Nowa inspekcja pracy
Objęcie przez Andrzeja Kwalińskiego stanowiska głównego inspektora pracy będzie najprawdopodobniej oznaczać spore zmiany w funkcjonowaniu Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Mowa jest w tym kontekście o rozliczaniu inspektorów z jakości nadzoru, a nie ilości wydanych zakazów czy mandatów. Ponadto ważnym będzie wsparcie przedsiębiorców w walce z epidemią. Poniżej główne zadania inspekcji według jej nowego szefa.
Co będzie priorytetem inspekcji w najbliższym czasie?
Będący od niedawna szefem PIP Andrzej Kwaliński chce z powrotem ukierunkować inspekcję na rolę i zadania wytyczone jej przez ustawę o PIP z 2007 roku, która jego zdaniem jest dobra, wymagając jedynie kosmetycznych zmian. Niestety w ostatnich latach działalność PIP mocno oddaliła się od idei zawartych właśnie w tej ustawie, stąd przywrócenie jej na właściwe tory jest obecnie priorytetem.
Najistotniejsze jest obecnie przywrócenie realizacji misji, jaką spełniać powinna inspekcja pracy. Trzeba się skupić na rzeczywistej realizacji zadań nałożonych przez ustawę, a odejść od tak zwanych działań pozorowanych. Obecnie bowiem działalność inspekcji jest oceniana często przez statystykę, czyli liczbę przeprowadzonych kontroli, wydanych nakazów czy też mandatów.
Tymczasem zdecydowanie ważniejsze powinny być takie działania i efekty kontroli, będące wymierne dla pracowników i pracodawców, skutkujące odczuwalną poprawą warunków pracy i stanu przestrzegania prawa pracy.
Zatem rolą inspektorów powinna być współpraca ze służbami znajdującymi się w zakładach pracy, by autentycznie podnieść poziom bezpieczeństwa w zakładach pracy, a nie skupianie się jedynie na działaniach kontrolnych i nadzorujących, skutkujących wystawieniem nakazu bądź też mandatu.
Jak zatem praktycznie wyglądać będzie prowadzenie kontroli według nowych zasad?
Podstawową zmianą będzie odejście od oceniania pracy inspektorów przez pryzmat liczb, czyli sprawdzania, ile kontroli dany inspektor przeprowadził i ile nakazów czy też mandatów wydał. Generalnie bowiem nie chodzi o siedzenie za biurkiem i wypisywanie kolejnych protokołów, a o faktyczne pozyskiwanie informacji o sytuacji w danym zakładzie pracy.
Często bowiem znacznie lepiej jest porozmawiać z pracodawcą o poprawie warunków i możliwości usunięcia nieprawidłowości w danym przedsiębiorstwie, aniżeli tworzyć obszerne dokumenty z wynikami kontroli.
Aby jednak tak rzeczywiście zaczęło to funkcjonować, koniecznym jest wypracowanie nowej metodologii oceny pracy inspektorów. Rozmowy na ten temat już trwają.
Czy wielkość przedsiębiorstwa ma wpływ na sposób prowadzenia kontroli?
Generalnie wszystkich obowiązują takie same zasady odnośnie bhp w zakładzie pracy. Jednakże w przypadku prowadzenia kontroli w małym przedsiębiorstwie partnerem do rozmowy jest najczęściej sam pracodawca i w praktyce łatwiej jest wyegzekwować pożądane zmiany. Natomiast w sytuacji dużych zakładów pracy inspektorzy mierzą się z dyrektorami kadr, „behapowcami” czy też prawnikami. Tutaj inspektor musi wykazać się dużą wiedzą i umiejętnością komunikowania się.
Tym niemniej, zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, inspektorzy powinni być otwarci na współpracę i znajdowanie takich rozwiązań, które będą służyły poprawie bezpieczeństwa pracy, z korzyścią zarówno dla pracodawców, jak i pracowników.
A jak epidemia i problemy z nią związane wpłynie na prace inspektorów?
W tym kontekście inspekcja pracy sama musi dawać dobry przykład. Zatem zapadły już decyzje o odpowiednim wyposażeniu pracowników inspekcji w środki ochrony osobistej. Założeniem jest, by wszyscy inspektorzy dysponowali maskami ochronnymi co najmniej o standardzie FP2, będące prawdziwym środkiem ochrony indywidualnej w przeciwieństwie do zwykłych maseczek.
