Rynek pracy stygnie
II półrocze 2019 roku charakteryzuje się wyhamowaniem pewnych tendencji na rynku pracy. Przedsiębiorstwa nie potrzebują już tak dużej ilości nowych pracowników, jak jeszcze rok temu. Spada liczba nowoutworzonych miejsc pracy, jak i też liczba wakatów. Okazuje się jednak, iż w zasadzie nie jest to nic złego.
Jak dziś przedstawia się sytuacja na rynku pracy w Polsce?
W III kwartale 2019 roku przedsiębiorcy utworzyli 151,2 tysiąca nowych miejsc pracy, co jest wielkością o niemalże 10% niższą, aniżeli rok wcześniej. Jednocześnie z najnowszych danych GUS wynika, iż spadła też liczba nieobsadzonych etatów, która wyniosła 148,6 tysiąca i był to spadek o 5,4%.
Zatem popyt na pracę maleje już trzeci kwartał z rzędu. Łącznie w pierwszych trzech kwartałach 2019 roku powstało w Polsce 560 tysięcy nowych miejsc pracy, co było wynikiem o 5,5% gorszym, aniżeli w takim samym okresie 2018 roku.
Jakie zatem wnioski powinniśmy wyciągać z takich danych statystycznych?
Otóż hamujący wzrost gospodarczy zaczyna studzić nastroje na rynku pracy. W III kwartale 2019 roku tempo wzrostu PKB zwolniło do poziomu 3,9%, w porównaniu z 4,6% w kwartale poprzednim. Wpływ na to miały wolniej rosnące inwestycje, ale też i wydatki konsumpcyjne. Jednocześnie informacje płynące zza granicy też nie są najlepsze, szczególnie z Niemiec, gdzie tamtejsza gospodarka zaczyna ocierać się o recesję.
Taka sytuacja jest też jednocześnie sygnałem dla polskich przedsiębiorstw, iż mogą zacząć pojawiać się problemy z popytem na produkowane dobra, a więc nie ma potrzeby zwiększania mocy produkcyjnych. To spowodowało zmniejszenie inwestycji, co znalazło od razu odzwierciedlenie w spadku wzrostu gospodarczego, jak i zmniejszeniu zapotrzebowania na nowe miejsca pracy.
Dodatkowym elementem niepewności przedsiębiorców jest sprawa kosztów pracy. Ich zmiany już od Nowego Roku niewątpliwie powoduje powstrzymywanie się pracodawców od przyjmowania nowych pracowników, szczególnie w małych przedsiębiorstwach.
Jakie elementy kosztów pracy są dla pracodawców problematyczne?
W ostatnim czasie pojawiło się kilka czynników, które mają bezpośrednie przełożenie na koszty zatrudnienia pracownika. Mowa tu choćby o takich zagadnieniach, jak Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), czy też dyskusje na temat zniesienia limitu 30-krtoności w zakresie składek ZUS. A na to nakłada się również podniesienie płacy minimalnej od 1 stycznia 2020 roku, jak i zapowiedzi kolejnych, całkiem sporych jej podwyżek w latach następnych.
To wszystko powoduje, iż pracodawcy zaczynają dokładnej liczyć i kalkulować czy stać ich na nowego pracownika, czy też lepiej wybrać outsourcing (czyli zlecanie wykonywania części obsługi przedsiębiorstwa na zewnątrz). Dotyczy to chociażby prowadzenia księgowości czy podobnych usług.
Duzy niepokój budzi też oczywiście znacząca podwyżka płacy minimalnej, zwłaszcza w tych sektorach, gdzie przeciętne wynagrodzenie zbliżone jest do minimalnego, jak choćby w meblarstwie czy też usługach ochroniarskich.
Czy zatem taka sytuacja i spadki liczby tworzonych miejsc pracy powinny być powodem obaw?
Zdaniem Marty Petka-Zagajewskiej, ekonomistki banku PKO-BP SA, nie powinniśmy obawiać się tej sytuacji, gdyż to, że rynek pracy nieco „stygnie” jest dobrą wiadomością, gdyż był już o krok od przegrzania. Uważa ona, iż opublikowane dane GUS za III kwartał 2019 roku pokazują, iż spowolnienie gospodarcze jest jak „zimny kompres łagodzący gorączkę”.
W jego wyniku ryzyko wystąpienia nierównowagi, która w efekcie mogłaby się skończyć gwałtownym wzrostem żądań płacowych i doprowadzić do nakręcenia spirali płacowo-cenowej, jest obecnie już dużo mniejsze.
Jednocześnie spadek popytu na pracę nie jest na tyle silny, by mówić o dużym skoku bezrobocia czy też wyhamowaniu wzrostu płac. Raczej należy oczekiwać, iż będzie on niwelowany słabą podażą pracy, gdyż jeśli zatrudnienie nie będzie rosło, to nade wszystko dlatego, iż nadal trudno będzie o pozyskanie pracowników.
Czego zatem należy spodziewać się w przyszłym roku?
Zdaniem ekspertów należy oczekiwać nadal wysokiej dynamiki płac, która winna utrzymywać się w przyszłym roku na poziomie 8%. Złożą się na to zasadniczo dwa elementy, gdyż poza ograniczeniem podaży wpływ wywrze podwyżka płacy minimalnej. Wywoła ona bowiem efekt podwyżki również wyższych pensji.
Jak twierdzi Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, obecne dane o nowych miejscach pracy i wakatach należy traktować jako objaw stabilizacji, a nie zmiany trendu na rynku. Warto w tym miejscu zauważyć, iż rok 2018, do którego obecnie się odnosimy, był rekordowy pod względem liczby nowo utworzonych etatów. Było to w głównej mierze spowodowane szybkim wzrostem gospodarczym, oscylującym wokół 5%. Gdybyśmy dane tegoroczne dla przykładu zestawili z rokiem 2017, wówczas okaże się, iż mamy do czynienia z przyrostem nowych miejsc pracy o 1,6%.
Wartym odnotowania jest w tym kontekście również fakt, iż w gospodarcze mamy 4 gałęzie, które nadal silnie odczuwają brak kadrowe. Mowa tu o przemyśle, budownictwie, handlu i logistyce, gdzie skumulowanych jest 63% wszystkich wakatów.
Z kolei, gdy weźmiemy pod uwagę wielkość przedsiębiorstwa, wówczas okaże się, iż trudności rekrutacyjne mają przede wszystkim ci zaliczani do grona dużych. W tej grupie 45% pracodawców deklaruje nieobsadzone miejsca pracy.
Najpoważniejsze niedobory kadrowe są pośród robotników, operatorów maszyn i osób do prac prostych. To właśnie w tych grupach skupia się niemalże połowa wszystkich wakatów w Polsce.
Podsumowując, dynamika rynku pracy lekko wyhamowała, jednakże z punktu widzenia gospodarki wydaje się, że to dobry trend. Następuje bowiem stabilizacja, która powinna ochronić gospodarkę przed jakimiś gwałtownymi ruchami. Niewiadomym jest jednakże jakie zmiany na tym polu czekają nas w roku następnym.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.