Zmiany na polskich uczelniach w kontekście zwiększenia atrakcyjności dla biznesu

Podziel się z innymi

Zasadniczo po ponad 5 latach od wprowadzenia ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce okazuje się, że przyszedł czas na oceny i zmiany. Generalnie polskim uczelniom brakuje bowiem znaczących osiągnięć naukowych, a to z kolei przekłada się na mniejsze zainteresowanie ich pracą ze strony biznesu. Poniżej uwagi i spostrzeżenia jakie w tym zakresie prezentują prof. dr hab. Jarosław Dudka, prorektor Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz dr inż., dr n. med. i n. o zdr. Dariusz Mikołajewski, profesor uczelni, MBA, EMBA, DBA Uniwersytet Medyczny w Lublinie, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Co zatem jest istotne w kontekście potencjalnych zmian na uczelniach wyższych w naszym kraju?

Generalnie w dalszym ciągu jednym z najważniejszych problemów polskiego szkolnictwa wyższego jest deficyt znaczących merytorycznie osiągnięć naukowych, stąd też warto byłoby się zastanowić jak przeorganizować cały ekosystem transferu technologii i komercjalizacji wiedzy, by był on atrakcyjną ofertą dla biznesu oraz tych twórców na uczelniach, którzy dostrzegają korzyści z uzyskiwania wynalazków. Jednocześnie warto pomyśleć jak efektywniej wykorzystywać środki przeznaczone na rozwój nauki.

Co do zasady wprowadzona ponad 5 lat temu ustawa z dnia 20 lipca 2018 roku – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. z 2023 r. poz. 742 ze zm.) nie spowodowała wzrostu liczby osiągnięć naukowych polskich uczelni. Okazuje się, iż energia środowisk naukowych skierowana została głównie na osiągnięcia wymienione w pierwszym kryterium parametrycznym, a więc liczbie cytowań czyli impact factor (IF) oraz liczbie patentów, celem polepszenia pozycji naszych uczelni na Liście Szanghajskiej, natomiast marginalizuje się pozostałe kryteria oceny.

Pomimo tego wszystkiego, po 5 latach funkcjonowania nowego systemu notowania naszych uczelni się nie poprawiły, a zatem postawić można tezę, iż subwencje przydzielane uczelniom są w praktyce przeznaczane na prace w dziedzinach, które mogą przynieść jak najwyższą IF i to głównie po to, by konkurować między sobą w Polsce, co dla nauki światowej nie ma jednak żadnego znaczenia.

W tym kontekście środowiska naukowe niestety zaakceptowały taki stan rzeczy, gdyż zarządzanie karierą naukową jest łatwiejsze na podstawie osiągnięć parametrycznych aniżeli merytorycznych. Uczelnie mają zatem coraz lepsze efekty, jeśli chodzi o wzrost IF i liczby patentów, lecz bardzo słabe osiągnięcia merytoryczne, zwłaszcza aplikacyjne, a wykładnikiem tego jest niska wartość sprzedaży patentów bądź też ogólnie dóbr własności intelektualnej oraz wdrożeń innowacyjnych rozwiązań do gospodarki. Tymczasem to jest dziedzina, która ma wpływ na kondycję całej gospodarki Polski.

O tym jak słabe są wyniki komercyjne na uczelniach przekonać się można porównując chociażby zyski polskich przedsiębiorstw farmaceutycznych z zyskami uczelni medycznych, gdyż wiedza ta jest ogólnie dostępna i bardzo łatwa do zweryfikowania. W tym kontekście widzimy, iż zainwestowanie jednej złotówki przez przedsiębiorstwo farmaceutyczne daje zysk roczny na poziomie kilku złotych, a więc kilkuset procent, a w większości uczelni medycznych łączny zysk ze sprzedaży dóbr intelektualnych, a zatem patentów i know how, kształtuje się na poziomie jednego do kilku procent rocznej subwencji, jaką uczelnia dostaje na naukę. Należy w tym zakresie oczywiście podkreślić, że chodzi o zysk z bezpośredniej komercjalizacji dóbr intelektualnych, bez wliczania zysków uczelni uzyskiwanych z ekspertyz, usług badawczych czy też działalności pomocniczej.

