Możliwe redukcje zatrudnienia w ZUS

Podziel się z innymi

W ramach rozwiązań proponowanych w tarczy antykryzysowej 4.0, będącej obecnie w trakcie parlamentarnych, przewidywane są możliwości redukcji zatrudnienia w sferze finansów publicznych. W tym kontekście wymienieni są również pracownicy ZUS, dziś dość mocno obciążeni pracą w związku z udzielaniem pomocy przedsiębiorcom w ramach funkcjonujących już programów pomocowych.

O jakich rozwiązaniach w kontekście redukcji zatrudnienia mowa jest w tarczy 4.0?

Zgodnie z pierwotną wersją projektu ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o zmianie niektórych innych ustaw (zwaną tarczą antykryzysową 4.0) możliwe były redukcje zatrudnienia w zakresie całych etatów, jak i zmian zakresie umów nie tylko w administracji centralnej, ale i w całym sektorze finansów publicznych (czyli przykładowo w samorządach, ZUS, NFZ, szpitalach, sądach, trybunałach czy też uczelniach wyższych).

Jednakże rządowa autopoprawka ograniczyła te możliwości do podmiotów wymienionych w art. 9 pkt 5-9 ustawy o finansach publicznych (Dz.U. z 2019 r. poz. 869). Zatem redukcje zatrudnienia mogą objąć następujące instytucje:

  • agencje wykonawcze
  • państwowe fundusze celowe
  • Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) i fundusze zarządzane przez prezesa KRUS
  • instytucje gospodarki budżetowej
  • Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) i zarządzane przez niego fundusze
  • Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ)

Kogo zatem nie obejmą planowane redukcje?

Otóż spod możliwości cięć etatów wypadły chociażby szkoły wyższe. Zdaniem profesora Piotra Steca z Uniwersytetu Opolskiego, to jedyne sensowne rozwiązanie, gdyż zwolnienia w szkołach wyższych spowodowałyby poważne ubytki kadrowe, które niezmiernie trudno byłoby później uzupełnić.

Niewątpliwie też chybiona z punktu widzenia prawnego byłaby konstrukcja, gdy to Rada Ministrów, a nie rektor uczelni, podejmuje decyzje odnośnie polityki kadrowej uczelni.

A jak sytuacja przedstawia się w ZUS, który cięciami etatów jest, zgodnie z projektem tarczy 4.0, nadal objęty?

Generalnie zgodnie z wyjaśnieniami pracowników Ministerstwa Rozwoju, jednostki sektora finansów publicznych funkcjonują w różnych sferach działalności państwa i mają zróżnicowany status prawny. I jednym z ich przejawów funkcjonowania jest zależność od administracji rządowej bądź też określony zakres autonomii decyzyjnej, organizacyjnej i finansowej.

I właśnie to było podstawą do zakwalifikowania danego rodzaju podmiotów sektora finansów publicznych do redukcji zatrudnienia w ramach tarczy 4.0, bądź też nie. Stąd też w obecnej wersji, poza szkołami wyższymi, z owej redukcji wyłączono sądy, trybunały, organy kontroli państwowej, jednostki samorządu terytorialnego czy też podmioty utworzone przez samorządy.

Natomiast szeroko rozumiana sfera administracji rządowej znajdzie już swe odzwierciedlenie w zapisach tarczy antykryzysowej 4.0. I w jej ramach jest również ZUS, jako jednostka nadzorowana przez ministra właściwego ds. zabezpieczenia społecznego.

Zdaniem działających w ZUS związków zawodowych jest to decyzja mocno bulwersująca. Zdaniem Moniki Ditmar, sekretarza Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników ZUS, dopuszczenie redukcji etatów i dokonania zmiany zakresu umów w ZUS jest oceniane negatywnie. Stanowi to poważne zagrożenie, wprowadza niepewność i powoduje wręcz frustrację pracowników.