Takie podejście inspektorów będzie miało też znaczenie dla pracodawców, którzy powinni pamiętać, iż wyposażenie pracowników w maseczki o standardzie co najmniej FP2 stanowi przykład stosowania środków ochrony indywidualnej. A zgodnie z kodeksem pracy rolą pracodawcy jest właśnie zapewnienie odpowiednich środków ochrony indywidualnej.
Problemem może w tej sytuacji okazać się podział kompetencji pomiędzy inspekcją pracy, a inspekcją sanitarną. Otóż stosowanie środków ochrony indywidualnej przez pracowników podlega nadzorowi ze strony PIP. Problemem jest jednak samo sklasyfikowanie maseczek, mianowicie czy są to jedynie produkty sanitarne i ochrony medycznej. W praktyce zatem inspektor pracy w razie stwierdzenia niestosowania maseczek w miejscach tego wymagających, przekazuje informacje w tej sprawie do inspekcji sanitarnej.
Jakie jeszcze działania w związku z epidemią planuje podjąć inspekcja pracy?
Pamiętać w tym kontekście należy, iż tak naprawdę wszyscy mierzymy się w tym względzie z nowym, nieznanym wcześniej zagrożeniem, dopiero je poznając i nie dysponując rozwiązaniami gwarantującymi 100% ochronę. Na pewno należy baczniej przyjrzeć się zagrożeniom biologicznym w ocenie ryzyka zawodowego przez pracodawcę.
Koniecznym jest też przekazywanie informacji o pracy w tych specyficznych okolicznościach, jak i stosowanych zabezpieczeniach (stosowanie środków dezynfekcyjnych, procedury bezpieczeństwa w związku z wchodzeniem i przebywaniem na terenie zakładu pracy, itd.).
Istotna kwestią w powyższym względzie jest też sprawa możliwości badania temperatury pracownikom, kwestionowana przez Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO). Zdaniem Andrzeja Kwalińskiego, w ramach obowiązujących przepisów można prawidłowo zorganizować badanie temperatury w miejscu pracy. Pracodawca bowiem, by zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy, może sięgać po różne środki. By to jednak uczynić, musi takie działanie dobrze uzasadnić w regulaminie, zarządzeniu czy też wykazie środków ochrony indywidualnej.
Ponadto, w ramach działań PIP zlecona już została analiza stanu prawnego w zakresie możliwości badania temperatury pracownikom. Wszystko po to, by jednoznacznie rozwiązać pojawiające się wątpliwości w związku z RODO i tak naprawdę umożliwić pracodawcom przeprowadzanie takich badań, niezbędnych przecież w dobie walki z epidemią.
Poza tym w ramach działań inspekcji należy też obecnie powrócić do analizowania zgłaszanych skarg i sygnałów, gdyż przez początkowy okres epidemii inspekcja zajmowała się wyłącznie czynnościami związanymi z wypadkami przy pracy, bezpośrednimi zagrożeniami dla życia i zdrowia i najpoważniejszymi zarzutami wynikającymi ze skarg.
A jak inspekcja zapatrywać się będzie na sprawy związane z przekształcaniem umów cywilnoprawnych w umowę o pracę, gdy stwierdzi nieprawidłowości w tym temacie?
Zdaniem Andrzeja Kwalińskiego z jednej stronu dobrze by było, gdyby inspektor mógł podjąć decyzję o konieczności przekształcenia umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę, gdy stwierdzi, iż są ku temu podstawy. Z drugiej jednak strony są obawy, gdyż jest wiele zastrzeżeń do orzeczeń sądów w tym zakresie i to samo może dotyczyć chociażby bezstronności inspektorów w tym temacie.
Należałoby zatem stworzyć zabezpieczenia i gwarancje, które ograniczyłyby ewentualne zarzuty tendencyjności czy wręcz korupcji, co z kolei byłoby szkodliwe dla całej instytucji.
Podsumowując, na podstawie założeń zaprezentowanych powyżej przez nowego głównego inspektora pracy wywnioskować można, iż inspekcja pracy zacznie kierować się na właściwe tory. Założenia są bowiem jak najbardziej słuszne, a sama instytucja, zamiast stricte kontrolnej, powinna zmienić się w kontrolno-doradczą. Taka zmiana byłaby na pewno z dużą korzyścią zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Jednakże z pełną oceną należy poczekać do wdrożenia tych nowych założeń w życie.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.