Lepsza ochrona pracowników platform internetowych

Podziel się z innymi

Obecnie w opracowaniu jest unijna dyrektywa, której zapisy staną w obronie osób pracujących za pośrednictwem platform internetowych. Ten sposób zarobkowania znany jest od dawna, ale stał się jeszcze bardziej popularny od czasu pojawienia się wirusa SARS-Co-V2 wywołującego chorobę COVID-19 i podjętymi działaniami w celu przeciwdziałaniu rozprzestrzeniania się tej choroby oraz zabezpieczaniu się przed jej dość poważnymi skutkami.

Dlaczego w ostatnim czasie tak popularne stało się zarobkowanie poprzez platformy internetowe?

Otóż w wyniku pandemii ludzie zaczęli częściej dokonywać wszelakich zakupów poprzez Internet, a także korzystać z usług zamawianych czy zlecanych poprzez platformy internetowe, dotyczy to przede wszystkim zamawiania jedzenia z dowozem czy korzystania z aplikacji przewozowych. To sprawiło, że w europejskiej gospodarce w ciągu ostatnich dwóch lat rola platform internetowych znacząco wzrosła. Efektem tych zmian jest wzrost zapotrzebowania na siłę roboczą, która obsłużyłaby rosnący popyt na te usługi.

Według szacunków Komisji Europejskiej, która opracowuje dyrektywę unijną chroniącą pracowników zarobkujących przez platformy internetowe, obecnie już około 28 mln Europejczyków pracuje za pośrednictwem platform takich jak Uber, Amazon Mechanical Turk, a około 10% ogółu pracowników w Unii Europejskiej chociaż jednokrotnie zarobiło na życie korzystając z możliwości jakie dają platformy cyfrowe.

Ilość zleceń na platformach online rośnie w błyskawicznym tempie, bo aż około 20% rocznie, a zatem spodziewać się można, że już w niedalekiej przyszłości wzrośnie także liczba osób potrzebnych do pracy w tym sektorze gospodarki. Szacuje się, że do roku 2025 liczba zatrudnionych on-line Europejczyków przekroczy pewnie 43 mln osób.

Jakie problemy napotykają pracowników zarobkujących przez platformy internetowe?

Niestety z zarobkowaniem przez platformy internetowe związane są także problemy, szczególnie natury formalnej, bowiem w przeważającej większości pracownicy platformowi zatrudniani są na umowy cywilnoprawne, a co za tym idzie, nie dotyczą ich przepisy kodeksu pracy. Według oceny Komisji Europejskiej, dziewięciu na dziesięciu pracowników największych platform internetowych działających na terenie Unii Europejskiej nieprawidłowo klasyfikuje pracowników jako osoby samozatrudnione, a to sprawia, że nie obejmują ich podstawowe świadczenia socjalne i ochrona, jak np.:

  • prawo do płatnego urlopu
  • minimalne wynagrodzenie za pracę
  • negocjacje zbiorowe
  • czas pracy i ochrona zdrowia
  • dostęp do ochrony przed wypadkami przy pracy
  • świadczenia dla bezrobotnych i świadczenia chorobowe
  • prawo do emerytury opartej na składkach

Według unijnych analityków rynku pracy zarobki ponad połowy pracowników platformowych w Unii Europejskiej kształtują się poniżej minimalnej stawki godzinowej.

Powyższe można ująć jednoznacznym i dobitnym podsumowaniem, że zarządy platform internetowych przerzucają ryzyko i koszty swej działalności na pracowników, a na dodatek robią to w nieprzejrzysty sposób bowiem i wynagrodzenia pracowników i oferowane im warunki pracy czy liczba zleceń wyznaczane są przez zautomatyzowany system, który rządzi się niejasnymi zasadami dla głównych zainteresowanych, czyli pracowników, którzy nierzadko pracują na nieznanych zasadach monitorowania, oceniania i wynagradzania.

Czy Komisja Europejska dopiero teraz zainteresowała się problemem związanym z platformami internetowymi?

