Nowa definicja płacy minimalnej problematyczna dla branży transportowej

Podziel się z innymi

Okazuje się, iż nowa definicja płacy minimalnej wywołać może całkiem poważny chaos w branży transportowej. Wszystko przez to, iż dotychczasowa struktura pensji kierowców po prostu pójdzie do kosza, co spowodowane jest zmianami wynikającymi z projektu o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, autorstwa urzędników Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Co jest zatem ważne w kontekście problemów branży transportowej z określeniem płacy minimalnej?

Tak naprawdę urzędnicy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaproponowali nową definicję minimalnego wynagrodzenia za pracę, zgodnie z którą przez płacę minimalną rozumieć należy wynagrodzenie zasadnicze. To wszystko sprawi natomiast, iż do płacy minimalnej nie będzie możliwym już zaliczanie różnego rodzaju dodatków, gdzie dziś chociażby, zgodnie z przepisami, przy ustalaniu wysokości wynagrodzenia minimalnego nie wolno uwzględniać jedynie:

  • nagrody jubileuszowej
  • odprawy pieniężnej przysługującej pracownikowi w związku z przejściem na emeryturę lub rentę z tytułu niezdolności do pracy
  • wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych
  • wynagrodzenia za pracę w porze nocnej
  • dodatku za staż pracy
  • dodatku za szczególne warunki pracy

Jak zatem zauważa Kamil Wolański, kierownik działu ekspertów w firmie Inelo Polska, która rozlicza czas pracy kierowców, obecne brzmienie przepisów oznacza, iż premie regulaminowe i uznaniowe czy też dodatki, jak chociażby zaliczka na dyżury, a więc pozostawanie kierowcy w pogotowiu, w oczekiwaniu na pracę, mogą być zaliczone do płacy minimalnej. W praktyce zatem, choć obecnie minimalne wynagrodzenie wynosi 4.300,00 zł brutto, to najczęściej stosowana struktura wynagrodzenia kierowcy zawarta w umowie o pracę składa się ze stawki zasadniczej rzędu 4.000,00 zł i 300,00 zł dodatku za dyżury. Do tego dochodzi zazwyczaj ryczałt z tytułu godzin nocnych w granicach 50,00-100,00 zł oraz ryczałt z tytułu godzin nadliczbowych na poziomie 150,00-250,00 zł. Oprócz powyższych składników kierowcom wyjeżdżającym za granicę wypłacane są też wyrównania do płac zagranicznych, stąd też w sumie pensja jest na dużo wyższym poziomie aniżeli wynagrodzenie minimalne.

Z kolei Maciej Wroński prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” podkreśla, iż w przedsiębiorstwach transportowych, ze względu na specyfikę pracy kierowców, płaca zasadnicza jest ustawiona na stosunkowo niskim poziomie, lecz za każdy dzień pracy w trasie kierowca otrzymuje wynagrodzenie dodatkowe. W międzynarodowym transporcie drogowym taki dodatek ma podnieść wynagrodzenie do wysokości wymaganej w państwie, do którego kierowca jedzie, gdzie objęty jest przepisami o delegowaniu pracowników.

W tej sytuacji zatem wprowadzenie zasady, iż wysokość wynagrodzenia zasadniczego pracownika zatrudnionego w pełnym miesięcznym wymiarze czasu pracy nie może być niższa od wysokości minimalnego wynagrodzenia spowoduje podniesienie wysokości stawki zasadniczej do 4.300,00 zł, a poza tym trzeba będzie zapłacić zaliczkę za dyżury i dodatek za delegowanie. Tutaj warto też dostrzec, iż przewiduje się, że w 2026 roku sama stawka zasadnicza wyniesie zapewne już ponad 5.000,00 zł brutto.

Ważnym jest również, iż na podstawie właśnie wysokości wynagrodzenia zasadniczego obliczane są różne dodatki, jak chociażby za godziny nadliczbowe czy też za godzinę dyżuru. To wszystko sprawi, iż zrównanie stawki zasadniczej z minimalną pensją spowoduje wzrost wartości owych dodatków, a tym samym zwiększenie płacy kierowców.

Jak zatem jeszcze spojrzeć należałoby na nowe zasady dotyczące płacy minimalnej, które mogą stanowić problem dla branży transportowej?

Niewątpliwie pracodawcy mogą zrezygnować z premii wypłacanych kierowcom, które obecnie zawarte są w wynagrodzeniu minimalnym, lecz do tego potrzebna jest zgoda pracowników, a to dla nich byłoby niekorzystne. Poza tym warto też mieć świadomość, iż na rynku działają również przedsiębiorstwa, które zasadniczej pensji płacą raptem tylko złotówkę, a resztę wypłacają w ramach dodatków, co powoduje zaniżenie wartości niektórych składników, liczonych od stawki zasadniczej.

To wszystko sprawia, iż zrównanie pensji zasadniczej z minimalną to wyższe koszty działalności oraz dodatkowe obowiązki do spełnienia. Jak podkreśla Maciej Wroński, niewątpliwie wszystkie umowy o pracę, gdzie określono wynagrodzenie zasadnicze na poziomie niższym niż płaca minimalna, trzeba będzie szybko zmieniać z zachowaniem wszystkich formalnych wymagań, określonych w prawie pracy. Dotyczyć to może niemalże połowy wszystkich przedsiębiorstw transportowych w Polsce, których jest około 110 tys. podmiotów. Ponadto w samym tylko międzynarodowym transporcie drogowym trzeba będzie wypowiedzieć dotychczasowe warunki wynagrodzenia dla ponad 150 tys. kierowców i to, pomimo, że ich faktyczne wynagrodzenie jest kilkukrotnie wyższe od płacy minimalnej. Z kolei, jeśli kierowcy nie zgodzą się na obniżenie wypłacanych im obecnie dodatków, to konieczność podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego oznaczać będzie całkiem istotny kryzys dla przedsiębiorstw i problemy z utrzymaniem ciągłości pracy przewozowej.

