Perspektywy polskiej gospodarki i rynku pracy

Podziel się z innymi

Generalnie większość ekspertów zastanawia się dziś, jak w najbliższym czasie wyglądać będzie polska gospodarka i ściśle z nią powiązany rynek pracy. Wybuch epidemii wiosną był bowiem dla gospodarki dużym szokiem i spadkiem PKB, jednakże latem nastąpiło szybkie odbicie. Tymczasem obecny kryzys jest wprawdzie płytszy, lecz nie wiadomo jak długo potrwa. A z pełzającego lockdown, z jakim mamy obecnie do czynienia, proces wychodzenia na ścieżkę wzrostu będzie zarówno dłuższy, jak i trudniejszy.

Co zatem wiemy obecnie o stanie polskiej gospodarki?

Otóż w II kwartale 2020 roku, gdy wybuchła epidemia wirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19, nastąpiło gwałtowne załamanie gospodarcze, spowodowane głównie zamrożeniem gospodarki i powstałym w jej wyniku kryzysem. W tym okresie Produkt Krajowy Brutto (PKB) spadł o niemalże 9%.

Tymczasem w III kwartale bieżącego roku, gdy nastąpiło odmrożenie gospodarki, mieliśmy do czynienia z bardzo wyraźnym odbiciem gospodarczym. Co prawda względem danych z roku ubiegłego gospodarka nadal była na minusie (spadek PKB o 1,6%), to jednak porównując do dramatycznego spadku w II kwartale nastąpiła duża poprawa. Wzrost gospodarczy w III kwartale w porównaniu z II kwartałem wyniósł 7,7%, co jest wydarzeniem bez precedensu.

Dane GUS nie są jednak zaskakujące, gdyż już wcześniej było widać, że odmrożenie gospodarki postępujące od połowy maja, wywołuje duży efekt odreagowania po marcowym i kwietniowym jej zamrożeniu. Jak zauważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium SA, nie ma jeszcze dostępnych szczegółowych struktur wzrostu gospodarczego w III kwartale 2020 roku, jednak ze szczątkowych danych wynika, iż silnie odbiła konsumpcja, w czym pomogła lepsza od oczekiwanej dynamika dochodów.

Ponadto, co zauważa również Grzegorz Maliszewski, wyraźnie odbudował się również eksport. Z drugiej strony widoczne było też to, iż słabo wyglądały inwestycje, gdzie wyhamowała infrastruktura i działania rozwojowe przedsiębiorstw prywatnych.

A jak inni eksperci oceniają stan polskiej gospodarki?

Otóż Piotr Bielski z Santander Bank Polska SA tłumaczy, iż tak znaczne odbicie gospodarcze w III kwartale bieżącego roku jest całkowicie zrozumiałe, ponieważ pomimo, iż pierwsza fala epidemii wywołała głęboki szok w gospodarce, to jednak był on krótkotrwały. A poza tym, towarzyszył mu szeroki program wsparcia rządowego.

Tym samym przekonanie, iż lockdown nie potrwa długo w połączeniu z wpompowanymi do gospodarki miliardami złotych pomocy zapobiegło skokowemu wzrostowi bezrobocia, czy też fali bankructw przedsiębiorstw. Stąd też nie mieliśmy do czynienia z długotrwałymi negatywnymi skutkami dla gospodarki.

Tymczasem obecnie, podczas drugiej fali epidemii, wprawdzie zaburzenia funkcjonowania gospodarki są mniejsze niż wiosną, jednak nie wiadomo jak długo mogą one potrwać. Stąd też, jak zauważa Piotr Bielski, trudniej jest zacisnąć zęby i przeczekać, bo nie wiadomo, czy to w ogóle ma sens. Znamienne jest też to, iż po pierwszej optymistycznej reakcji rynków na informacje o szczepionce ze strony Pfizera i BioNTech, szybko nastąpiło ochłodzenie nastrojów.

Generalnie przecież nie wiemy czy naprawdę uda się uniknąć narodowej kwarantanny, jak długo potrwają wprowadzone obostrzenia, czy będą nowe, jak będzie rozwijała się epidemia i czy nawet jak zdusimy obecną falę wzrostową, to czy na przykład na przełomie roku nie pojawi się kolejna. I w takich warunkach dużej niepewności doprawdy trudno o prowadzenie biznesu i planowanie jego rozwoju.

