Osoba zatrudniona przywrócona do pracy ma prawo do urlopu

Podziel się z innymi

Zgodnie z najnowszym stanowiskiem rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), osobie zatrudnionej, która zostanie do pracy przywrócona, przysługuje prawdo do urlopu także za okres od zwolnienia do powrotu do danego pracodawcy.

Czym argumentował takie stanowisko rzecznik generalny TSUE?

Otóż zdaniem rzecznika generalnego TSUE pracownik nie może ponosić negatywnych konsekwencji z powodu bezprawnego działania pracodawcy. Stąd też ma prawo do urlopu wypoczynkowego za czas pozostawania bez pracy po niezgodnym z prawem rozwiązaniu umowy o pracę. Jednakże tylko za okres, gdy rzeczywiście pozostawał bez pracy i nie podjął zatrudnienia u innego pracodawcy.

W chwili obecnej jest to opinia rzecznika generalnego TSUE Gerarda Hogana z dnia 29 stycznia 2020 roku. Jeżeli tę opinię podtrzyma sam trybunał przy wydawaniu wyroku, wówczas zyskają na tym pracownicy, w tym z Polski.

Obecnie bowiem w razie przywrócenia do pracy po bezprawnym zwolnieniu, pracownikom nie przysługuje prawo do urlopu za czas od rozwiązania umowy do wydania wyroku przywracającego. Jest to o tyle rozsądne, gdyż w tym czasie pracownik nie pracował, więc trudno mówić o podstawach do wypoczynku.

Z kolei opinia rzecznika jest logiczna, jednakże można by ją było lepiej uzasadnić. Zdaniem profesora Arkadiusza Sobczyka, radcy prawnego i partnera zarządzającego w kancelarii Sobczyk i Współpracownicy, można było użyć argumentów, iż skoro pracownik został niesłusznie zwolniony, to należy odtworzyć taki stan rzeczy, jaki byłby, gdyby go nie pozbawiono prawa do urlopu.

Ale na jakiej podstawie możemy mówić o prawie do urlopu wypoczynkowego, gdy pracownik autentycznie nie pracował?

Istotna w tej kwestii jest już sama definicja instytucji urlopu. Otóż pracownik nie odpoczywa realnie, dopóki nie ma finansowego zabezpieczenia. Stąd też nawet jeśli nie pracował w okresie po bezprawnym zwolnieniu, to nie znaczy, że odpoczywał, gdyż mógł przykładowo szukać pracy. Ekwiwalent urlopowy zaś służył temu, by zorganizował sobie wypoczynek, którego niesłusznie został pozbawiony.

Kanwą do stanowiska rzecznika TSUE i ewentualnego orzeczenia samego trybunału są dwie połączone sprawy – bułgarskiej nauczycielki muzyki ze szkoły podstawowej oraz włoskiej pracownicy banku.

Pierwsza z nich została zwolniona w kwietniu 2004 roku, a następnie przywrócona do pracy. Po kolejnym zwolnieniu w 2009 roku wniosła pozew przeciwko szkole o wypłatę ekwiwalentu za niewykorzystany urlop za okres, w którym po bezprawnym zwolnieniu pozostawała bez pracy. Sądy bułgarskie oddaliły te żądania wskazując, iż ze wspomnianym okresie nie wykonywała faktycznie pracy.

Nauczycielka jednak złożyła kolejny pozew, tym razem o wypłatę odszkodowania ze względu na naruszenie prawa unijnego przez bułgarski wymiar sprawiedliwości, gdyż jej zdaniem prawo do urlopu za czas pozostawania bez pracy gwarantuje dyrektywa 2003/88/WE z dnia 4 listopada 2003 roku dotycząca niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Bułgarski sąd zwrócił się w tej sprawie do TSUE.

Natomiast pracownica jednego z banków we Włoszech była dwukrotnie zwalniania w latach 2003-2004 i przywracana do pracy przez sąd, by ostatecznie zostać zwolnioną w 2010 roku. Od sądu domagała się ekwiwalentu za niewykorzystany w tym czasie urlop, ale jej powództwo zostało oddalone. Uzasadnienie sądu było takie samo, jak w przypadku bułgarskiej nauczycielki. Ostatecznie sprawa trafiła do włoskiego Najwyższego Sądu Kasacyjnego, który z kolei zadał pytanie TSUE.

