Brak kierowców do pracy!

Podziel się z innymi

Analitycy branży transportowej szacują, iż w chwili obecnej brakuje już około 100 tysięcy kierowców. To coraz większy problem dla polskiej gospodarki, gdyż ta jej gałąź jest jedną z lepiej rozwiniętych w całej Europie. A szacunki są takie, iż jeśli nic w tej kwestii nie zrobimy, to za kilka lat brakować będzie już 200 tysięcy osób pracujących jako kierowcy.

Jak obecnie przedstawia się sytuacja kadrowa transportowców?

Braki kadrowe na dziś są już znane i według różnych szacunków oscylują wokół 100 tysięcy wakatów. Jednakże zakładając stały i stabilny wzrost ilości przewożonych towarów już za 3 lata możemy liczyć się z brakami na poziomie 200 tysięcy osób. Powodów takiego stanu rzeczy jest zapewne kilka. Niewątpliwie średni wiek kierowcy zawodowego jest dość wysoki, a młodzi ludzie niechętnie spoglądają w kierunku takiej kariery zawodowej. Zawód kierowcy postrzegany jest jako mało atrakcyjny i wymagający. Brakuje też odpowiedniego programu szkoleń.

Eksperci z Business Center Club zgłosili właśnie swe propozycje, których celem jest zwiększenie dostępności samego zawodu kierowcy, jak i przyciągnięcie doń młodych osób. Jednocześnie eksperci liczą na większe wsparcie ze strony ekipy rządowej dla całej branży transportowej, by mogła ona utrzymać swą konkurencyjność na rynku europejskim.

Co zatem, zdaniem ekspertów, stanowi bariery dla rozwoju branży i uzupełnienia braków kadrowych?

Otóż oceniają oni, iż jedną z kluczowych barier wejścia do zawodu kierowcy są bardzo wysokie koszty uzyskania niezbędnych uprawnień. Według różnych szacunków wynoszą one łącznie około 10 tysięcy złotych, co stanowi całkiem spory wydatek dla osoby poszukującej pracy.

Tymczasem jeszcze w latach 90-tych poprzedniego wieku było bardzo dużo okazji uzyskania takich kwalifikacji bez ponoszenia kosztów. Bezpłatne szkolenia szoferów prowadzone były chociażby w ramach odbywania służby wojskowej, co często owocowało pozyskiwaniem ich do pracy właśnie z szeregów byłych żołnierzy. Ponadto, sporo przedsiębiorstw transportowych też oferowało taką możliwość, jak chociażby Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej, zwane popularnie PKS-ami.

By zacząć obecnie przeciwdziałać tym stworzonym barierom finansowym w dostępie do zawodu kierowcy, eksperci proponują, by rząd zaczął gwarantować odpowiednie dotacje dla urzędów pracy na prowadzenie szkoleń z zakresu pozyskiwania kwalifikacji zawodowych kierowców na prawo jazdy kategorii C+E. Ponadto, takim wsparciem powinny też być objęte szkolenia z obsługi tachografów.

Kolejnym pomysłem, zgłaszanym przez ekspertów branży transportowej, jest wykorzystanie do szkoleń symulatorów aut ciężarowych, znajdujących się w niektórych wyższych szkołach technicznych (jak chociażby na Politechnice Wrocławskiej). Wymagałoby to określenia pewnych ram i zasad takiej współpracy, jednakże ułatwiłoby sam proces uczenia.

Co jeszcze, zdaniem ekspertów, winno ulec zmianie?

Bardzo istotną i potrzebną zmianą byłaby też zmiana wizerunku zawodowego kierowcy. Przecież nowi adepci w tym zawodzie to często ludzie o szerokich horyzontach, którzy szukają tutaj nie tylko dobrego wynagrodzenia, ale też i możliwości nauczenia się języków obcych, jak i rozwoju w dziedzinie logistyki.

Do zmniejszenia braków kadrowych zapewne przyczyniłoby się też większe otwarcie na pracowników spoza Polski. By to jednak było możliwe, należy wprowadzać dla takich osób uproszczenia w zakresie procedur związanych z zatrudnianiem.

Kolejnym obszarem działań, który zapewne wsparłby branżę transportową, byłaby aktywna działalność rządu na arenie międzynarodowej w walce o rozwiązania korzystne dla polskich przedsiębiorców. Chodzi tutaj w głównej mierze o zmiany, jakie ostatecznie złożą się na tak zwany Pakiet Mobilności.

Czym właściwie jest ów Pakiet Mobilności i dlaczego budzi zastrzeżenia?

Dokument, zwany Pakietem Mobilności, został opracowany przez dwie europejskie potęgi transportowe, jakim są Niemcy i Francja. Pakiet w swych założeniach mówi o uporządkowaniu przepisów wszystkich przewoźników europejskich, jak i ochronie kierowców poprzez większe ograniczenia dotyczące odpoczynku, czasu przebywania poza macierzystą bazą lub kabotażu.

Eksperci jednak zauważają, iż pod szumnymi hasłami, w rzeczywistości chodzi o ochronę rodzimych przedsiębiorstw (niemieckich i francuskich), kosztem przedsiębiorców transportowych z Polski i Europy Wschodniej. Sam dokument stanowi dla nich realne zagrożenie, nie przynosząc w zamian żadnych korzyści. Jednocześnie szacuje się, iż wprowadzenia całego pakietu w omawianym kształcie spowoduje upadek znacznej części polskich przedsiębiorstw transportowych obsługujących przewozy międzynarodowe, a tym samym przejecie tego rynku przez przedsiębiorstwa w krajów tworzących ów dokument.

Takim skrajnie niekorzystnym zapisem jest propozycja przepisów o delegowaniu pracowników. Pojawiły się tam wręcz sugestie opłacania składek na ubezpieczenie społeczne dla kierowców w kraju, przez który przejeżdżają. Cała branża oczekuje w tej sytuacji zdecydowanych działań ze strony rządu polskiego, by te pomysły zneutralizować, poprzez odpowiednie działania legislacyjne w komisjach europejskich.

Czy zatem są realne szanse na zastopowanie niekorzystnych zmian w tym zakresie?

Tutaj jednoznacznej odpowiedzi na chwilę obecną nie ma. Zdaniem Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury, Polska dąży do zablokowania projektu Pakietu Mobilności w obecnym kształcie. Pan minister stwierdził wręcz dosłownie, iż zawarte w nim rozwiązania są „protekcjonizmem wymierzonym przeciwko tym, którzy swoją ciężką pracą, bez pomocy państwa, wypracowali pozycję w transporcie europejskim”. Na ile jednak te działania będą skuteczne, tego nie sposób dziś ocenić. Co też istotne w całej tej sprawie, to fakt, iż polskie przedsiębiorstwa transportowe stanowią ponad 25% całego europejskiego rynku.

Podsumowując, branżę transportowa dotknął obecnie całkiem poważny problem braków kadrowych. O ile jednak rozwiązanie jego stanowić może pewne wyzwanie, ale możliwe do osiągnięcia, o tyle nieznanym jest wpływ i zakres zmian, jakie zajdą wraz z nowymi unijnymi przepisami w tym zakresie.

brak kierowców praca