Site icon Blog Szukampracy.pl – Artykuły o rynku pracy i HR dla pracodawcy

Poziom wynagrodzenia w Polsce na przestrzeni ostatnich lat

Podziel się z innymi

Zasadniczo ostatnie 8 lat, gdy władzę w Polsce sprawowała większość parlamentarna wywodząca się z partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), w zakresie wynagrodzeń w naszym kraju cechowało się docenieniem najmniej zarabiających, lecz jednocześnie dystans pomiędzy najlepiej wynagradzanymi osobami, a tak zwanymi „średniakami”, nie uległ zmniejszeniu. Można się temu teraz dokładnie przyjrzeć, bowiem utrata parlamentarnej większości i prawdopodobna zmiana władzy zbiega się w czasie z opublikowaniem przez Główny Urząd Statystyczny raportu o wynagrodzeniach według zawodów w Polsce.

Co zatem jest istotne w kontekście wynagrodzeń w naszym kraju?

Opublikowany ostatnio raport Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) dotyczący wynagrodzeń według zawodów w Polsce pozwala podsumować efekty ostatnich 8 lat z perspektywy osób zatrudnionych na umowach o pracę. Okazuje się, iż wbrew dość katastroficznej narracji ze strony dotychczasowej opozycji parlamentarnej, były one całkiem pozytywne, co zapewne częściowo tłumaczy, dlaczego poparcie dla dotychczasowej partii rządzącej wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie.

Raport GUS za ostatnie 8 lat wskazuje, iż średnie wynagrodzenie w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 pracowników w październiku 2022 roku wyniosło 7.001,00 zł, gdy tymczasem 6 lat wcześniej było to 4.347,00 zł, a zatem pensje wzrosły o niemal 2/3. Równolegle ceny konsumpcyjne wzrosły w tym czasie o 1/3. Taka sytuacja sprawia, iż mamy tutaj do czynienia z klasycznym przykładem szklanki do połowy pustej bądź też pełnej, w zależności od tego jak kto na to spojrzy. Zwolennicy władzy zatem stwierdzić mogą, iż wynagrodzenia szły w górę niemal dwa razy szybciej od inflacji, gdy tymczasem przeciwnicy mogą zauważyć, że inflacja pochłonęła połowę wzrostu płac.

Tak naprawdę nie sposób rozsądzić kto w tym sporze ma rację, bowiem w gruncie rzeczy nikt nie wie jak restrykcyjna polityka monetarna wpłynęłaby na wzrost gospodarczy i zarobki. Równie dobrze mogłaby ona zdusić nie tylko wzrost cen, lecz również koniunkturę oraz pensje. W powyższym zakresie inflacja jest bardzo ważnym elementem otoczenia gospodarczego, więc nie da się jej wyłączyć, licząc jednocześnie na to, iż pozostałe czynniki pozostaną na takim samym poziomie. Przykładowo we wrześniu 2022 roku mieszkańcy krajów strefy euro mogli cieszyć się inflacją minimalnie poniżej 10,0%, lecz jednocześnie bardzo dla nich niedobrym elementem było to, iż nominalny wzrost płac był trzykrotnie niższy.

Generalnie ostatnie lata pod kątem wynagrodzeń na pewno były łaskawsze dla pracowników o niższych kwalifikacjach. Najwyższe wynagrodzenie tradycyjnie otrzymują oczywiście dyrektorzy, kierownicy wyższego szczebla i przedstawiciele władz, gdzie w 2016 roku średnie wynagrodzenie w tej grupie było ponad dwukrotnie wyższe od średniej krajowej, a w ubiegłym roku już tylko o 80,0%. Minimalnie, bowiem tylko o 2,0 – 3,0% względem przeciętnego wynagrodzenia, stracili również specjaliści oraz technicy i średni personel.

Jak zatem przedstawiała się wysokość wynagrodzeń w poszczególnych grupach pracowników?

Z analizy raportu GUS wynika, iż zysk względem średniej krajowej zanotowali pracownicy wykonujący prace proste oraz osoby zatrudnione w usługach i sprzedawcy. Obie te grupy otrzymują wynagrodzenie niższe o ponad 1/3 od średniej krajowej, lecz w 2016 roku różnica ta sięgała 40,0%. Na pewno najbardziej poprawili swą sytuację operatorzy i monterzy maszyn, gdzie 6 lat temu ich zarobki były niższe o 1/5 od przeciętnej płacy, a rok temu tracili już do niej mniej niż 15,0%.

