Site icon Blog Szukampracy.pl – Artykuły o rynku pracy i HR dla pracodawcy

Pracodawca opłacając testy na koronawirusa, nie ma dostępu do wyników

Podziel się z innymi

W dobie panującej epidemii i zagrożenia zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 wywołującym chorobę COVID-19, jak i panujących obostrzeń sanitarnych w funkcjonowaniu działalności gospodarczej, wielu przedsiębiorców decyduje się na opłacenie pracownikom komercyjnych badań na występowanie tegoż wirusa. Niestety jednak bez zgody inspekcji sanitarnej nie może pracowników zobowiązać do wykonania takich testów, jak i poznać wyników. I to nawet w sytuacji, gdy pracownik wyrazi na to zgodę.

Co zatem obecnie może pracodawca w kontekście ochrony pracowników przed zakażeniem?

Obecnie pracodawca może zlecać zatrudnionemu przeprowadzenie badania na obecność koronawirusa i zapoznawać się z jego wynikami jedynie w sytuacji, gdy taką decyzję wyda główny inspektor sanitarny (GIS). I jest to oficjalne wyjaśnienie, uzyskane z Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO).

Okazuje się bowiem, iż sama zgoda na przetestowanie, wyrażona przez pracownika wobec pracodawcy, nie jest wystraczającą podstawą. Barierę stanowią tutaj nie tylko przepisy o ochronie danych osobowych (dane o stanie zdrowia są szczególnie chronione), ale i kodeks pracy. Zatem bez decyzji GIS pracodawca może sfinansować badania zatrudnionym, jednak nie ma prawa ich do tego przymusić ani poznać wyników.

Stąd też taki stan prawny jest dla pracodawców mało korzystny i stawia pod znakiem zapytania korzyści dla niego z takich badań. Zgodnie bowiem z twierdzeniami Jana Bondara, rzecznika GIS, laboratorium wykonujące testy ma obowiązek przekazywać powiatowemu inspektorowi sanitarnemu informacje o wykonanych testach i wynikach.

Przedsiębiorcy mogą jedynie liczyć na to, iż w razie pozytywnego wyniku testu pracownik otrzyma decyzję chociażby o izolacji. Tym niemniej taki sposób nie rozwiązuje problemu. Jak twierdzi dr Dominika Dorre-Kolasa, radca prawny i partner w kancelarii Raczkowski, na decyzję inspekcji sanitarnej trzeba czekać, a do chwili jej otrzymania nie ma żadnych podstaw do nieświadczenia pracy. Ponadto, pracodawca nie może poznać wyniku badania, a jednocześnie ma zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa na terenie swego zakładu pracy.

Stąd też pracodawcom mocno zależy na tym, by móc przebadać pod tym kątem całą załogę. Tylko bowiem taka sytuacja da gwarancję, iż w przedsiębiorstwie nie ma zakażeń, a tym samym nie dojdzie do rozprzestrzeniania się koronawirusa. Nadzieją dla pracodawców w tym zakresie są zalecenia resortu zdrowia dla pracodawców, które przewidują, iż pracownicy mają informować zatrudniających o ryzykach zakażenia.

Dlaczego tak trudno jest pozyskać pracodawcy informacje o stanie zdrowia swych pracowników?

Otóż zgodnie z wyjaśnieniami UODO, informacje o stanie zdrowia należą do danych objętych szczególną ochroną. Można je zatem przetwarzać za zgodą osoby, której dotyczą, jednakże nie w sferze zatrudnienia. Stąd też UODO kwestionuje prawo pracodawcy do zapoznania się z wynikami testu pracownika na koronawirusa. Ponadto, przeszkodę stanowi tutaj także kodeks pracy, gdyż art. 22.1b, par. 1 tegoż dokumentu wskazuje, iż w przypadku sensytywnych danych (w tym o stanie zdrowia), zgoda pracownika może być podstawą przetwarzania wyłącznie w przypadku, gdy przekazanie informacji następuje z inicjatywy zatrudnionego.

Zatem, gdy pracodawca zorganizuje i sfinansuje zakup oraz przeprowadzenie testów, to należy uznać, iż cała procedura jest z jego inicjatywy, a nie pracownika. W tej sytuacji możemy mieć też do czynienia z pewnym naciskiem ze strony pracodawców, ponieważ ponieśli oni koszty związane z testami.

UODO wskazuje ponadto, iż podstawa do przetwarzania danych o stanie zdrowia pracownika przewidziana jest w specustawie z dnia 2 marca 2020 roku (Dz.U. z 2020 r., poz. 374 ze zm.). Zgodnie bowiem z jej art. 17 GIS jest upoważniony do wydania decyzji nakładających (chociażby na pracodawcę) podjęcia określonych czynności zapobiegawczych lub kontrolnych. Stąd też pracodawca może wykonywać testy i zapoznawać się z jego wynikami na podstawie decyzji GIS. Na chwilę obecną to tak naprawdę jedyny legalny sposób na pozyskanie takich informacji.