Istotnym jest przecież to, iż to właśnie na pracownikach ZUS spoczywa w głównej mierze obsługa wniosków o pomoc rządową w ramach obowiązujących już rozwiązań antykryzysowych. Jak zauważa Monika Ditmar, to właśnie do ZUS wpływa tysiące wniosków o świadczenie postojowe, o zwolnienie z opłacania składek, odroczenie terminów płatności czy też zawarcie układu ratalnego.

Przy tak dużej ilości dodatkowych wniosków należy pamiętać, iż nie wszystkie procesy są zautomatyzowane, a błędy we wnioskach powodują konieczność dodatkowej pracy nad nimi. I są to zadania dodatkowe, które doszły w ostatnim czasie pracownikom, pomimo obowiązku realizowania stałych prac i zadań, niezależnie od panującego stanu epidemii. To wszystko powoduje, iż pracownicy ZUS już dziś często pracują w godzinach nadliczbowych, a godziny pracy zostały wydłużone i obowiązują od 6 do 22, by wnioski o pomoc rozpatrywać możliwie najszybciej.

Sytuację taką potwierdza Beata Wójcik, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników ZUS, stwierdzając, iż liczba zadań stale rośnie, a pracowników nie przybyło. Stąd też ZUS co roku zabezpiecza duże, nawet kilkumilionowe środki na nadgodziny. A w obecnej sytuacji pracownicy są proszeni nie tylko o wydłużenie godzin pracy, ale i o przychodzenie do pracy również w soboty i niedziele.

Czy zatem decyzja o włączeniu ZUS do potencjalnej redukcji etatów przez rządzących była słuszna?

Jak twierdzi Monika Ditmar, w ZUS nie ma obecnie pola do przeprowadzenia redukcji etatów. Na koniec grudnia w urzędzie zatrudnionych było niemalże 45 tysięcy pracowników, z czego 87% stanowiły kobiety. Stąd też obecnie wiele kobiet korzystało ze zwolnienia na opiekę nad dzieckiem. Ponadto, każda osoba, która mogła, przeszła już na emeryturę, a nowe rekrutacje wstrzymano. I co niezwykle istotne, to nikt nie przeprowadził rzetelnej analizy, ile osób jest potrzebnych do spraw związanych z obsługą nowych zadań (związanych z pomocą dla przedsiębiorstw w ramach tarcz antykryzysowych).

Na co zwraca dodatkowo uwagę Monika Ditmar to fakt, iż przepisy tarczy 4.0 dają możliwość nie tylko prostszego zwalniania pracowników, ale też zawieszenia stosowania układów zbiorowych. A tam właśnie zawarte są uregulowania dotyczące kwestii wynagrodzeń, dodatków, nagród jubileuszowych czy też odpraw.

Właśnie z powyższych względów związek zawodowy wystosowała apel do kierownictwa ZUS, by zaangażowało się w walkę o wykreślenie kontrowersyjnego przepisu w stosunku do pracowników ZUS.

Z drugiej strony Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy ZUS, uspokaja, iż w urzędzie nie ma żadnych planów zwalniania pracowników. Jednakże to nie do końca uspokaja związkowców. Co prawda oficjalnie rzeczywiście nikt o zwolnieniach nie mówi, tym niemniej trudno wykluczyć, iż mogą się one pojawić. Jednocześnie załoga urzędu jest mocno zdeterminowana, by z chwilą pojawienia się planów redukcji, walczyć o swoje prawa łącznie z wejściem z pracodawcą w spór zbiorowy.

Podsumowując, rozwiązania prawne przyjęte w ramach procedowanej ustawy tarczy antykryzysowej 4.0 przewidują między innymi możliwość redukcji zatrudnienia w instytucjach sektora finansów publicznych. I w gronie tym są pracownicy ZUS, obciążeni dziś dodatkowymi obowiązkami w związku z obsługą pomocy rządowej dla przedsiębiorców. Trudno zatem jednoznacznie oceniać, czy akurat redukcje w tym podmiocie są obecnie wskazane i niezbędne.