Warto zauważyć, iż przesunięcie wynagrodzeń nisko wykwalifikowanych pracowników bliżej średniej krajowej jest efektem dynamicznego wzrostu pensji minimalnej oraz ekspansji wydatków socjalnych, które poprawiły pozycję negocjacyjną osób gorzej zarabiających. Nie można też jednocześnie zapominać o rewolucji na rynku pracy, która tak naprawdę w 2016 roku dopiero się rozpędzała. W tym kontekście stopa bezrobocia według metodologii BAEL wynosiła 6 lat temu niecałe 6,0%, gdy tymczasem w ostatnim kwartale zeszłego roku spadła poniżej 3,0%.

W powyższym zakresie największe problemy dotyczące uzupełnienia wakatów dotyczą właśnie prac fizycznych i tych niewymagających szczególnych kwalifikacji, jak chociażby w budowlance, przemyśle czy też transporcie oraz logistyce. Niewątpliwie imigranci z Nepalu, Bangladeszu i innych krajów świata nie pracują w Polsce jako dyrektorzy w bankach, lecz jako dostawcy, pracownicy produkcyjni i szeregowi budowlańcy.

Dobra sytuacja na rynku pracy znajduje też swe odzwierciedlenie w wysokości pensji minimalnej, która od 2016 roku wzrosła z poziomu 1.850,00 zł do 3.010,00 zł brutto. W powyższym zakresie liderzy dotychczasowej opozycji, krytykujący szybkie tempo podwyżek płacy minimalnej, konsekwentnie przekonują, że doprowadzi to do masowych zwolnień. Przykładowo jeszcze w 2019 roku posłanka Platformy Obywatelskiej, Izabela Leszczyna, tak komentowała plany podniesienia płacy minimalnej do kwoty 4.000,00 zł: „Jeśli PiS dołoży do tego wzrost kosztów pracy, to w kolejnym roku pracodawcy będą likwidować miejsca pracy, będą zwalniać pracowników, bo ci będą za drodzy.” Tymczasem obecnie wiemy, że nic takiego się nie wydarzyło, a wręcz przeciwnie, stopa bezrobocia spadła pomimo napływu uchodźców i setek tysięcy imigrantów zarobkowych.

Raport GUS dowodzi również, wbrew obawom dotychczasowej opozycji, iż pensja minimalna nie była podnoszona zbyt szybko w stosunku do możliwości przedsiębiorstw prywatnych. W roku 2016 9,0% zatrudnionych zarabiało co najwyżej 1.850,00 zł, gdy tymczasem w ubiegłym roku pensję równą lub niższą minimalnemu wynagrodzeniu otrzymywało zaledwie 6,3% pracowników. W tym kontekście mająca miejsce pauperyzacja niektórych grup zawodowych sektora budżetowego, jest skutkiem „głodzenia” tego sektora przez odchodzący rząd.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w kontekście raportu opublikowanego przez GUS?

Otóż na przestrzeni ostatnich lat nie zmieniło się zbytnio rozwarstwienie płacowe pomiędzy kobietami, a mężczyznami. W roku 2016 średnia godzinowa stawka mężczyzn była o 12,1% wyższa od godzinowego wynagrodzenia kobiet. W roku 2022 roku luka płacowa pozostała taka sama i jest ona niemalże równa średniej unijnej, wynoszącej 12,7%.

W skali miesiąca różnice te są większe, bowiem w roku ubiegłym Polacy zarabiali miesięcznie o 17,6% więcej niż Polki, co ma związek z tym, że mężczyźni poświęcają więcej czasu na pracę zawodową, a kobiety więcej od nich pracują w domu. Pomimo tego i tak widać poprawę w tym zakresie, bowiem w 2016 roku różnica ta była o jeszcze 1,0% wyższa.

Niewątpliwie też skalę luki płacowej zaniża relatywnie niski wskaźnik zatrudnienia Polek. Według danych OECD wskaźnik ten wynosi obecnie 66,0%, gdy tymczasem w przypadku mężczyzn to 78,0%. W państwach o równie niskim bezrobociu jak w Polsce, kobiety są zwykle znacznie bardziej aktywne na rynku pracy, gdzie przykładowo w Czechach jest to 69,0%, w Niemczech 74,0%, a w Holandii 79,0%.