Co zatem winien uczynić pracodawca, chcąc zaoferować swym pracownikom możliwość dobrowolnego przebadania się na obecność koronawirusa?

Otóż przykładowo jeden z pracowników pracodawcy został zakażony. W takiej sytuacji nie powinien on pojawić się w zakładzie pracy, lecz to w praktyce oznaczać może, iż pracodawca i tak dowie się o wyniku jego testu.

By z tego wybrnąć, jak twierdzi dr Paweł Litwiński, adwokat i partner w kancelarii Barta Litwiński, można takiemu pracownikowi udzielić płatnej zgody na nieobecność w pracy do momentu, gdy otrzyma on formalne potwierdzenie zarażeniem (chociażby w formie decyzji o objęciu izolacją). Jednakże taka płatna absencja na podstawie firmowych procedur winna przysługiwać też z powodu innych okoliczności (chociażby dodatkowej opieki nad dzieckiem). Chodzi bowiem o to, by nie należała się jedynie w razie zakażenia koronawirusem, gdyż wówczas pracownik zgłaszając się po nią, będzie jednocześnie przekazywał informacje o tym, że jest zakażony. A tego należy uniknąć.

Tak sytuacja, dość trudna dla pracodawców, panuje obecnie. Jest jednak szansa na zmianę w tym zakresie. Otóż zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, informacja o stanie zdrowia jest szczególnie chroniona i do jej przetwarzania potrzebna jest zgoda. Resort pracy podkreśla jednocześnie, iż osoby zakażone (a zakupiony przez pracodawcę test na koronawirusa może to potwierdzić) mają obowiązek poddania się hospitalizacji bądź też izolacji. Stąd też pracodawca, który zaobserwuje zmiany w stanie zdrowia pracownika mogące budzić podejrzenia o zakażenie lub poweźmie wiedzę o wystąpieniu takiego zakażenia, powinien wdrożyć procedurę postępowania zgodną z aktualnymi wytycznymi Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Ministerstwa Zdrowia. I właśnie owo stanowisko resortu pracy budzi nadzieję pracodawców na rozszerzenie informacji, jakie mogą oni w dobie epidemii pozyskiwać.

Jakie są zatem nadzieje pracodawców na rozszerzenie zakresu informacji, które mogą oni obecnie pozyskać?

Zgodnie z zaleceniami resortu zdrowia (na które powołuje się właśnie resort rodziny), pracodawca ma być informowany o ryzyku zachorowania przez zatrudnionego. Przedsiębiorca ma też odizolować osoby, stawiające się w zakładzie pracy z objawami infekcji górnych dróg oddechowych. I jak zauważa dr Dominika Dorre-Kolasa, absurdem byłoby zatem, gdyby nie mógł się wówczas dowiedzieć o zachorowaniu potwierdzonym już wykonanym testem. Byłoby to zupełnie nieadekwatne do celu, jaki ma osiągnąć pracodawca, czyli ograniczeniu rozwoju epidemii na terenie przedsiębiorstwa.

W tym całym aspekcie jest jeszcze jeden problem, na co zwracają uwagę eksperci. Otóż pracodawcy chcą przeprowadzać testy swym pracownikom również ze względu na rosnącą liczbę osób przebywających w kwarantannie, w tym jako domownicy osób nią objętych.

Tymczasem rozporządzenie dotyczące ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z epidemią rozszerza kwarantannę na domowników osób, które ją przechodzą w związku z przekroczeniem granicy lub ze względu na narażenie na chorobę zakaźną lub pozostawanie w styczności ze źródłem czynnika chorobotwórczego. Jednocześnie nie przewiduje kwarantanny dla domowników osób już zakażonych.

W tej kwestii GIS podtrzymuje swe stanowisko, iż kwarantannie podlegają domownicy osoby nią objętej. Rozporządzenie zatem nie porusza kwestii izolowania domowników osób, których zakażenie jest już potwierdzone.

Podsumowując, pracodawcy chcąc dbać o minimalizowanie rozprzestrzeniania się zakażenia koronawirusem, napotykają na spore problemy. Najpoważniejszym z nich jest dostęp do informacji o zakażeniach po stronie pracowników. Okazuje się bowiem, iż nawet w kwestiach ochronnych i zapobiegawczych, zlecając wykonanie testów swym pracownikom, nie mogą oni poznać wyników tychże testów. To znacznie utrudnia kontrolę, jak i zapobieganie zakażeniom. Małą nadzieję na zmianę w tym zakresie dają wytyczne resortu zdrowia, jednakże na przeszkodzie są z kolei stanowiska GIS i UODO.