Czy wzrośnie wysokość rekompensat za mobbing

Podziel się z innymi

Jak powszechnie wiadomo wysokość odszkodowań za mobbing nie jest obecnie zbyt duża w polskich realiach. Tymczasem sędziowie Sądu Najwyższego orzekli, iż zadośćuczynienie dla pracownika za to, że był nękany w godzinach pracy, ma być nie tylko dotkliwe dla pracodawcy, lecz również satysfakcjonujące dla ofiary mobbingu. Zatem należy się zastanowić, czy możliwy jest wzrost wysokości rekompensat z tytułu właśnie mobbingu.

Jak zatem podejść obecnie do zagadnienia wysokości odszkodowań z tytułu mobbingu?

Generalnie sędziowie Sądu Najwyższego orzekli w wyroku z 4 lipca 2023 roku (sygn., akt III PSKP 11/22), iż zadośćuczynienie dla pracownika za to, że był nękany w godzinach pracy, ma być nie tylko dotkliwe dla pracodawcy, lecz również satysfakcjonujące dla ofiary mobbingu. Sprawa, na podstawie której takie stanowisko przyjęli sędziowie, miała miejsce w pewnym przedsiębiorstwie, gdzie w pracy pojawiły się dwie młode koleżanki. Wkrótce nawiązały one bliższy kontakt z brygadzistami organizującymi pracę załóg poszczególnych działów i krótko po tym zatrudniona ponad 10 lat wcześniej pracownica zaczęła być odsyłana do pracy w innych wydziałach przedsiębiorstwa, gdzie warunki pracy były znacznie trudniejsze. Tymczasem młodsze koleżanki często korzystały z przerw i mogły sobie wybierać, gdzie chcą, a gdzie nie chcą pracować.

W sytuacji, gdy pracownica z dłuższym stażem nie godziła się na takie oddelegowania, przełożony stwierdził, że ma „zasuwać do pracy i nie marudzić”, a gdy zemdlała w czasie wykonywania tej pracy w innym miejscu, wówczas przełożony oznajmił, iż go to nie interesuje, ma nie udawać i iść do pracy. Przełożony ten nie zgadzał się na zwolnienie jej od cięższej pracy czy też wcześniejsze wyjście, a przy innych zatrudnionych twierdził, że ona symuluje, ponieważ nie chce jej się pracować. Zdarzało się również, iż przełożony krzyczał na pracownicę w hali produkcyjnej i powiedział jej też, aby się nie obijała, bo to jej i tak nie pomoże. Niestety bywało, że kobieta płakała w miejscu pracy, a już szczególnie, gdy młodsze koleżanki naśmiewały się z niej po tym, jak poskarżyła się przełożonemu na gorsze traktowanie.

Wszystko to razem spowodowało u tej pracownicy pogorszenie stanu zdrowia, które skończyło się na długotrwałym zwolnieniu lekarskim, a po jego zakończeniu pracodawca wręczył jej wypowiedzenie, zgodnie z kodeksem pracy.

W powyższym kontekście pozew o 45.000,00 zł zadośćuczynienia za mobbing trafił do sądu kilka lat później, gdy okazało się, że w wyniku gorszego traktowania kobietę męczy bezsenność, ma problemy z koncentracją i nie radzi sobie w pracy oraz w domu oraz ma przewlekłą depresję.

Jak zatem do owego pozwu odnieśli się sędziowie?

W kontekście złożonego pozwu sędziowie Sądu Rejonowego uznali go za słuszny i przyznali oczekiwaną kwotę zadośćuczynienia. W wyniku z kolei apelacji pracodawcy, Sąd Okręgowy oddalił jej roszczenia. Sędziowie Sądu Apelacyjnego uznali, iż sam fakt nawiązania relacji między koleżankami w pracy, a przełożonymi powódki nie przesądza o gorszym traktowaniu pracownicy. Wówczas sprawą zajął się Sąd Najwyższy i w wyroku z 23 stycznia 2018 roku (sygn. akt III PK 13/17) uchylił niekorzystny dla pracownicy wyrok oraz odesłał sprawę do ponownego rozstrzygnięcia.

Wówczas sędziowie Sądu Okręgowego uznali roszczenia pracownicy za uzasadnione, jednocześnie znacząco zmniejszając jednak kwotę przyznanego jej zadośćuczynienia. Sędziowie podkreślili, iż zadośćuczynienie powinno wynosić 10.000,00 zł jako równowartość pensji za 5 miesięcy pracy. Sędziowie podkreślili jednocześnie, że taka kwota stanowiła ekonomicznie odczuwalną wartość, nie prowadząc do nieuzasadnionego wzbogacenia powódki. Jednocześnie zwrócili oni uwagę, iż pracownica nie skorzystała z funkcjonującej w tym przedsiębiorstwie infolinii antymobbingowej.

Sprawa ponownie trafiła do Sądu Najwyższego i ten w wyroku z 4 lipca 2023 roku (sygn. akt III PSKP 11/22) rozstrzygnął sprawę bez ponownego odsyłania jej do Sądu Okręgowego. Z wyroku wywnioskować można, iż sędziowie Sądu Najwyższego za właściwą kwotę zadośćuczynienia uznali żądane 45.000,00 zł przyznane pracownicy przed laty przez Sąd Rejonowy, podkreślając, iż wysokość zadośćuczynienia powinna być tak kształtowana, aby z jednej strony stanowiła odzwierciedlenie doznanego uszczerbku, zaś z drugiej strony, pomimo braku możliwości odzyskania zdrowia przez ofiarą mobbingu, było dla niej zauważalne i przyniosło satysfakcję.

