Wzrost kar za łamanie przepisów prawa pracy
Zarówno urzędnicy resortu rodziny, jak i przedstawiciele inspekcji pracy, gotowi są do rozmów o podwyższeniu sankcji za naruszenie praw pracowniczych. Niełatwo będzie jednak przekonać do tego pomysłu pracodawców.
Co zatem powinniśmy wiedzieć o karach za łamanie przepisów prawa pracy?
Otóż w roku ubiegłym średni mandat nałożony przez inspektorów pracy wyniósł 1.200 zł, natomiast o 1.000 zł wyższa była wysokość grzywny orzekanej przez sądy w razie wykroczenia przeciwko prawom pracowniczym.
Te kwoty są relatywnie niskie, szczególnie, gdy zestawimy je z korzyściami wynikającymi z naruszeń prawa pracy (jak chociażby zaniżanie czasu pracy bądź wynagrodzenia).
Jak podkreśla Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej, kary finansowe nakładane w Polsce na nieuczciwych pracodawców należą do najniższych w całej Unii Europejskiej (UE). Stąd też należałoby rozpocząć dyskusję w tym aspekcie, rozważając podwyższenie sankcji, które nie były zmieniane od czasu wprowadzenia w życie obecnej ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy (czyli od 2007 roku).
Podobnego zdania są też przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), podkreślający, iż obecnie niektórym przedsiębiorcom opłaca się łamać przepisy prawa pracy. Inicjatywa taka ma też poparcie pośród przedstawicieli związków zawodowych, a z oczywistych względów z dystansem zachowują się przedstawiciele zatrudniających.
Co zatem jest dziś największą bolączką w omawianym zakresie przestrzegania przepisów?
Generalnie na niskim poziomie ukształtowane są obecnie sankcje nakładane przez inspektorów pracy. Górna granica mandatu to zaledwie bowiem 2.000 zł, czyli mniej niż wynosi dziś poziom płacy minimalnej (obecnie jest to kwota 2.800 zł, od 1 stycznia 2022 – 3.010 zł). Dla przykładu w Holandii tamtejsi inspektorzy pracy mogą nakładać grzywny do kwoty 8.000 euro, co biorąc pod uwagę różnice w rozwoju społeczno-ekonomicznym, i tak jest znacząco dotkliwszą sankcją dla przedsiębiorców nie przestrzegających prawa pracy.
A taki niski poziom potencjalnej kary w Polsce nie odstrasza od łamania przepisów. Dotyczy to zwłaszcza większych przedsiębiorstw, dla których potencjalne kary są niewiele znaczącym wydatkiem.
Jak wskazuje Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy (GIP), wysokość sankcji powinna być powiązana z wielkością kontrolowanego przedsiębiorstwa i jego wynikami finansowymi. Dzięki takiemu rozwiązaniu małe i średnie przedsiębiorstwa nie były obciążane karami nadmiernymi w stosunku do ich możliwości, a z kolei te duże – rzeczywiście odczują sankcje, a naruszenia przepisów stałyby się nieopłacalne. Dziś bowiem inwestycja w odpowiedni poziom bhp i zapewnienie odpowiednich środków jest kosztowniejsza, aniżeli kara za brak takich działań.
W tym kontekście istotnym jest również to, że przedstawiciele inspekcji pracy mają już niedługo przekazać do sejmu RP projekt nowelizacji ustawy o PIP. Jak jednak zauważa Katarzyna Łażewska-Hrycko, w projekcie zmian nie poruszano kwestii wysokości kar lub sposobu ich nakładania. To bowiem wymagałoby szerszych zmian, również w innych aktach prawnych, jak chociażby w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Generalnie jedną nowelizacją nie uda się rozwiązać wszystkich bolączek, a nadmierny zakres zmian spowodowałby utrudnienie prac legislacyjnych i ostateczne przyjęcie przepisów.
Co zatem dalej z potencjalnym pomysłem zmian w zakresie wielkości sankcji za łamanie przepisów prawa pracy?
Na pewno konieczna jest szeroka dyskusja o systemie sankcji. Nie jest obecnie dla nikogo dziwne, iż związki zawodowe popierają pomysł podwyższenia kar za łamanie prawa pracy. Jak bowiem mówi Andrzej Radzikowski, przewodniczący Rady Dialogu Społecznego, szef OPZZ, związkowcy od lat postulują podwyższenie kar za łamanie przepisów prawa pracy, lecz do tej pory nie trafiały one na podatny grunt, a argumentem było dbanie o rozwijającą się przedsiębiorczość. Tymczasem uczciwi pracodawcy nie mają się czego obawiać, gdyż sankcje ich nie dotyczą.
Związkowcy otwarci są na różne propozycje, w tym również i na zróżnicowanie wysokości kar w zależności od wielkości przedsiębiorstwa. Jednak to rozwiązanie ma pewne minusy, gdyż w małych przedsiębiorstwach rzadziej funkcjonują związki zawodowe i częściej dochodzi do naruszeń przepisów prawa pracy, jednak w zasadzie każde rozwiązanie, które docelowo ma przyczynić się do poprawy warunków pracy oceniane będzie pozytywnie.
Pracodawcy z kolei uważają, iż obecnie trudno będzie rozmawiać o podwyższeniu sankcji, gdy przedsiębiorstwa wciąż mierzą się ze skutkami epidemii i kryzysu gospodarczego. Jak wskazuje profesor Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, propozycje w tym temacie są znane. Zgłaszany był już bowiem postulat, by kary były zróżnicowane w zależności od zagrożenia wynikającego z ewentualnego nieprzestrzegania przepisów. Czyli gdy przykładowo mamy do czynienia z naruszeniem incydentalnym, dotyczącym jednego pracownika, to sankcja powinna być niższa od tej nakładanej w sytuacji, gdy złamanie przepisów dotknęło większą grupę zatrudnionych.
Przedstawiciele pracodawców sugerują również, iż przeanalizować należy już obowiązujące przepisy dotyczące odpowiedzialności za naruszenie prawa pracy, rozważając, czy są one prawidłowo stosowane. Jak tłumaczy doktor habilitowany Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), za wykroczenie przeciwko prawom pracownika sąd może nałożyć grzywnę od 1.000 zł do 30.000 zł. Tymczasem przeciętna wysokość owej sądowej grzywny wynosi 2.200 zł, będąc bardzo blisko dolnej granicy. To zaś oznacza, iż potrzebna jest głębsza analiza przesłanek, jakimi kierują się sędziowie, a nie samo podwyższanie maksymalnej wysokości kar.
Jeżeli natomiast sankcje miałyby być zróżnicowane, to nie tylko ze względu na wielkość przedsiębiorstwa, lecz także rodzaj dokonanych naruszeń. Kluczowe powinno być tutaj przestrzeganie przepisów w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom, ochrony ich życia i zdrowia, norm pracy i odpoczynku czy też wypłaty wynagrodzeń.
Podsumowując, zapewne potrzebna jest dyskusja o zmianie w zakresie kar nakładanych na przedsiębiorców za naruszenie przepisów prawa pracy. Do tej pory bowiem stosowane sankcje są mało dokuczliwe dla przedsiębiorców i często bardziej opłaca im się naruszać przepisy, narażając się na sankcje, aniżeli inwestować w bezpieczne warunki pracy. Pytanie jednak czy nie warto przeanalizować w tym względzie postępowania sądów, które mając znacznie większe możliwości nałożenia sankcji, nie czynią tego. Być może bowiem to nie kwestia wysokości kar jest najważniejsza, a podejście sędziów i przesłanki którymi się kierują, zasądzając kary znacznie niższe od możliwych.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.