Zmiany w edukacji mają przygotować nowe kadry na rynek pracy

Podziel się z innymi

W procesie edukacji następują zmiany, które przygotować mają nowe kadry na rynek pracy. W szkołach ponadpodstawowych pojawił się nowy przedmiot pod nazwą „Biznes i Zarządzanie”, który ma zastąpić dotychczasowe „Podstawy Przedsiębiorczości”. Jedną z największych zmian jest położenie nacisku na pracę zespołową i metodę projektową, a docelowo przedmiot ten ma się stać przedmiotem maturalnym.

Jakie zatem zmiany w zakresie szkolnictwa na poziomie ponadpodstawowym następują, które mogą mieć w przyszłości wpływ na rynek pracy?

W szkołach ponadpodstawowych pojawił się nowy przedmiot pod nazwą „Biznes i Zarządzanie” (BiZ), który ma uzbroić młodych ludzi w wiedzę i umiejętności, które zdobędą oni sami. Przedmiot ten zastąpi dotychczasowe „Podstawy Przedsiębiorczości”, a jedną z największych zmian jest położenie nacisku na pracę zespołową i metodę projektową.

Docelowo przedmiot ten ma się stać przedmiotem maturalnym, a na egzaminie oceniany będzie również wspólny cel projektowy. Ciągle niestety nie ma jeszcze szczegółów w tej sprawie i na pewno, by przedmiot ten spełnił pokładane w nim nadzieje, konieczna jest motywacja dla uczniów. Mianowicie powinien on pojawić się na maturze i powinna być punktowana na egzaminie praca zespołowa.

W powyższym kontekście z badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Zwolnieni z Teorii wynika, iż ponad 72,0% nauczycieli za największe wyzwanie w kontekście nowego przedmiotu BiZ uznaje właśnie nowy sposób nauczania w ramach tegoż przedmiotu, gdzie uwzględnione mają być praktyczne aspekty mechanizmów i procesów rynkowych. Nauczyciele zatem mają poważne obawy, a przedsiębiorcy w tym zakresie mają wielkie oczekiwania.

Jak podkreśla Iga Kaźmierczyk z Fundacji Przestrzeń dla Edukacji, „gdy cieknie dach, to nie wystarczy wymiana kilku dachówek”. W systemie nauczania w Polsce, gdzie nie ma dobrze opłacanych nauczycieli, nawet najlepsza zmiana w podstawie programowej jednego przedmiotu może się po prostu nie sprawdzić.

Obaw takich nie podziela jednak chociażby Rafał Flis, wiceprezes Fundacji Zwolnieni z Teorii, która od początku optuje za nowym przedmiotem. Jego zdaniem to przełomowa zmiana i bardzo odważna reforma, bowiem zastępuje ona niesławne już 3 razy Z, czyli zakuć, zdać, zapomnieć na 4 razy K, czyli kooperacja, kreatywność, krytyczne myślenie, komunikacja.

Do tej pory bowiem szkoła uczyła najczęściej powtarzalnych zadań. Tymczasem w tej zmianie chodzi o to, by nie uczyć się na pamięć, lecz zdobywać kompetencje potrzebne na rynku pracy w przyszłości. Jak przekonuje Rafał Flis, najefektywniej uczymy się nie czytając czy słuchając, lecz przede wszystkim doświadczając. I w tym aspekcie aż 30,0% nowego przedmiotu BiZ dotyczy pracy zespołowej i realizacji projektu, co oznacza konieczność wychodzenia poza mury szkoły, występowania w lokalnych mediach i zdobywania inwestorów. To też pozwoli na zdobycie praktycznych umiejętności chociażby w zakresie napisania e-maila do przedsiębiorcy. W sytuacji, gdy zostanie on skrytykowany przez adresata, że ów e-mail przypomina rozprawkę, uczeń dostanie ważny sygnał jak budować przekaz i jakich argumentów używać, by osiągnąć lepszy efekt.

Na pewno duże nadzieje w nowym przedmiocie pokładają przedstawiciele biznesu, stąd też Fundacja Zwolnieni z Teorii współpracuje w tym zakresie chociażby z Polską Radą Biznesu, bankami czy też przedsiębiorstwami pośredniczącymi w zatrudnieniu i z ich pomocą przygotowuje narzędziownik dla nauczycieli nowego przedmiotu. Ów narzędziownik to nic innego, jak przykładowe scenariusze zajęć oraz poradniki.

Niewątpliwie zadanie to jest bardzo poważne, bowiem tutaj chodzi wręcz o zmianę paradygmatu. Nauczyciel ma być bowiem doradcą, a nie inicjatorem, ma on pozwalać na błędy i angażować się dopiero poproszony o pomoc. Warto podkreślić, iż przez ostatnie dekady powtarzaliśmy uczniom, że sukces jest efektem pracy indywidualnej, a współpraca postrzegana była jako synonim oszustwa i kojarzona ze ściąganiem. Tymczasem jako dorośli w pracy słyszymy tak naprawdę zdanie, iż to właśnie w grupie i współpracy jest prawdziwa siła.

