Stan polskiej gospodarki w kontekście rynku pracy
Generalnie rzecz biorąc druga fala epidemii skutecznie uderzyła w polską gospodarkę. Jednakże siła tego uderzenia była mniejsza niż można się było spodziewać.
Jak drugą falę epidemii odebrała polska gospodarka?
Otóż najbardziej ucierpiał handel stacjonarny, z kolei doskonale poradził sobie przemysł, głownie dzięki eksportowi, a w całym sektorze przedsiębiorstw zatrudnienie spadło nieznacznie, a płace nawet wzrosły.
Zatem wstępne podsumowanie skutków listopadowego lockdown (wprowadzonego jako odpowiedź na gwałtowny i skokowy przyrost zakażeń), na podstawie danych za listopad, opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny (GUS), wypada całkiem przyzwoicie.
Należy jednak pamiętać, iż nie jest to pełen obraz gospodarki, gdyż w raportach GUS trudno znaleźć bieżące informacje o tym, co stało się w usługach, a to właśnie ta branża jest na pierwszej linii w starciu z COVID-19. O tym, że nie jest tam zbyt dobrze świadczą badania koniunktury, jednakże są one raczej odzwierciedleniem subiektywnych ocen, niemających odbicia w twardych danych. Tym niemniej trudno nie zauważyć, iż to właśnie usługi otrzymały najmocniejszy cios, gdyż przecież nie funkcjonują siłownie, restauracje czy też hotele i nic nie wskazuje na to, by w niedługim czasie zostały otwarte.
Jak skutki drugiego lockdownu odczuwa obecnie handel?
Otóż ta gałąź gospodarki odczuła skutki lockdownu stosunkowo mocno. Sprzedaż detaliczna, liczona w cenach stałych, spadła w porównaniu z poprzednim miesiącem o ponad 5%. Wprawdzie jest to lepszy wynik od oczekiwań ekonomistów prognozujących spadek na poziomie 7%, tym niemniej należy pamiętać, iż siła uderzenia była różna dla poszczególnych segmentów.
Stosunkowo największe spadki odnotowano pośród sprzedawców butów i ubrań, gdzie obroty w listopadzie były o ponad 20% mniejsze niż przed rokiem. Poza tym skutki kryzysu odczuwają też stacje benzynowe, gdzie w związku z mniejszą mobilnością nastąpił spadek obrotów o 15% w porównaniu z listopadem ubiegłego roku.
Tymczasem sklepy z meblami i AGD zniosły kryzys całkiem dobrze, notując bardzo delikatny spadek obrotów na poziomie 0,6% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Prawdopodobnie ma to związek ze wzrostem sprzedaży kredytów ratalnych, których w listopadzie udzielono o 4,6% więcej, aniżeli w listopadzie 2019 roku. Zresztą kredyty ratalne i kredyty hipoteczne są jedynymi kategoriami produktów finansowych oferowanych przez banki, które zanotowały wzrost.
Na co jeszcze ma wpływ epidemia w kontekście stanu gospodarki?
Panująca epidemia zasadniczo zmienia zwyczaje konsumentów. Wartość sprzedaży przez Internet wzrosła w listopadzie 2020 roku w porównaniu z październikiem skokowo aż o 47,9%, a jej udział w sprzedaży ogółem wyniósł już 11,4%. Generalnie bardzo duża część handlu przeniosła się do sieci w tych segmentach, w których sklepy stacjonarne notują największe spadki. Przykładowo sprzedaż ubrań i butów przez Internet to obecnie aż 35,4% całości sprzedaży tych towarów.
W tym kontekście fakt, iż zainteresowanie tak zwanymi dobrami trwałymi (jak chociażby meble) nie maleje, a ograniczenie w innych rodzajach sklepów niekoniecznie oznacza mniejszy popyt, a raczej zachodzącą zmianę sposobu jego zaspokajania, daje ekonomistom podstawy do optymistycznych prognoz dla prywatnej konsumpcji w całym IV kwartale 2020 roku.
