Miniony rok przyniósł bardzo niepokojące dane demograficzne. Mamy bowiem do czynienia z znacznie mniejszą liczbą urodzeń, przy jednocześnie rekordowo wysokiej liczbie zgonów. To spowodowało, iż Polaków ubyło o prawie 130 tys., co nie pozostanie bez wpływu na rynek pracy i gospodarkę kraju.
Jak zatem obecnie wygląda sytuacja demograficzna Polski?
Otóż panująca już niemalże od roku epidemia wirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19 przyczyniła się zarówno do spadku liczby urodzeń, jak i wzrostu liczby zgonów. Jak zauważa profesor Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, epidemia przyspieszyła tylko pewne procesy, które i tak w Polsce występują.
Z roku na rok spada bowiem w Polsce liczba kobiet w wieku rozrodczym. Jednakże ten spadek powinien przyczynić się do spadku liczby urodzeń na poziomie 2-3%, tymczasem epidemia spowodowała, iż mieliśmy do czynienia ze spadkiem dwukrotnie większym. Jak wskazują dane pochodzące z rejestru PESEL, w ubiegłym roku urodziło się w Polsce 357,4 tys. dzieci, co jest wynikiem o niemalże 16 tys., gorszym od roku poprzedniego.
To zaś może sprawić, iż współczynnik dzietności spadnie poniżej poziomu 1,4 (współczynnik ten to relacja liczby urodzonych dzieci do liczby kobiet w wieku rozrodczym). W tym kontekście należy pamiętać, iż odtwarzalność pokoleń zapewnia wysokość tego wskaźnika na poziomie powyżej 2,0. W Polsce jednym z założeń programu 500+ było podniesienie wskaźnika dzietności do poziomu 1,6, tymczasem w ubiegłym roku wyniósł on 1,419.
Poniższa tabela prezentuje liczbę urodzin oraz zgonów na przestrzeni ostatnich 4 lat.
Rok | Liczba urodzeń w tys. | Liczba zgonów w tys. | Różnica w tys. |
2017 | 402,3 | 404,1 | +1,8 |
2018 | 387,0 | 412,9 | +25,9 |
2019 | 373,3 | 409,7 | +36,4 |
2020 | 357,4 | 486,1 | +128,7 |
Jakie były przewidywania ekspertów odnośnie tych danych w kontekście epidemii?
Okazuje się, iż część ekspertów uważała, iż zamknięcie państwa i gospodarki przyczyni się do większej rozrodczości. Tymczasem dane z końca roku pokazują, iż nic takiego nie nastąpiło. Na pewno zatem nie zwiększyła się liczba ciąż po marcu 2020 roku, a we wszystkich tygodniach 2020 roku, również tych grudniowych, była ona mniejsza niż w analogicznym okresie roku 2019 (przykładowo w Bydgoszczy w urzędzie miasta od początku tego roku do 25 stycznia odnotowano 71 mniej urodzeń, niż w roku poprzednim).
W tym kontekście można też mówić o odwrotnych tendencjach, będących, jednakże tylko wyjątkami od ogólnego trendu. Mianowicie w Łodzi w grudniu 2020 roku urodziło się 1.298 dzieci, co w porównaniu z 1.026 dziećmi urodzonymi w grudniu 2019 roku stanowi wzrost o 27%.
Co zatem wpływa na spadek liczby urodzeń dzieci?
Otóż wpływ na to mają różne czynniki, jak chociażby:
- zawarto mniej małżeństw
- powstała obawa o dostęp młodej kobiety, a potem matki, do systemu ochrony zdrowia w okresie epidemii
- niepewność finansowa co do stanu budżetu domowego
Gospodarka Polski odczuła i nadal odczuwa efekty kryzysu gospodarczego i wprowadzonych obostrzeń w przestrzeni publicznej, jak i życiu gospodarczym. Pomimo nie najgorszej sytuacji na rynku pracy, stopa bezrobocia jednak wzrosła. A badania prowadzone już od kilku lat potwierdzają, iż główną barierą przy decyzji o posiadaniu dzieci jest brak poczucia stabilności życiowej.
Nie bez znaczenia jest również to, iż do tej pory bastionami dzietności były tereny wiejskie, jednakże w ostatnich latach również i w miastach mieliśmy do czynienia z trendem zwanym mini baby boom.