Otóż nie, Komisja Europejska już pod koniec zeszłego roku przedstawiła projekt dyrektywy, której celem jest naprawa największej bolączki ekonomii platformowej, a zatem poprawa warunków pracy pracowników platform ze szczególnym uwzględnieniem:

  • przypisania osobom będącym w stosunku pracy właściwego statusu zatrudnienia
  • zapewnienia przejrzystości w zarządzaniu algorytmicznym
  • ujawnienia krajowym organom skali i warunków pracy platformowej

Szacunki wskazują, iż zmiana statusu zatrudnienia w postaci uznania za pracowników w miejsce obecnych kontrahentów objąć może nawet 5,5 mln osób i będą to osoby, które zarobkują poprzez platformy rządzące się przynajmniej dwoma z pięciu następujących kryteriów:

  • platforma określa poziom wynagrodzenia lub ustala jego pułap
  • platforma nadzoruje środkami elektronicznymi wykonanie pracy
  • platforma ogranicza swobodę wyboru godzin pracy lub okresów nieobecności, swobodę przyjmowania lub odrzucania zadań lub swobodę korzystania z podwykonawców lub zastępstw
  • platforma ustala konkretne wiążące reguły wyglądu i zachowania wobec odbiorcy usługi lub zleceniodawcy pracy
  • platforma ogranicza możliwość rozbudowy bazy klientów lub wykonywania pracy na rzecz osób trzecich

Przejrzystość w zarządzaniu algorytmicznym, która będzie musiała być zapewniona przez platformy polegać ma na przekazaniu pracownikom informacji o tym, w jaki sposób ich praca jest oceniana i nadzorowana. Dodatkowo decyzje o premii czy zwolnieniu pracownika platformowego nie będą mogły być podejmowane przez algorytm, a niezbędne będzie pisemne uzasadnienie w przypadku decyzji o zawieszeniu konta pracownika lub jego usunięciu. Doszukano się bowiem przypadków, gdzie algorytmy mają tendencję do nierównego traktowania ze względu na płeć.

Czy przepisy, które planuje wprowadzić Komisja Europejska mają samych zwolenników?

Przepisy proponowane przez Komisję Europejską nie wszystkim się podobają i obecnie negocjowany jest ostateczny ich kształt dyrektywy, która będzie obowiązywała platformy działające na terenie Unii Europejskiej. Słowna walka w tym temacie jest prowadzona pomiędzy konserwatywnymi europarlamentarzystami, a centrolewicową posłanką Elisabettą Gualmini, która proponuje dużo szersze zmiany polegające na min.:

  • automatycznym objęciem umową o pracę wszystkich pracowników platform do momentu, kiedy platforma nie udowodni, że w tym przypadku odpowiednią formą relacji jest niezależny kontrakt
  • rozszerzeniu obowiązku fizycznej kontroli nad zautomatyzowanymi systemami na wszystkich pracowników wchodzących w interakcję z algorytmami platform

Ten drugi postulat wiąże się z tym, iż również praca osób niezatrudnionych na platformach, ale których pracę nadzoruje sztuczna inteligencja musiałaby być oceniana przez człowieka.

Dodatkowo Gualmini postuluje oddanie pracownikom w układach zbiorowych możliwości kwestionowania zautomatyzowanych decyzji, czyli tych, które oceniają wydajność pracy pracowników (np. czas realizacji dostawy).

Tych propozycji nie popiera konserwatywna część parlamentu obawiając się zduszenia innowacyjności gospodarki platformowej, a zatem nie wiadomo jeszcze które z propozycji Elisabetty Gualmini zostaną przez nich poparte. Obecnie trwa dyskusja w Parlamencie Europejskim i Radzie i jak zostanie podjęta decyzja o ostatecznym brzmieniu dyrektywy, wówczas państwa członkowskie będą miały dwa lata na jej implementację do prawa krajowego.

Podsumowując, opracowywana obecnie unijna dyrektywa ma szansę odmienić los osób pracujących za pośrednictwem platform internetowych, bowiem w chwili obecnej niestety pracownicy ci nie mają żadnego zabezpieczenia jak np. pracownicy zatrudnieni na umowy o pracę, bo świadczą oni pracę na umowach cywilnoprawnych. To dobry czas na poprawę ich losu, ponieważ coraz więcej sektorów gospodarki światowej, a w tym i unijnej, przechodzi transformację na platformy internetowe, a bez odpowiednich regulacji prawnych następować może wręcz jeszcze większe pogorszenie warunków pracy pracowników platformowych.