Młode osoby nie garną się do szkół branżowych

Podziel się z innymi

Okazuje się iż szkoły branżowe nadal nie są zbyt chętnie wybierane przez uczniów szkół podstawowych. Chociaż rząd reformując te placówki liczył na to, iż na kształcenie w szkołach branżowych zdecyduje się co czwarty uczeń, to niestety zaledwie kilkanaście procent absolwentów szkół podstawowych wybiera naukę w tych szkołach.

Co zatem wiadomo o absolwentach podstawówek wybierających szkoły branżowe?

Otóż odsetek osób, które wybierają szkoły branżowe, jest prawie taki sam jak w roku 2016, czyli przed wprowadzeniem reformy kształcenia zawodowego. W bieżącym roku szkolnym naukę w szkołach branżowych pierwszego stopnia rozpoczęło 16,60% absolwentów szkół podstawowych. Przed reformą, gdy istniały szkoły zawodowe, wybierało je 16,19% uczniów. To są najnowsze dane Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Zdaniem ekspertów potrzebne są w tym względzie zmiany, choć już nie tak radykalne jakich dokonano przed ponad pięcioma laty. Jednym bowiem z celów ustawy z dnia 14 grudnia 2016 roku – Prawo oświatowe (Dz.U. z 2021 r. poz. 1082 ze zm.), która weszła w życie 1 września 2017 roku, była reforma kształcenia zawodowego.

W myśl tej ustawy dokonano przekształcenia zasadniczych szkół zawodowych w branżowe oraz wprowadzono drożność kształcenia w tych placówkach – czyli możliwość kontynuowania nauki w szkole branżowej drugiego stopnia, po której można zdawać maturę i aplikować na studia. Uzasadnieniem dla tej reformy przedstawianym przez urzędników resortu edukacji był fakt, iż szkoły zawodowe, zwłaszcza zasadnicze, nie są atrakcyjne dla młodzieży i są szkołami drugiego, gorszego wyboru, co zniechęcało wręcz do podejmowania w nich nauki. Uznano, iż zmiana szyldów spowoduje, że placówki te będą cieszyć się większym zainteresowaniem. W założeniach przeczytać można iż po ukończeniu szkół podstawowych licea ogólnokształcące chcieć wybierać będzie około 44,00% uczniów, technikum 30,00% uczniów, a branżową szkołę pierwszego stopnia 25,00% uczniów.

Obecna rzeczywistość jest jednak taka, iż założeń tych nie udało się osiągnąć. Pomimo zmian okazuje się, iż wybory uczniów są niemalże takie same jak przed wdrożeniem reformy. Obecnie naukę w liceach wybiera 44,00% uczniów, w technikach 39,40% uczniów, a w szkołach branżowych pierwszego stopnia 16,60% uczniów. Te dane są bardzo podobne do tych z roku 2016 (czyli sprzed wdrożenia reformy). Wówczas 44,31% uczniów wybierało liceum, 39,50% szło do technikum, a 16,19% wybierało zasadnicze szkoły zawodowe.

Jak zauważa Jolanta Kosakowska, dyrektor zespołu oświaty zawodowej i problematyki społecznej Związku Rzemiosła Polskiego, wyniki wskazują, iż procent uczniów zainteresowanych nauką w szkołach branżowych jest taki sam po reformie, jak i był przed reformą. Chwilowo odsetek osób. które decydują się na naukę w szkołach branżowych wzrósł do 17,00%, lecz wynikało to jedynie z podwójnego rocznika. Statystycznie poziom zainteresowania generalnie nie uległ zmianie. Tym samym rzec należy, iż zmiana nazwy szkół zawodowych na branżowe, w której upatrywano szansę na odmianę wizerunku zawodówek, niestety nie zadziałała.

Co jeszcze powinniśmy wiedzieć o zainteresowaniu młodych osób szkołami branżowymi?

Jak podkreśla Monika Fedorczuk, p.o. dyrektor Urzędu Pracy dla miasta stołecznego Warszawy, wprowadzając reformę nie pokazano, iż po szkole branżowej można się dalej rozwijać, robić karierę i otrzymywać wysokie wynagrodzenia. Niestety nadal bowiem pokutuje przekonanie, iż szkoła branżowa jest szkołą drugiego wyboru, w pierwszej kolejności trzeba wybrać naukę w placówce, po której łatwiej dostać się na studia. To jest bowiem cały czas miernikiem sukcesu.

