Od 1 stycznia 2021 roku w Polsce będziemy mieć do czynienia ze wzrostem płacy minimalnej z obecnego poziomu 2.600 zł do poziomu 2.800 zł. Zasadniczo większość przedsiębiorstw poradzi sobie z taką podwyżką płacy minimalnej, jednak szczególnie mocno odczują ją branże najbardziej dotknięte skutkami epidemii. Globalnie taka podwyżka może pomoc gospodarce, jednakże wywołuje też ryzyko przyrostu pracy „na czarno”.
Co zatem zmienia się w zakresie płacy minimalnej od 1 stycznia 2021 roku?
Otóż od 1 stycznia 2021 roku minimalne wynagrodzenie pracowników wzrasta z poziomu 2.600,00 zł do poziomu 2.800,00 zł. Jednocześnie poziom najniższej stawki godzinowej dla zleceniobiorców i samozatrudnionych wzrasta z poziomu 17,00 zł do 18,30 zł.
Taki wzrost stanowi przyrost do roku poprzedniego o 7,7% i od początku nowego roku najniższa płaca będzie stanowić 53,2% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w 2021 roku, gdy tymczasem tegoroczny poziom płacy minimalnej odpowiada 50,3% przeciętnej płacy z III kwartału 2020 roku.
Wzrost pensji minimalnej oznacza, iż pracodawcy muszą podwyższyć pensje najmniej zarabiającym, a tych według danych GUS jest około 1,5 mln osób. Poza tym wzrost płacy minimalnej oznacza wzrost świadczeń i zobowiązań powiązanych z jej wysokością, jak chociażby dodatku za pracę w nocy, odpraw czy też odszkodowań.
Z punktu widzenia makroekonomicznego podwyżki płac w okresie epidemii mogą przyczynić się do wzrostu konsumpcji, a tym samym będą pomocne w walce z kryzysem gospodarczym. Z drugiej jednak strony oznaczają one dodatkowe problemy dla pracodawców, szczególnie dla branż objętych ponownym lockdownem, a tym samym mającym problemy z utrzymaniem etatów i prowadzeniem działalności gospodarczej.
Jak zauważa Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, większość pracodawców powinna poradzić sobie z kosztami podwyższenia płacy minimalnej. Problemy jednak mogą mieć małe przedsiębiorstwa i pracodawcy funkcjonujący w mniejszych miejscowościach, gdzie poziom płac jest niższy niż w dużych miastach.
Szczególnie dużym kłopotem będzie ta podwyżka dla branży hotelarskiej i gastronomicznej, a w mniejszym zakresie także i handlu. To właśnie te sektory najbardziej dotknął drugi jesienny lockdown i generalnie przedsiębiorcy ci nie mogli praktycznie prowadzić swobodnie działalności gospodarczej przez znaczną część roku 2020. Są oni w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej i na dodatek będą zmuszeni od 1 stycznia 2021 roku zmierzyć się z koniecznością podwyższenia płacy minimalnej. Tymczasem to właśnie w tych sektorach jest stosunkowo dużo osób zarabiających ustawowe minimum.
W których sektorach gospodarki pracuje najwięcej osób z wynagrodzeniem minimalnym?
Na podstawie danych prezentowanych przez GUS na podstawie roku 2020 wywnioskować można, iż co trzeci pracownik z sektora zakwaterowania i gastronomii otrzymuje wynagrodzenie minimalne, a w handlu liczba takich osób sięga 400 tys. Wobec trudnej sytuacji w tych branżach z powodu lockdown i zamrożenia możliwości prowadzenia przez nich działalności gospodarczej i powstającej od 1 stycznia 2021 roku konieczności podniesienia płacy minimalnej, należy liczyć się z tym, iż wzrośnie tutaj zatrudnienie w szarej strefie gospodarki, bez umowy i bez obowiązku otrzymywania płacy minimalnej.
Kolejnym sektorem mogącym mieć problem, jest sektor ochrony osób i mienia. Już w ubiegłym miesiącu Polski Holding Ochrony (PHO) zaapelował do rządu o wstrzymanie podwyżek płac minimalnych od 1 stycznia 2021 roku. Jak zauważa Sławomir Wagner, przewodniczący rady nadzorczej PHO, branża ochroniarska jest całkowicie uzależniona od sytuacji ekonomicznej swoich kontrahentów. Tymczasem ograniczenia lub całkowite wstrzymanie ich działalności w związku z epidemią przekładają się wprost na realizację kontraktów. Wiele z nich jest bowiem rozwiązywanych lub ograniczanych do minimum.
PHO zapowiada w tym względzie przygotowanie raportu mówiącego o tym, ile przedsiębiorstw ochroniarskich upadnie i ile osób straci pracę wskutek kryzysu wywołanego epidemią i podwyżek wynagrodzenia minimalnego.
Jak podwyżka płacy minimalnej wpłynie na poziom świadczeń bezpośrednio powiązanych z jej wysokością?
Wraz z podniesieniem płacy minimalnej do poziomu 2.800,00 zł zmianie ulegnie wysokość przeróżnych świadczeń bezpośrednio z nią powiązanych. Poniższa tabela przedstawia nowe stawki świadczeń i zobowiązań, obowiązujące od 1 stycznia 2021 roku.