Tak naprawdę w ostatnich dekadach na wszystkich polskich uczelniach opracowano zaledwie kilka substancji, będących kandydatami na leki, które odsprzedano do dalszych badań klinicznych. W tym zakresie słabość jakości polskiej nauki przejawia się również w bardzo słabym pozyskiwaniu grantów Europejskiej Rady do spraw Badań Naukowych, gdzie ów wskaźnik pozyskiwania w Polsce niewiele się zmieniał w ostatnich 15 latach.

Warto w tym względzie zauważyć, iż w czasie, gdy Polska otrzymała 75 grantów, przykładowo Hiszpania uzyskała ich aż 957, a granty te przyznawane są na tych samych, konkurencyjnych warunkach w całej Unii Europejskiej, stąd też nie można mówić o uprzywilejowaniu innych krajów europejskich i funkcjonujących w nich uczelni kosztem Polski.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w kontekście braku znaczących osiągnięć naukowych na polskich uczelniach?

Zasadniczo przyznać należy, iż cały ekosystem transferu technologii i komercjalizacji wiedzy, na który składają się takie elementy, jak:

  • instytucje sfery nauki i badań
  • innowatorzy
  • ośrodki innowacji
  • wyspecjalizowane fundusze finansowania innowacji
  • rynkowi dostawcy usług doradczo-szkoleniowych

jest w złej kondycji i działa w sposób chaotyczny oraz nieskoordynowany. Tymczasem właśnie owa koordynacja i synchronizacja wszystkich elementów przynieść może wyraźną poprawę w zakresie osiągnięć merytorycznych.

Problemy dotyczące systemu transferu technologii i ich komercjalizacji dotyczą zarówno płaszczyzn strukturalnej, systemowej, świadomościowej, kulturowej, jak i kompetencyjnej.

Na większości uczelni wyższych w Polsce zaobserwować można trudności, które wynikają z powierzenia prowadzenia działań biznesowych uczelnianym centrum transferu wiedzy, które należą do instytucji dobra publicznego. Głównym problemem jest tutaj wycena dóbr własności intelektualnej, która powinna być przeprowadzana w instytucjach dobra publicznego.

Niestety nie może być ona ustalana, jak to się dzieje chociażby w biznesie, w drodze negocjacji. Tym samym obowiązek wyceny wiąże zatem ręce władzom uczelni i nie pozwala na realne negocjacje z biznesem. A tak naprawdę własność intelektualna jest tyle warta, ile biznes może za nią zapłacić, a nie tyle, na ile została wyceniona i to niezależnie od przyjętego sposobu wyceny.

By zatem uzyskać znaczącą poprawę sytuacji nie są konieczne żadne rewolucyjne działania, a postęp na uczelniach nie może dokonywać się co kilka lat, wahając się od skrajności w skrajność. Stąd też nie jest rozwiązaniem zastąpienie systemu ewaluacji uczelni oraz indywidualnego awansu naukowego nauczycieli akademickich, bazujących na osiągnięciach parametrycznych, ewaluacją opartą na naukowych osiągnięciach merytorycznych. Zdecydowanie lepiej bowiem, w ramach wypracowanych już rozwiązań, dążyć do stałej poprawy jakości badań, innowacyjności i wdrożeń, by równolegle z osiągnięciami parametrycznymi, szły osiągnięcia o dużym znaczeniu merytorycznym.

Co zatem w praktyce należałoby zmienić, aby zwiększyła się wartość osiągnięć naukowych polskich uczelni, co będzie miało wpływ również na kondycję gospodarki?

Wydaje się zatem, iż dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie odpowiednich warunków dla przedsiębiorstw, które określałyby najbardziej profitowe kierunki badań i do ich realizacji angażowały zespoły badawcze jednostek naukowych uczelni. Tym samym w praktyce powstać mogłaby chociażby spółka kapitałowa, która przeprowadzałaby badania rynku, określając potrzeby przedsiębiorstw i na tej podstawie definiuje najbardziej profitowe, komercyjne kierunki badań w poszczególnych gałęziach gospodarki.