Niewątpliwym problemem jest też to, iż cały czas brakuje porządnego doradztwa zawodowego kierowanego nie tylko do uczniów, lecz również do rodziców. Doradcy zawodowi bardzo często skupiają się na ocenie, jaki profil liceum byłby najlepszy dla danego ucznia, natomiast zazwyczaj nie poddaje się sprawdzeniu tego, jakie uczeń posiada predyspozycje do nauki konkretnego zawodu. Rzadko kiedy uczniowi wskazuje się, iż szkoła branżowa jest jedną z możliwych dróg.

Jolanta Kosakowska podkreśla, iż wciąż nie działa u nas skutecznie informacja i doradztwo zawodowe. Kończąc podstawówkę uczniowie często wybierają typ szkoły, a nie zawód. Z reguły wolą oni szkołę z maturą, gdy tymczasem obecnie absolwenci szkół branżowych mogą kontynuować naukę w szkołach branżowych drugiego stopnia, które przygotowują również do egzaminu dojrzałości. Niestety nie ma na ten temat informacji.

Obecny system informacji jest tak skonstruowany, by umożliwić uzupełnianie kompetencji i kwalifikacji. Dziś trwa pogoń za umiejętnościami uniwersalnymi, gdy tymczasem rynek pracy potrzebuje fachowców i ten problem będzie się nasilał, z uwagi na brak dopływu młodych osób, które byłyby przygotowane do pracy w określonym zawodzie. A sytuacja na rynku pracy, z uwagi na niedobór fachowców, już jest bardzo trudna. Pracodawcy od lat skarżą się bowiem na brak dobrze wykwalifikowanych pracowników w wielu zawodach, łatając te deficyty pracownikami spoza granic Polski.

Czy zatem jest szansa na jakieś zmiany w zakresie przepisów czy też prowadzonej polityki w omawianym aspekcie?

Generalnie przedstawiciele resortu nauki na razie nie skomentowali najnowszych danych, jak i nie wskazali, jakie zamierzają podjąć kroki, by zachęcić uczniów do wyboru szkół branżowych. Eksperci w tym względzie odradzają kolejną reformę kształcenia zawodowego pomimo niezadowalających efektów tej przeprowadzonej przed pięcioma laty. Zdaniem Moniki Fedorczuk system edukacji powinien pozostać stabilny, a kolejna reforma nie jest mu potrzebna. Potrzebna jest natomiast promocja nauki w szkołach branżowych, chociażby przez pokazywanie dobrych wzorców osób, które zdecydowały się na ich wybór i odniosły sukces na rynku pracy.

Podobnie uważa Jolanta Kosakowska, podkreślając, że edukacja nie potrzebuje co kilka lat rewolucji. Natomiast warto pewne rzeczy dopracować czy też poprawić. Zasadniczo system kształcenia zawodowego wymaga obecnie zegarmistrzowskiej pracy, czyli wskazania wszystkich tych szczegółów, które sprawiają, że nie działa tak, jak oczekiwałoby tego całe społeczeństwo, które chce mieć dostęp do wykwalifikowanych fachowców i usług.

Niewątpliwie bardzo poważnym problemem kształcenia zawodowego jest coraz bardziej widoczny brak nauczycieli, którzy chcieliby uczyć w szkołach branżowych, gdyż coraz częściej odchodzą oni z oświaty, podejmując bardziej opłacalną pracę chociażby w przemyśle. Poważnym problemem jest również sposób naliczania subwencji oświatowej dla szkół branżowych pierwszego stopnia, realizujących naukę w klasach wielozawodowych. Kształcenie w tych placówkach jest bowiem drogie, gdy tymczasem poziom ich finansowania jest zdecydowanie niewystarczający. Z tych powodów często nie są również otwierane nowe szkoły branżowe przez organizacje samorządu rzemiosła.

Podsumowując, ponad pięć lat temu dokonano reformy kształcenia zawodowego, wprowadzając szkoły branżowe w miejsce zasadniczych szkół zawodowych. Celem zmian i całej reformy miało być zwiększenie zainteresowania uczniów szkół podstawowych kształceniem w szkołach przygotowujących do konkretnego zawodu. Niestety okazuje się, iż poziom zainteresowania absolwentów podstawówek przez te pięć lat zasadniczo nie uległ zmianie, a statystycznie szkoły te wybiera nadal taka sama liczba uczniów. Zdaniem ekspertów problemem jest to, iż mamy cały czas do czynienia z brakiem porządnego doradztwa zawodowego, które wskazywałoby szkołę branżową jako jedną z możliwych dróg. Tymczasem rynek pracy potrzebuje fachowców i problem ten nasila się z roku na rok.