Jak zauważa Urszula Kryńska, ekonomista banku PKO-BP SA, listopad był najprawdopodobniej lokalnym dołkiem aktywności konsumentów. Tymczasem w grudniu, po otwarciu galerii handlowych, obserwowany jest wzmożony ruch zakupowy, który potwierdza, iż odłożony popyt jest relatywnie szybko zaspokajany i to nawet w sytuacji, gdy będziemy mieć do czynienia prawdopodobnie ze skromniejszym niż w latach poprzednich świętowaniem Bożego Narodzenia.
Podobnie uważają też ekonomiści Banku Millennium SA, konkludując, iż dotychczasowe doświadczenia wskazują, iż prywatna konsumpcja jest względnie odporna na epidemiczny szok. Pomaga w tym stabilna sytuacja na rynku pracy, gdzie w listopadzie wprawdzie zatrudnienie spadło o 1,2%, jednakże wzrosły jednocześnie płace o 4,9%.
Czego zatem można oczekiwać w przyszłości?
Generalnie można oczekiwać, iż w przyszłości dochody rozporządzalne gospodarstw domowych powinny się jeszcze zwiększać, gdyż ekonomiści wieszczą nieco niższy niż w roku mijającym, poziom inflacji. Konsumpcja prywatna będzie w przyszłym roku jednym z głównych filarów gospodarki, czemu sprzyjać będzie odbudowa nastrojów konsumentów, szczególnie w aspekcie skłonności do dokonywania ważnych zakupów.
To, co już obecnie wspiera polską gospodarkę, to mocno rozpędzony eksport, przekładający się na bardzo dobre wyniki przemysłu, którego produkcja w listopadzie 2020 roku była wyższa o 5,4% w porównaniu z listopadem zeszłego roku. W tym zakresie w branżach eksportowych, jak chociażby fabrykach urządzeń elektrycznych, produkcja wzrosła aż o ponad 25%.
Siłę polskiego eksportu widać też w bilansie płatniczym, gdzie w obrotach towarowych z zagranicą mieliśmy nadwyżkę na poziomie 1,7 mld euro. A to oznacza, iż w IV kwartale eksport był taką formą tarczy antycovidowej, skutecznie podtrzymując wzrost PKB, choć zapewne nie wyciągając go jeszcze na plus.
Szkodliwymi elementami dla polskiej gospodarki jest z kolei odwrót w inwestycjach, widoczny też pośrednio w danych za listopad 2020 roku. Chociaż produkcja budowlana spadła mniej, niż oczekiwali ekonomiści, to jednak w danych szczegółowych nie ma żadnych oznak przyspieszenia inwestycji, tak wyczekiwanego przez wszystkich.
W tym kontekście w kategorii budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej, czyli utożsamianej przez ekonomistów z publicznymi inwestycjami infrastrukturalnymi, mamy do czynienia ze spadkiem na poziomie 4,5%. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w kategorii wznoszenia budynków, gdzie spadek wyniósł 12%.
Podsumowując, sytuacja gospodarki polskiej nie jest tak zła, jak jeszcze niedawno można było oczekiwać. Mamy za to do czynienia ze zmianami w zakresie realizacji popytu, przeniesieniem znacznego wolumenu handlu do Internetu, jak i w miarę stabilną sytuacją na rynku zatrudnienia. Motorem gospodarki okazuje się być obecnie polski eksport i produkcja przemysłowa, a znacznym hamulcem generalny odwrót w inwestycjach. Tym niemniej przewidywania odnośnie roku przyszłego nie są już tak złe i gospodarka powinna zacząć wzrastać, a co za tym idzie, również powinniśmy obserwować wzrost zapotrzebowania na pracowników, choć powrotu do rynku pracownika oczekiwać nie należy.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.