Czego zatem można się spodziewać w gospodarce polskiej w IV kwartale 2020 roku?

Bardzo ciężko cokolwiek prognozować w obecnej sytuacji panujących obostrzeń i przetaczającej się przez Polskę drugiej fali epidemii. Tym niemniej jedno jest już raczej pewne, mianowicie sytuacja gospodarcza w IV kwartale będzie gorsza od tej w III kwartale.

Otwartym pytaniem pozostaje skala tej różnicy, a zmiennych, które należałoby uwzględnić, jest bardzo wiele. Istnieje duża niewiadoma chociażby odnośnie kształtowania się popytu w kraju. Nawet bowiem gdy uda nam się uniknąć narodowej kwarantanny, to nie ma pewności, czy trwający kryzys epidemiczny nie spowoduje ograniczenia skłonności do zakupów.

Jak zauważa Piotr Bielski, na razie w założeniach Santander Bank Polska SA jest, iż w IV kwartale 2020 roku PKB spadnie o nieco poniżej 4% w porównaniu do stanu sprzed roku, natomiast spadek względem III kwartału 2020 roku wyniesie niecałe 2%. I taka sytuacja oznaczałaby, iż przebieg drugiej fali będzie dla gospodarki znacznie łagodniejszy niż pierwszej. Należy przy tym pamiętać, iż ta prognoza nie uwzględnia scenariusza twardego lockdownu.

Istotnym będzie też co będzie się działo z popytem z zagranicy. Generalnie bowiem przemysł w całej Europie radzi sobie całkiem dobrze w obecnej sytuacji, pytanie jednak, czy ową aktywność podtrzyma w dłuższej perspektywie.

Grzegorz Maliszewski zauważa ponadto, iż polskiej gospodarce służy osłabienie złotego, poprawiając konkurencyjność, jak i posiadane przez wielu przedsiębiorców poduszki płynnościowe. Przedsiębiorcy przecież zakładali, i słusznie, że dojdzie do drugiej fali epidemii, stąd też są do tego obecnie znacznie lepiej przygotowani, aniżeli miało to miejsce w marcu. Z drugiej jednak strony, zakładając, iż obecnie niepewność epidemiczna jest większa, pozostając z nami zapewne na dłużej, tym samym wychodzenie z obecnego kryzysu będzie znacznie wolniejsze, aniżeli miało to miejsce latem.

Co jeszcze powinniśmy wiedzieć w kontekście prognoz gospodarczych dotyczących IV kwartału bieżącego roku?

Ważnym jest też, iż choć bezpośredni wpływ na gospodarkę obecnie trwającego lockdown może być mniejszy niż w drugim kwartale bieżącego roku, to przedłużający się kryzys może powodować trwałe nawyki konsumenckie i wpływać na strukturę popytu. A to z kolei może przełożyć się na to, iż gospodarka po drugiej fali epidemii będzie znacznie wolniej odbijała w stronę wzrostów.

Generalnie też należy pamiętać i o tym, że poziom PKB nie jest jedynym parametrem gospodarczym mającym wpływ na gospodarkę, Równie istotne będą też zmiany na rynku pracy. O ile bowiem wpływ pierwszej fali epidemii nie był tak duży jak pierwotnie zakładano na rynek zatrudnienia, to zmiany strukturalne następujące obecnie mogą mieć już znacznie większe przełożenie. Jednakże skutki tego co obecnie dzieje się w gospodarce zobaczymy najwcześniej w przyszłym roku.

Podsumowując, dane opublikowane przez GUS z wynikami gospodarki za III kwartał bieżącego roku są bardzo optymistyczne. Niestety jednak obecnie mamy do czynienia z drugą fala epidemii i wprowadzonymi przez rząd obostrzeniami gospodarczymi, stąd też na pewno obecnie trwający kwartał wyglądał będzie pod tym względem znacznie gorzej. Jest na razie zbyt dużo niewiadomych i niepewności, by móc jednoznacznie prognozować w jakim kierunku podąży gospodarka. Na pewno też zmianie na gorsze ulega sytuacja na rynku pracy, jednak i tutaj trudno o w miarę przewidywalną prognozę tych zmian. Niestety dopiero za jakiś czas okaże się, jak obecna sytuacja przełożyła się na skalę kryzysu i ewentualny wzrost poziomu bezrobocia.