniu na rynku pracy musi być wyraźny i wychodzić od przedsiębiorstw. Reforma szkolnictwa zawodowego wydaje się konieczna. Prędzej czy później do jej przeprowadzenia zmusi nas stan polskiej gospodarki. Najlepiej gdyby zmiany te szły w odwrotnym kierunku, to znaczy, abyśmy kształcili osoby dla potrzeb rynku a nie żeby to rynek czekał na ich przypływ. Aby polskie szkolnictwo zawodowe nadążało za potrzebami rynku pracy. Przestój ekonomiczny może wpłynąć jedynie na pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju.
Ekspert w dziedzinie HR oraz rynku pracy z wieloletnim doświadczeniem. Praca w branży HR pozwoliła na poznanie wielu ciekawych technik rekrutacyjnych. Na blogu udziela porad a także opisuje procesy związane z prowadzeniem rekrutacji bądź też firmy.