Jak dostrzega profesor Piotr Szukalski, w ostatnich latach obserwowaliśmy w Polsce dość dziwną tendencję, iż kobiety w dużych miastach rodziły więcej dzieci niż wynosiła średnia krajowa. Spowodowane to było tym, iż tutaj wcześniej osiągnięto już dno w tym zakresie i nastąpiło odbicie od niego, związane także z przesuwaniem decyzji o macierzyństwie na później. Jednocześnie należy też pamiętać, iż przesunął się wiek matki, gdyż w dużych miastach na pierwsze dziecko decydują się kobiety po 30 roku życia.
Jakich tendencji należy zatem oczekiwać w tym zakresie w latach następnych?
W swych rozważaniach należy wyjść od tego, iż generalnie program 500+ przyczynił się do zwiększenia liczby urodzeń drugiego i trzeciego dziecka, przy czym tylko w początkowych latach jego funkcjonowania. Zachęta finansowa wpłynęła bowiem jedynie na przyspieszenie decyzji o powiększeniu rodziny, a nie na zmianę modelu rodzinnego.
Generalnie zatem należy dalej spodziewać się spadków w tym względzie w latach następnych. Według prognoz GUS do roku 2050 może następować ciągle zmniejszająca się liczba urodzeń.
W roku minionym na spadek liczby urodzeń nałożył się gwałtowny wzrost liczby zgonów. W roku 2020 zmarło 486 tys. osób, co jest znacznym przyrostem w porównaniu z liczbą 410 tys. zmarłych w roku poprzednim. Tego stanu nie można tłumaczyć jedynie epidemią wirusa SARS-CoV-2, który oficjalnie jest odpowiedziany za śmierć 28,5 tys. osób.
Co zatem wpłynęło na tak dużą liczbę zgonów w roku ubiegłym?
Jak zauważa profesor Bolesław Samoliński z zespołu ekspertów „Continuum Curatio” egzaminu nie zdała służba zdrowia. Jeśli bowiem założyć, iż udało się zorganizować opiekę nad chorymi na COVID-19, to odbyło się to kosztem innych chorych. W polskiej służbie zdrowia od dłuższego już czasu mamy do czynienia z takimi bolączkami, jak:
- braki kadrowe personelu medycznego
- źle działający system ratunkowy
- słaby dostęp do specjalistów
Tymczasem kryzys wywołany epidemią zadziałał w tym przypadku jak katalizator negatywnych zjawisk. Efektem tego jest to, iż wiele osób nie otrzymało na czas specjalistycznej pomocy. Generalnie od lat w Polsce trwa walka o to, by dokonać wydłużenia życia, jednak obecnie szanse na to są bardzo małe.
Co też warte podkreślenia, to fakt, iż analiza oparta została o dane z systemu PESEL, natomiast nie ma jeszcze oficjalnych danych pochodzących z Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Mogą bowiem pojawić się pewne czynniki, które spowodują różnice w obu ujęciach. GUS opracowuje bowiem swoje dane w oparciu o dane o urodzeniach pochodzące z informacji o porodach z systemu ochrony zdrowia. Natomiast dane urzędowe są efektem zgłoszeń od obywateli, którzy mają na to 21 dni od dnia porodu.
Jak jednak zauważają urzędnicy, większość rodziców dokonuje tego zgłoszenia niezwłocznie, gdyż zależy im na jak najszybszym wejściu w życie programu 500+. Nie bez znaczenia jest także możliwość zgłoszenia narodzin dziecka przez Internet, co znacznie ułatwia cały proces. Poza tym w systemie PESEL nadawane są także numery dzieciom urodzonym za granicą, jak i adoptowanym. Jednakże jak pokazują dane z lat ubiegłych, różnice pomiędzy obydwoma systemami są nieduże i na pewno nie rzutują na kierunek trendu.
Podsumowując, w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia ze spadkiem liczby urodzeń, jak i znacznym wzrostem liczby zgonów. Tym samym liczba obywateli Polski uległa znacznej redukcji. Taka sytuacja i tak naprawdę brak perspektyw na jej zmianę w najbliższych latach nie pozostanie bez wpływu na rynek pracy i jego perspektywy. Zachodzące zmiany demograficzne spowodują bowiem, iż coraz trudniej będzie o w miarę stabilną sytuację na tym rynku. Poza tym należy też liczyć się z coraz trudniejszą sytuacją finansową organów rentowych i możliwością zapewnienia bezpieczeństwa i wypłacalności świadczeń emerytalnych.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.