Wszystko to sprawić może również, iż będziemy mieć też większą rotację pośród pracowników, którzy będą odchodzić do przedsiębiorstw, gdzie zaproponuje się im oprócz pensji zasadniczej również utrzymanie dotychczasowych dodatków. Niektórzy pracodawcy mogą mieć zatem problem ze skompletowaniem kadry.

Jak jeszcze warto spojrzeć na zagadnienie zmiany definicji płacy minimalnej w branży transportowej?

Generalnie eksperci podkreślają, iż najbardziej poszkodowane w wyniku zmiany definicji płacy minimalnej będą przedsiębiorstwa wykonujące przewozy międzynarodowe, gdzie wysokość odprowadzanych składek na ubezpieczenia społeczne zależy od wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Tutaj bowiem warto pamiętać o tym, iż przeciętne wynagrodzenie, w wyniku wprowadzenia nowych przepisów o płacy minimalnej, bardzo istotnie wzrośnie.

Jak bowiem podkreśla Maciej Wroński, wzrost przeciętnego wynagrodzenia wynika z tego, iż polscy pracodawcy, tak naprawdę niezależnie od branży, chcąc utrzymać motywacyjną funkcję wynagrodzenia, w ślad za podwyżkami dla najmniej zarabiających pracowników będą również podwyższać wynagrodzenia osób o wyższych kwalifikacjach bądź też bardziej efektywnych. Stąd też należy się liczyć ze skokowym wręcz wzrostem wysokości składek odprowadzanych przez międzynarodowych przewoźników do ZUS. Miesięcznie może to być nawet kilkaset złotych więcej za każdego zatrudnionego kierowcę.

W tym kontekście Piotr Magdziak, właściciel przedsiębiorstwa Magtrans, podkreśla, iż należy się również liczyć ze wzrostem kosztów i pogłębieniem strat, gdyż obecnie branża transportowa jest już w dużym kryzysie. Niestety już obecnie główną barierą dla polskich przedsiębiorców transportowych wykonujących przewozy drogowe są zbyt wysokie obciążenia pracowniczych wynagrodzeń podatkami i innymi daninami na rzecz instytucji publicznych, takich chociażby jak ZUS czy też NFZ. Tutaj warto bowiem wiedzieć, iż z uwagi na to, że w części państw unijnych z naszego regionu koszty pracy kierowców są dużo niższe, to coraz bardziej przestajemy być konkurencyjni na rynku unijnym. Tym samym dalszy wzrost kosztów w Polsce oznacza tak naprawdę zmniejszenie naszego udziału w międzynarodowym rynku przewozowym.

To wszystko zatem sprawić może, iż w dłuższym okresie będziemy mieli do czynienia również z likwidacją części miejsc pracy w transporcie drogowym, gdyż rosnące koszty pracy, w sytuacji niskich stawek za usługi, sprzyjać będą likwidacji taboru. W tym aspekcie Maciej Wroński zauważa, że tak naprawdę zjawisko to już jest widoczne, a nowe przepisy jedynie znacznie je nasilą. Wszystko to razem zapewne też przyczyni się do rozwoju szarej strefy, bądź też wzrostu liczby kierowców wykonujących swoje zadania w formie samozatrudnienia. Dla pracodawców bowiem samozatrudnienie oznacza niższe koszty, a pracownikom pozwala na większe wynagrodzenie na rękę, zwłaszcza w sytuacji rosnących ulg dla tak pracujących osób.

Stąd też przedstawiciele branży transportowej uważają, że należy pozostawić bez zmian dotychczasowe zasady określania czym jest płaca minimalna, bowiem uznanie, iż płaca minimalna jest równoznaczna z wynagrodzeniem zasadniczym przynieść może znacznie więcej szkód, aniżeli pożytków. Tymczasem według planów rządu nowe przepisy miałyby wejść w życie już od 1 stycznia 2026 roku i to w kształcie zaproponowanym przez przedstawicieli resortu pracy.

Podsumowując, zaproponowana przez urzędników Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zmiana w zakresie definicji minimalnego wynagrodzenia, która sprawi, iż przez płacę minimalną rozumieć będzie należy jedynie wynagrodzenie zasadnicze, będzie dużym ciosem dla gospodarki, a szczególnie dla branży transportowej. Należy bowiem być świadomym, iż dotychczasowa struktura pensji kierowców była odmienna, z uwagi na wiele dodatków im wypłacanych, które można było zaliczać do pensji minimalnej. Niestety rosnące koszty osobowe, które będą z tym powiązane, jeszcze bardziej utrudnią sytuację w branży transportowej, która już obecnie boryka się z coraz mniejszą konkurencyjnością na rynku europejskim. Być może zatem należałoby jednak spojrzeć troszeczkę szerzej na gospodarkę i nie utrudniać sytuacji branży, która jeszcze nie tak dawno tak dobrze się rozwijała.