Rekonstrukcja rządu i powiązane z nią łączenia różnych ministerstw pociągają za sobą zmiany w wielu zakresach. Zmiany dotyczyć będą także rynku pracy, gdyż część jego zagadnień przejął resort rozwoju. Mowa jest chociażby o prawie pracy i dialogu społecznym. To powodować może różne problemy legislacyjne, ale też może okazać się szansą na nowy plan walki z kryzysem.
Jakie zmiany dotyczą działu praca w kontekście rekonstrukcji rządu?
Rekonstrukcja wywołała gwałtowną i wręcz rewolucyjną zmianę odnośnie działu praca. Rozdzielono bowiem kwestie dotyczące zatrudnienia i zabezpieczenia społecznego. To drugie zadanie pozostało w gestii okrojonego Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS). Natomiast kwestie dotyczące zatrudnienia zostały przejęte przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT) kierowane przez Jarosława Gowina. Z niepotwierdzonych jeszcze informacji wynika, iż do resortu rozwoju przeniesione zostaną cztery departamenty z dotychczasowego resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, mianowicie:
- departament prawa pracy
- departament rynku pracy
- departament funduszy
- departament dialogu społecznego
To z kolei spowodowuje, iż resort pracy będzie odpowiedzialny między innymi za przeprowadzenie nowelizacji kodeksu pracy (niezbędnych chociażby z uwagi na pracę zdalną i urlopy rodzicielskie), proponowanie corocznej podwyżki płacy minimalnej i zasad wzrostu płac w sferze budżetowej, zarządzanie Funduszem Pracy i Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, jak i prowadzenie dialogu społecznego z organizacjami pracowników i pracodawców.
Jak te zmiany wpłyną na funkcjonowanie Rady Dialogu Społecznego (RDS)?
Otóż wiele wskazuje na to, iż to właśnie przedstawiciel resortu rozwoju (a nie resortu rodziny, jak jeszcze niedawno było planowane) w najbliższych tygodniach zostanie szefem RDS (w październiku rotacyjne przewodnictwo w RDS przejmie strona rządowa). Zarówno pracodawcy, jak i związkowcy liczą, iż będzie to Jarosław Gowin. Powołanie bowiem innej osoby będzie można potraktować jako sygnał ze strony rządowej, iż dialog społeczny jest dla niego kwestią marginalną.
Objęcie szefostwa RDS przez szefa resortu rozwoju powinno być też impulsem do skuteczniejszej walki z kryzysem wywołanym epidemią. Nieoficjalnie mówi się też o tym, iż właśnie wicepremier Jarosław Gowin będzie chciał przygotować nowy, szeroki plan przeciwdziałania kryzysowi, który uwzględniałby oczekiwania zarówno biznesu, jak i pracowników. I to tłumaczyłoby, dlaczego resort rozwoju, nadzorujący dotychczas gospodarkę, ma zajmować się także zagadnieniami związanymi z zatrudnieniem.
Jednakże nowy podział kompetencji pomiędzy resortami nie do końca jest zrozumiały i w praktyce może powodować problemy legislacyjne. Takim przykładem może być chociażby zakaz handlu w niedziele. Dotychczas bowiem sprawy te nadzorował resort rodziny, a jego przedstawiciele twierdzili, iż w najbliższym czasie nie przewiduje się zmian w tym zakresie. Tymczasem obecnie kwestia ta przejdzie pod resort rozwoju i to ich stanowisko będzie decydujące. W tym kontekście pracodawcy liczą na to, iż Jarosław Gowin, zawsze podkreślający wsparcie dla przedsiębiorców, spojrzy łaskawszym okiem na postulat zawieszenia ograniczeń. Tym bardziej, iż obecnie mają ku temu dodatkowy argument. Wyraźnie wzrasta liczba zakażonych, a rozłożenie możliwości zrobienia zakupów na kolejny dzień mogłoby przeciwdziałać jego rozprzestrzenianiu.
Co jeszcze może wywołać problemy legislacyjne, w związku z nowym podziałem kompetencji pomiędzy resortami?
Kolejnym przykładem problemów może być kwestia nowelizacji kodeksu pracy dotycząca pracy zdalnej. Trzeba bowiem zauważyć, iż po generalnie pozytywnych doświadczeniach z taka formułą świadczenia pracy z okresu epidemii rząd chce wprowadzić na stałe do kodeksu pracy zapisy jej dotyczące.
Roboczy projekt zmian w kodeksie pracy, wprowadzający doń pracę zdalną, został już przygotowany przez resort rodziny, pracy i polityki społecznej. Trwają obecnie konsultacje w ramach RDS, a swoje propozycje przygotowują zarówno związkowcy, jak i pracodawcy. Tymczasem pojawia się teraz wątpliwość czy resort rozwoju podtrzyma te propozycje i w jaki sposób pokieruje pracami nad nimi.