O czym jeszcze warto pamiętać w kontekście zmian, jakie wywołać może nowy przedmiot w nauczaniu?

Jak zauważa Zuzanna Piasecka z Banku Gospodarstwa Krajowego, niewątpliwie przedstawiciele biznesu chcą pomagać szkołom w nowym podejściu do nauczania. Chodzi o pokazanie młodym ludziom, ile jedna osoba jest w stanie wnieść do zespołu oraz że liczy się dobre rozłożenie kompetencji. Na pewno nikt nie wymaga od nauczycieli, by nagle stali się autorytetami w biznesie, bowiem ich rolą jest byciem mentorem, pedagogiem, który nie wyręcza, ale motywuje.

Jak zauważa Krzysztof Inglot z Personnel Service oraz Dolnośląskiej Rady Rynku Pracy, na pewno nie ma sensu zakładać, iż od razu znajdą się nauczyciele będący praktykami w tym zakresie. Na pewno ludzie, którzy autentycznie wiedzą, jak budować dobry biznes, jak zdobywać inwestorów oraz potrzebne środki finansowe nie pójdą do szkoły. Stąd też nauczycieli nowego przedmiotu należy poszukiwać zwłaszcza pośród psychologów, pedagogów, którzy są w stanie, rozpoznając osobowości młodych ludzi, wejść w rolę trenerów i nawigatorów.

Z badań wynika, iż ponad 50,0% przedsiębiorców stwierdza, że młode osoby na starcie wymagają inwestycji trwającej od 6 miesięcy do nawet 2 lat, nim dojdą do kompetencji i umiejętności wymaganych na danym stanowisku pracy. W tym kontekście na pewno trudno wymagać, by szkoła przygotowywała kompleksowo do pracy w każdej organizacji, jednak nowy przedmiot jest wyjściem naprzeciw oczekiwaniom pracodawców. Warto poza tym dodać, iż pewne elementy tego przedmiotu powinny pojawiać się w szkole wcześniej, chociażby już w ostatnich klasach szkoły podstawowej.

Jak zatem w praktyce wygląda obecnie wprowadzenie nowego przedmiotu do szkół ponadpodstawowych?

Jak zauważa Małgorzata Targosz, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Kędzierzynie-Koźlu, na pewno jednym przedmiotem nie uda się zmienić sposobu działania uczniów i nauczycieli. Stąd też już od kilku lat promowane są wszelkie inicjatywy, które uczą przedsiębiorczości i współpracy. Przykładowo w owym liceum przed Dniem Zdrowia Psychicznego grupa uczniów przyszła z propozycją, iż chcą oni zrobić koszulki z hasłami, które mają uwrażliwiać jednych na problemy drugich.

Uczniowie ci prosili o wsparcie ze strony budżetu szkoły bądź też rady rodziców, natomiast został im zasugerowany kontakt z fundacją, która promuje takie akcje. Ostatecznie okazało się, że otrzymali oni dofinansowanie, a co też ważne, będą musieli się później z niego rozliczyć, co też jest cenną nauką. W tym zakresie jeden sukces motywuje kolejne grupy uczniów, ale również i nauczycieli, którzy zachęcają do wychodzenia z pomysłami poza mury szkoły, angażowania lokalnej społeczności czy też szukania mecenasów.

W powyższym zakresie oczywiście zdarzają się też niedociągnięcia, jak chociażby niedopełnienie formalności, ale to również jest nauka, lecz na własnych błędach i w bezpiecznych warunkach. Należy bowiem pamiętać, iż na pewno przedsiębiorczości i zaradności nikt nie nauczy się w ławkach szkolnych.

Podsumowując, w szkołach ponadpodstawowych pojawił się nowy przedmiot o nazwie „Biznes i Zarządzanie”, który zastąpić ma dotychczasowe „Podstawy Przedsiębiorczości”. W tym zakresie jedną z największych zmian, zakładanych poprzez wprowadzenie nowego przedmiotu, jest postawienie na pracę zespołową i metodę projektową. Docelowo przedmiot ten ma się stać przedmiotem maturalnym, a na egzaminie oceniana ma być również wspólna praca nad projektem. To niewątpliwie rewolucja w nauczaniu, do której zapewne niekoniecznie przygotowani są tak nauczyciele, jak i szkoły. Natomiast generalnie jest ona postrzegana jako dobra inwestycja w przyszłość. Takim zmianom na pewno pozytywnie przyglądają się przedstawiciele biznesu, bowiem jest szansa, iż za kilka lat uczniowie szkół ponadpodstawowych, wychodzący już z wiedzą z zakresu biznesu, zarządzania i współpracy, będą lepiej przygotowani na potrzeby rynku pracy.