Fundusz socjalny w przyszłym roku bez zmian

Podziel się z innymi

Zgodnie z projektem ustawy budżetowej na rok przyszły odpisy na zakładowy fundusz socjalny odprowadzane za jednego pracownika pozostaną na niezmienionym poziomie w porównaniu, jak w roku obecnym. Tym samym rok 2021 będzie kolejnym, gdy kwota odprowadzana na ten fundusz pozostanie zamrożona.

Jakie są zatem przewidywania odnośnie zakładowego funduszu świadczeń socjalnych?

Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na 2021 rok (tak zwana ustawa okołobudżetowa) przewiduje, iż kwota odprowadzana za jednego pracownika na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych (ZFŚS) pozostanie bez zmian w porównaniu z rokiem obecnym. Tym samym kwota ta wyniesie 1.550,26 zł.

Co do zasady ZFŚS jest tworzony w przedsiębiorstwach:

  • które zatrudniają co najmniej 50 pracowników w przeliczeniu na pełne etaty
  • mających od 20 do 50 podwładnych, na wniosek zakładowej organizacji związkowej
  • w jednostkach sfery budżetowej, obowiązkowo, niezależnie od liczby zatrudnionych osób

Celem gromadzenia środków finansowych na ZFŚS jest finansowanie pomocy o charakterze socjalno-bytowym dla osób zatrudnionych. Natomiast sam fundusz jest zasilany pieniędzmi z odpisu podstawowego, który jest odprowadzany za każdego pracownika.

Co ma wpływ na wysokość odpisu na ZFŚS w danym roku?

Otóż zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 marca 1994 roku o Zakładowym Funduszu Świadczeń Socjalnych (Dz.U. z 2020 r. poz. 1070), odpis stanowi w danym roku 37,5% przeciętnego wynagrodzenia z roku poprzedniego lub jego drugiego półrocza, jeśli było wyższe.

Stąd też wysokość odpisu na ZFŚS w 2021 roku powinna być ustalana w oparciu o średnią pensję z 2020 roku. Jednakże problem w tym, iż w ciągu ostatnich lat wielokrotnie odchodzono od stosowania tej reguły i wysokość odpisu na fundusz była zamrażana. W tym roku podstawą jego naliczenia jest przeciętna płaca z II półrocza 2018 roku i okazuje się, iż tak samo będzie również w 2021 roku.

I w tym kontekście artykuł 53 ustawy okołobudżetowej przewiduje utrzymanie tegorocznej kwoty odpisu, która wynosi 1.550,26 zł. Zgodnie bowiem z szacunkami Ministerstwa Finansów, takie zamrożenie wysokości odpisu na ZFŚS spowoduje w przyszłym roku oszczędności dla budżetu na poziomie ok. 30 mln złotych w odniesieniu do jednostek sfery budżetowej.

Jak zatem ocenić decyzję o zamrożeniu składek na ZFŚS?

Jak zauważa Norbert Kusiak z OPZZ, taka decyzja rządu jest nieodpowiedzialna i sprzeczna z deklarowaną polityką szczególnego wsparcia, kierowanego do pracowników w czasie epidemii koronawirusa. A przecież ZFŚS jest szczególnym instrumentem pomocy, który ma chronić pracowników o najniższych dochodach przed ubóstwem.

A propozycja rządowa zamrożenia wysokości odpisu zamiast wzmacniać oddziaływanie funduszu, prowadzi do jego osłabienia. Będziemy mieć bowiem do czynienia z sytuacją, gdy przy rosnących potrzebach ze strony pracowników nie dojdzie do zwiększenia puli środków dostępnych w jego ramach.

Ponadto, na co zwraca uwagę Norbert Kusiak, już wcześniej wprowadzone zostały przepisy dotyczące ZFŚS, które nie były korzystne dla pracowników. Mowa jest tutaj o zmianach, jakie w tym zakresie wprowadziły kolejne odsłony tarczy antykryzysowej. Otóż zakładają one, iż w okresie stanu epidemii pracodawca może zawiesić tworzenie ZFŚS, odprowadzanie na niego odpisów oraz wypłatę świadczeń urlopowych, o ile oczywiście doszło w przedsiębiorstwie do spadku obrotów gospodarczych.

Na domiar złego proponowane przez rząd zamrożenie obejmie też swym zasięgiem odpis na ZFŚS w stosunku do tych pracowników, na których jest on naliczany na podstawie odrębnych przepisów. Mowa jest tutaj o nauczycielach oraz emerytach i rencistach służb mundurowych.

Podsumowując, decyzja rządu o zamrożeniu wysokości odpisu na ZFŚS, uwidoczniona w projekcie ustawy okołobudżetowej budzi wątpliwości. Po raz kolejny bowiem rządzący oszczędzają na środkach finansowych, które mogłyby ewentualnie wspomóc pracowników, którzy mogą znaleźć się w trudniejszej sytuacji finansowej. Z jednej strony zrozumieć można chęć rządzących do poszukiwania oszczędności na wszelkich możliwych polach, z drugiej jednak strony pracownicy są grupą najbardziej poszkodowaną w sytuacjach kryzysowych.