Świadczenie/Zobowiązanie | Wysokość w zł |
Maksymalna wysokość odprawy przy zwolnieniu grupowym lub indywidualnym, ale z przyczyn niedotyczących pracownika | 42.000 |
Maksymalna wysokość odpraw, odszkodowań oraz innych świadczeń związanych z zakończeniem zatrudnienia w okresie epidemii | 28.000 |
Minimalna wartość odszkodowania z tytułu dyskryminacji lub mobbingu | 2.800 |
Minimalne wynagrodzenie za czas gotowości do pracy i przestój (nie zawiniony przez pracownika) | 2.800 |
Maksymalna wysokość świadczenia szkoleniowego dla osoby zwolnionej z pracy | 5.600 |
Stawka dodatku za pracę w porze nocnej (za godzinę pracy w miesiącu, w którym zatrudniony miał do przepracowania 168 godzin) | 3,33 |
Minimalna podstawa wymiaru składek emerytalno-rentowych dla osób korzystających z urlopu wychowawczego zatrudnionych na cały etat | 2.800 |
Minimalna podstawa wymiaru składek emerytalno-rentowych dla osób korzystających z urlopu wychowawczego zatrudnionych na niepełny etat | 2.100 |
Minimalna podstawa wymiaru składek dla osób korzystających z tzw. małego ZUS plus | 840 |
Jak związkowcy oceniają wchodzącą w życie 1 stycznia 2021 roku podwyżkę wynagrodzenia minimalnego?
Generalnie przedstawiciele pracowników widzą pozytywne skutki ustawowego wzrostu wynagrodzeń. Jak bowiem przekonuje Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy europejskich OPZZ, podwyżki płac oznaczają, iż gospodarstwa domowe będą wydawać więcej pieniędzy, tym samym wzrośnie popyt na towary i usługi. To zaś oznacza korzyści dla obu stron stosunku pracy, gdyż w okresie odbudowy gospodarki należy przede wszystkim zadbać o pobudzenie konsumpcji napędzającej rozwój.
Norbert Kusiak zauważa jednocześnie, iż pracodawcy, którzy odczuli kryzys wywołany epidemią, korzystali przecież z przeróżnego rodzaju pomocy rządowych w formie tarcz antykryzysowych. I właśnie te pieniądze powinny pozwolić na utrzymanie miejsc pracy. Pamiętać bowiem należy, iż pieniądze kierowane były do pracodawców, a nie pracowników, którzy musieli liczyć się z obniżkami wynagrodzeń.
Ważnym elementem dyskusji o wysokości płacy minimalnej jest też szerszy kontekst europejski. Komisja Europejska przedstawiła bowiem projekt dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej (UE), gdzie wskazuje się kryteria, które trzeba będzie uwzględniać przy ustalaniu wysokości najniższej pensji w poszczególnych krajach całej Wspólnoty.
W praktyce mowa jest o wykorzystywaniu w tym zakresie wskaźników, przykładowo 60% mediany wynagrodzeń i 50% średniej płacy w danym państwie. Jednocześnie kraje członkowskie mają też podejmować działania, które ułatwią zawieranie układów i porozumień zbiorowych.
Generalnie rząd oraz pracodawcy sceptycznie podchodzą do unijnej inicjatywy, podkreślając, iż kwestie wynagrodzeń powinny pozostawać w gestii państw, a nie unijnych urzędników. Jednak niektóre z proponowanych w unijnym projekcie rozwiązań mogłyby w praktyce zostać już z powodzeniem w Polsce zastosowane, jak chociażby wprowadzenie zasady, iż minimalna pensja stanowi co najmniej 50% przeciętnej płacy.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, taki zapis mógłby zmniejszyć niepewność co do wzrostu płac i zapobiegałby skokowym podwyżkom, nie mającym odzwierciedlenia w produktywności pracowników, prowadzącym jednocześnie do problemów na rynku pracy.
Zresztą, powiązanie wysokości płacy minimalnej z przeciętną i medianą stanowią tradycyjny postulat związków zawodowych. Jak mówi Norbert Kusiak, ten postulat jest oczywiście nadal podtrzymywany, jednak obecnie należałoby go też powiązać z wzrostem PKB. Takie bowiem rozwiązanie zagwarantuje, iż korzyści wynikające z rozwoju gospodarczego będą sprawiedliwie dzielone na kapitał, czyli pracodawców i pracę, czyli zatrudnionych.
Podsumowując, wzrost płacy minimalnej do 1 stycznia 2021 roku jest faktem. Jednak trudno dziś jednoznacznie ocenić, jakie będzie miał on przełożenie na sytuację gospodarczą i rynek pracy. Z jednej strony jest nadzieja, iż pozwoli on pobudzić konsumpcję, a przez to pobudzi gospodarkę, z drugiej jednak strony może być gwoździem do trumny dla przedsiębiorstw najbardziej dotkniętych epidemią i lockdownem gospodarki. Może też spowodować ucieczkę stron rynku pracy w kierunku szarej strefy i zatrudniania pracowników bez żadnych formalnych umów.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.