Powstanie takowej spółki jest o tyle istotne, iż naukowcy nie analizują rynku, a tematy badawcze wybierają dość intuicyjnie i tym samym po latach badań okazuje się, że wyniki często nie mają w ogóle wartości rynkowej. Po przeprowadzeniu analizy rynku spółka rozpoczynałaby poszukiwanie zespołów badawczych z różnych jednostek naukowych, które mogłyby poprowadzić badania w tych obszarach. Następnie powoływany byłby zespół HR-owy i specjalistyczny, prowadzący rekrutację do projektów, a wygrywałby ten zespół badawczy, który ma największy potencjał w danym obszarze oraz wykaże się przestrzeganiem procedur, gwarantujących wiarygodność badań. Taka procedura wprowadzałaby pomiędzy zespołami naukowymi różnych jednostek badawczych konkurencyjność w jakości wykonywanych badań, a aspekt wiarygodności byłby bardzo istotny w późniejszych rozmowach negocjacyjnych.

Następnie badania byłyby realizowane na podstawie wspólnych grantów. Tutaj należałoby się zastanowić jedynie jakie regulacje wprowadzić, by badania, mające na celu podwyższenie poziomu gotowości technologicznej, mogły być finansowane wspólnie przez jednostkę naukową i spółkę kapitałową, a więc tak, by było możliwe współfinansowanie badań przez obie strony w uzgodnionych proporcjach.

W powyższym zakresie należałoby również wprowadzić regulacje, które prowadziłyby do odwrócenia proporcji finansowania badań, bowiem obecnie subwencje kierowane na uczelnie są ukierunkowane na badania podstawowe w ok. 80,0-90,0%, a resztę przeznacza się na badania aplikacyjne. Tymczasem uczelnie państw Europy Zachodniej, które powinny być dla Polski wzorem aktywności komercyjnej, ponad 90,0% finansowania przeznaczają właśnie na badania aplikacyjne.

W dalszej kolejności uczelnia powierzałaby takiej spółce kapitałowej zadania związane z zarządzaniem własnością intelektualnym, bowiem spółka, jest organizacją nastawioną na zysk, co jest kluczowym elementem motywującym skuteczną komercjalizację wiedzy pochodzącej z uczelni.

Samą wycenę dóbr intelektualnych można byłoby pozostawić uczelniom, jednakże w tym zakresie powinny zajść zmiany. Dobrze byłoby, gdyby uczelnie miały możliwość opracowania, na podstawie wytycznych ustawowych, systemu wycen. Zasadniczo działalność spółki kapitałowej obejmowałaby trzy główne obszary, mianowicie:

  • zarządzanie własnością intelektualną
  • tworzenie spółek typu spin-off i start-up
  • zdobywanie i obsługa zleceń na usługi eksperckie oraz badania usługowe dla przedsiębiorstw i podmiotów publicznych

Generalnie zakładać należy, iż wprowadzenie powyżej opisanych rozwiązań zachęcić może biznes do zainteresowania się potencjałem jednostek naukowych, przy braku konieczności inwestowania przez spółkę kapitałową w nową infrastrukturę lokalową, aparaturową czy też potencjał badawczy naukowców. W ten sposób twórcy na uczelniach uzyskaliby ofertę zaangażowania się w aplikacyjne tematy badawcze, a możliwość uzyskania profitów finansowych wpłynęłaby na zmianę podejścia do wyboru kolejności, bowiem twórca zapewne najpierw wybierałby patentowanie, nawet jeśli wiązałoby się to z koniecznością opóźnienia publikacji wyników jego badań. Koncepcja ta jest jedynie zarysem rozwiązań problemów, związanych z komercjalizacją w jednostkach naukowych w Polsce.

Podsumowując, po ponad 5 latach funkcjonowania nowych zasad dotyczących działalności uczelni wyższych, wynikających z wprowadzenia w 2018 roku ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, okazuje się, iż w dalszym ciągu jednym z najważniejszych problemów polskiego szkolnictwa wyższego jest deficyt znaczących merytorycznie osiągnięć naukowych. Stąd też warto zastanowić się oraz przeorganizować cały ekosystem transferu technologii i komercjalizacji wiedzy, by był on atrakcyjny dla biznesu, a jednocześnie przynosił wymierne korzyści naukowcom. Warto bowiem, by energia środowisk naukowych przekierowana została z działań wycenianych na podstawie osiągnięć parametrycznych na działania wyceniane na podstawie osiągnięć merytorycznych. To bowiem spowoduje, iż wzrosnąć powinna wartość sprzedaży patentów czy też ogólnie dóbr własności intelektualnej oraz wdrożeń innowacyjnych rozwiązań do gospodarki naszego kraju.