Sędziowie Sądu Najwyższego podkreślili ponadto, iż świadczenie w wysokości 10.000,00 zł nie spełnia swojej ustawowej roli, bowiem mobbing trwał 7 miesięcy, a jego skutki zdrowotne powódka odczuwała przez kolejne 2 lata. Sędziowie stwierdzili ponadto, iż takie zadośćuczynienie nie spełnia funkcji penalizacyjno-prewencyjnej, albowiem nie jest dla pracodawcy odczuwalną karą za tolerowanie praktyk mobbingowych w miejscu pracy i nie skłania do zapobiegania temu zjawisku.

Jak zatem ocenić takie podejście sądu i jego stanowisko w odniesieniu do kwoty przyznanego zadośćuczynienia?

Jak zauważa prof. dr hab. Arkadiusz Sobczyk z kancelarii Sobczyk i Współpracownicy, jest to bardzo interesujące orzeczenie, gdyż sędziowie Sądu Najwyższego do funkcji penalizacyjno-prewencyjnej zadośćuczynienia za mobbing dopisali nowy przymiotnik, w postaci satysfakcji poszkodowanego mobbingiem z przyznanego mu świadczenia. Stanowi to ewidentne odejście od dotychczasowej praktyki sądów powszechnych, które zakładały, iż ofiara mobbingu nie może wzbogacić się na rekompensacie za takie traktowanie.

Jak podkreśla z kolei dr Dominika Dorre-Kolasa z kancelarii Raczkowski, jednocześnie orzeczenie takie nie oznacza, iż gdy pracownik stwierdzi, że satysfakcjonującą dla niego kwotą będzie 1.000.000,00 zł odszkodowania, to sąd pracy tyle mu przyzna. Niewątpliwie sądy nadal powinny brać pod uwagę rozmiar doznanych krzywd przy wycenie zadośćuczynienia za mobbing, jednak może się okazać, iż jeśli pracownik rozsądnie wyceni roszczenia, sąd nie będzie już musiał szukać innych metod wyliczenia właściwej w danej sytuacji kwoty.

Zdaniem Katarzyny Sarek-Sadurskiej z kancelarii Deloitte Legal, sędziowie Sądu Najwyższego podkreślili, iż zadośćuczynienie nie powinno być symboliczne, lecz nadal nie może być ono nieadekwatnie wysokie. Jeżeli bowiem o wysokości kwoty zadośćuczynienia miałoby decydować jedynie żądanie powoda, to mogłoby dojść do nadużywania tych żądań, zwłaszcza biorąc pod uwagę najnowszą nowelizację ustawy o kosztach sądowych, zwalniającą pracowników od ponoszenia opłat sądowych od pozwów.

To zaś w połączeniu z niepełną interpretacją tegoż wyroku prowadzić może do wnoszenia pozwów o kwoty nieadekwatne i wygórowane, co będzie z kolei bardzo poważnym wyzwaniem dla pracodawców. W praktyce natomiast znaczne zwiększenie zasądzonych kwot zadośćuczynień powodować może po stronie pracodawców większą chęć do regresu tych świadczeń od sprawców mobbingu.

Jakie zatem są zasady naliczania wysokości zadośćuczynienia według nowej interpretacji sędziów Sądu Najwyższego?

Zasadniczo kryteria, jakie zdaniem sędziów Sądu Najwyższego należy uwzględnić przy wycenie zadośćuczynienia, to chociażby:

  • wiek poszkodowanego, gdzie zwykle większą krzywdą jest kalectwo u dziecka lub młodej osoby
  • rodzaj i rozmiar doznanych uszkodzeń ciała lub rozstroju zdrowia
  • intensywność i czas trwania owych cierpień
  • nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia
  • konsekwencje z tym związane w dziedzinie życia osobistego i społecznego
  • skutki uszczerbku zdrowia na przyszłość
  • poczucie nieprzydatności społecznej i bezradność życiowa, powstała na skutek rozstroju zdrowia lub uszkodzenia ciała
  • konieczność korzystania ze wsparcia innych, w tym najbliższych, przy prostych czynnościach życia codziennego
  • pozbawienie możliwości osobistego wychowywania dzieci i zajmowania się gospodarstwem domowym

Podsumowując, jedno z najnowszych orzeczeń Sądu Najwyższego odnosi się do zagadnienia wysokości zadośćuczynienia za mobbing. Z tegoż wyroku wywnioskować można, iż zdaniem sędziów zadośćuczynienie dla pracownika za to, że był nękany w godzinach pracy, ma być nie tylko dotkliwe dla pracodawcy, lecz również satysfakcjonujące dla ofiary mobbingu. Tym samym do funkcji penalizacyjno-prewencyjnej zadośćuczynienia za mobbing sędziowie dopisali nowy przymiotnik, w postaci satysfakcji poszkodowanego mobbingiem z przyznanej mu wysokości świadczenia. Stanowi to ewidentne odejście od dotychczasowej praktyki sądów powszechnych, jednak nie należy zakładać, iż w praktyce spowoduje to milionowe wysokości rekompensat z tego tytułu, bowiem sędziowie nadal brać będą pod uwagę rozmiar doznanych krzywd. Tym niemniej spodziewać się można, iż kwoty przyznawanych rekompensat wzrosną.