Na co powołał się rzecznik TSUE, wydając obecnie taką opinię?

Otóż przywołał on dyrektywę 2003/88/WE, która gwarantuje pracownikom co najmniej cztery tygodnie płatnego urlopu. Jego celem z kolei jest odpoczynek od pracy i powinien on być powiązany z rzeczywistym czasem jej wykonywania.

Istnieją jednak pewne okoliczności (niezależne od woli zatrudnionego), które uniemożliwiają uzależnienie płatnego wypoczynku od faktycznego wykonywania pracy. W tym przypadku chodzi przykładowo o zwolnienie lekarskie czy urlop macierzyński, gdy co do zasady pracownik nie traci prawa do urlopu, pomimo, iż faktycznie pracy nie wykonywał.

Stąd też, zdaniem rzecznika generalnego TSUE, sytuacja osoby, która nie może świadczyć pracy z powodu bezprawnego zwolnienia, nie różni się zasadniczo od tej, która nie robi tego z powodu chociażby choroby. Zatem taka osoba nie powinna ponosić negatywnych konsekwencji wadliwej decyzji pracodawcy.

Konkludując zatem, osoba bezprawnie zwolniona i następnie przywrócona do pracy musi mieć zagwarantowane prawo do corocznego, płatnego urlopu za okres od zwolnienia do przywrócenia. Jednakowoż ekwiwalent za urlop nie przysługuje, gdy taka osoba podjęła pracę u innego pracodawcy.

Jakiego wyroku ze strony TSUE należy zatem oczekiwać?

W chwili obecnej trudno to oceniać, tym niemniej argumentacja rzecznika jest logiczna i spójna. Zdaniem Grzegorza Orłowskiego, radcy prawnego z kancelarii Orłowski Patulski Walczak, z jednej strony nielogiczne jest, iż przywracany do pracy nie zachowuje prawa do urlopu. Jednakże z drugiej strony przywykło się traktować urlop wypoczynkowy jako powiązany z faktycznym wykonywaniem pracy. Co jednak istotne, pozostawanie bez pracy nie jest tożsame z odpoczynkiem.

Dla polskich pracowników wyrok TSUE będzie miał duże znaczenie. Pod kątem praktycznym, należy też spojrzeć na niego przez pryzmat długości postępowań w naszym kraju. Najczęściej bowiem na orzeczenie przywracające do pracy czeka się nawet kilka lat.

Kolejnym ważny aspektem jest czy ewentualne prawo do urlopu (czy też ekwiwalentu za niego) przysługiwałoby też w sytuacji, gdy zwolnienie było bezprawne, a sąd orzeknie wypłatę odszkodowania. By to jednoznacznie ocenić należy przeanalizować, czy sprawy, w których zapadnie wyrok TSUE nie dotyczą systemów prawnych, w których za bezprawne rozwiązanie umowy o pracę przewiduje się wyłącznie przywrócenie do pracy, ale już bez możliwości alternatywnego zasądzenia odszkodowania.

Ponadto, na co zwraca uwagę profesor Arkadiusz Sobczyk, już obecnie obowiązujące w Polsce przepisy kodeksu pracy nie wykluczają interpretacji przyjętej przez rzecznika TSUE. Przeszkodą bowiem nie jest na pewno ani art. 47 kodeksu pracy, zgodnie z którym pracownikowi, który podjął pracę w wyniku przywrócenia, przysługuje wynagrodzenie za czas pozostawania bez niej (jednakże nie więcej niż za dwa miesiące), ani art. 51 kodeksu pracy, który stanowi, iż okres, za który przysługuje pensja, jest wliczany do stażu pracy.

Podsumowując, mamy na razie do czynienia z opinią rzecznika generalnego TSUE i trudno jednoznacznie przesądzać, iż trybunał ją podzieli w całości. Tym niemniej jest ona na tyle logiczna i spójna, iż jest wielce prawdopodobne, że trybunał wyda swe orzeczenie w oparciu o nią. To zaś spowoduje, iż pracownicy bezprawnie zwolnieni zostaną wyposażeni w kolejne uprawnienie.