Takie sprawy zapewne wkrótce się wyjaśnią i będzie wiadomo w jakim kierunku podążą zmiany, tym niemniej nowy podział kompetencji może wywołać też problemy w dłuższej perspektywie. Mianowicie jedno ministerstwo (MRPiT) odpowiadać będzie za podstawy i warunki zatrudnienia (jak chociażby umowy o pracę i wynagrodzenia), a inne zaś (MRiPS) za ich oskładkowanie i wypłatę świadczeń dla pracowników z ubezpieczenia społecznego.
I w takim kontekście dobrym przykładem potencjalnych problemów jest kwestia konieczności nowelizacji kodeksu pracy w zakresie urlopów rodzicielskich. Do sierpnia 2022 roku rząd musi bowiem, na podstawie unijnych wymagań, wydzielić dwa miesiące urlopu rodzicielskiego do wykorzystania wyłącznie przez każdego z rodziców (w tym i dla ojców) oraz wprowadzić urlop opiekuńczy w wymiarze 5 dni roboczych w roku (na opiekę nad chorym lub niesamodzielnym członkiem rodziny).
Zasadniczo kwestie urlopów są uregulowane w kodeksie pracy, stąd więc nowelizację w tym zakresie powinien przygotować resort rozwoju, ale na czas urlopu rodzicielskiego przysługuje zasiłek macierzyński, a to z kolei kompetencje resortu rodziny. W praktyce więc oba resorty i tak będą musiały z sobą współpracować, a tym samym trudno mówić, iż spełniony będzie zapowiadany efekt rekonstrukcji w postaci sprawnego zarządzania konkretnymi zagadnieniami przez jeden resort. Podobny problem dotyczyć też będzie płacy minimalnej, której wysokość ustalać będzie resort rozwoju, a powiązane z nią są składki ubezpieczeniowe, za które już odpowiada resort rodziny.
Jak zatem na zmiany i ewentualne problemy z tym związane reagują związkowcy?
Otóż jak zauważa Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ, związkowcy są zaskoczeni takim podziałem, gdyż do tej pory kwestie i pracy i zabezpieczenia społecznego były ze sobą ściśle powiązane w ramach jednego resortu. Ponadto nikt ze stroną związkową tych zmian nie konsultował.
Związkowcy obawiają się ponadto, iż obecnie, po zmianach, na pierwszy plan wysunie się przedsiębiorczość, która zyska prymat nad zagadnieniami związanymi z zatrudnieniem. Tymczasem ludzie i potrzeby społeczne są dla związków zawodowych priorytetem. Jednocześnie związkowcy liczą na konstruktywny dialog z nowym ministrem, gdyż jak szefował on resortowi nauki i szkolnictwa wyższego, bardzo mocno stawiał tam na dialog społeczny.
Z kolei początkowo bardzo negatywnie o przejęciu całego działu praca wypowiadał się Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, jednak i on liczy obecnie na współpracę. Przy czym podkreśla jednocześnie, iż dotychczasowa formuła łączenia spraw pracy, zabezpieczenia społecznego oraz polityki na rzecz rodzin sprawdziła się. Rozdzielenia tych kwestii jest eksperymentem, a obecny trudny czas raczej nie jest czasem przeprowadzania takowych. Tym bardziej, że w związku z epidemią wiele osób odczuwa niepewność, również w zakresie zatrudnienia.
A co o nowym podziale kompetencji sądzą pracodawcy?
Otóż przede wszystkim dają oni kredyt zaufania zmodyfikowanemu resortowi rozwoju, mając nadzieję, iż zmiany organizacyjne nie spowodują spowolnienia w podejmowaniu decyzji. Jak bowiem zauważa Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert pracodawców RP, decyzje są obecnie koniecznością. Sytuacja na rynku pracy jest trudna i wymaga podjęcia zdecydowanych działań, w porozumieniu ze stronami dialogu społecznego. Mowa tutaj chociażby o kwestiach związanych z zatrudnieniem terminowym i tymczasowym, jak i przeciwdziałaniu bezrobociu.
Pracodawcy liczą też na wzmocnienie dialogu społecznego, gdyż biznes i powiązany z nim rynek zatrudnienia funkcjonuje w bardzo trudnym otoczeniu, wymagając wsparcia, a nie przesadnego fiskalizmu. Koniecznością wręcz stają się decyzje o ułatwieniach w prowadzeniu działalności gospodarczej, które z drugiej strony spełniałyby oczekiwania pracowników obawiających się utraty etatów. Jak zauważa profesor Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, odbudowa sprawnego dialogu społecznego jest w tym momencie konieczna.
Podsumowując, być może właśnie taki jest cel łączenia działu gospodarka i praca w jednym resorcie rozwoju. I taka decyzja byłaby ze wszech miar uzasadniona, gdyby Jarosław Gowin chciał opracować kompleksowy plan walki z kryzysem wywołanym epidemią, na wzór chociażby planu Hausnera z lat minionych. Nie jest to wykluczone, aczkolwiek koniecznym byłoby wówczas porozumienie w tej sprawie z partnerami społecznymi. Czas pokaże w jakim kierunku podąży resort rozwoju i jakie rozwiązania zaproponuje będącemu w kryzysie rynkowi pracy.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.