Z kolei na drugim biegunie znajdują się chociażby Włochy, gdzie wskaźnik zatrudnienia kobiet wynosi jedynie 52,0%, a jednocześnie luka płacowa sięga niecałych 6,0%. Podobna zależność, a zatem niski wskaźnik zatrudnienia i niewielka luka płacowa, dotyczy również wielu innych krajów Europy Południowej, jak chociażby Rumunii, Grecji czy też Turcji. Generalnie w krajach tych kobiety o niskich kwalifikacjach pozostają zwykle poza rynkiem pracy, w przeciwieństwie do słabo wykształconych mężczyzn, a zawodowo aktywne są najczęściej te lepiej wykształcone, co nieco zniekształca obraz statystyczny.

Podobnie sytuacja wygląda również w Polsce, gdzie według Eurostatu w 2022 roku pracowało 57,0% mężczyzn oraz 35,0% kobiet w wieku produkcyjnym i z wykształceniem podstawowym. Z raportu GUS wynika z kolei, iż wśród 10,0% najmniej zarabiających Polaków ponad połowę stanowią pracownicy płci męskiej, a jednocześnie dominują oni również pośród najlepiej wynagradzanych. Tym samym opinie mówiące o tym, że rozwarstwienie płacowe między płciami u nas jest niskie, są po prostu nieprawdziwe.

Podstawową przyczyną luki płacowej w naszym kraju są niskie płace w sfeminizowanych zawodach, jak chociażby nauczycielki czy pielęgniarki. Kobiety stanowią również większość zatrudnionych w służbie cywilnej, stąd też na tym polu na pewno jest całkiem spore pole do działania dla nowego rządu.

Kolejną przyczyną luki płacowej jest również bardzo duże rozwarstwienie pensji. W dwóch najlepiej zarabiających grupach zawodowych na najwyższych stanowiskach kierowniczych mężczyźni zarabiają średnio 14.000,00 zł, gdy tymczasem kobiety 10.900,00 zł. Specjaliści płci męskiej otrzymują średnie wynagrodzenie na poziomie niecałych 10.000,00 zł, a tymczasem w przypadku płci żeńskiej jest to 7.600,00 zł.

Dlaczego tak się dzieje wyjaśniła niedawno tegoroczna noblistka z ekonomii Klaudia Goldin, nazywając to efektem kary za dziecko. Jej zdaniem w zawodach nastawionych na karierę premiuje się osoby, które są w pełni dyspozycyjne czasowo i stawiają aktywność zawodową na pierwszym miejscu. Zwykło się wręcz uważać, iż kobiety nie dają takiej gwarancji, bo to na nie spada zajmowanie się domem i dziećmi, a poza tym z powodu przerw związanych z ciążą i urlopem wychowawczym często omijają je podwyżki i awanse.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w kontekście najnowszego raportu GUS?

Zasadniczo jednym z najbardziej interesujących wskaźników w raporcie GUS jest mediana obrazująca wysokość pensji, która dzieli społeczeństwo równo na pół. W roku 2022 mediana wynosiła 5.702,00 zł brutto, czyli stanowiła 81,4% średniej krajowej. Z kolei 6 lat temu wyniosła ona 80,8% ówczesnej średniej, czyli połowa pracowników dostawała mniej niż 3.511,00 zł brutto. Zarówno w roku ubiegłym, jak i w roku 2016, poniżej przeciętnego wynagrodzenia zarabiało 66,0% Polek i Polaków.

Tym samym ocenić można, iż w okresie ostatnich 8 lat rządów PiS nierówności płacowe minimalnie się spłaszczyły, jednak trudno mówić o rewolucji. Z raportu GUS wyczytać można, iż: „W ciągu ostatnich 10 lat mediana wynagrodzeń wzrosła o 83,0%, a przeciętne miesięczne wynagrodzenie o 79,7%.”

Z raportu GUS wynika również, iż wyraźniejsza poprawa jest zauważalna na samym dole drabiny dochodowej, gdzie na koniec pierwszego roku rządów PiS co najwyżej połowę średniego wynagrodzenia w kraju zarabiało 17,5% pracowników, gdy tymczasem w roku ubiegłym było to już 13,0%. Jest to efekt zarówno działań rządzących, gdzie mamy do czynienia z wprowadzeniem minimalnej stawki godzinowej, wzrostem pensji minimalnej czy też rozszerzeniem transferów pieniężnych i związanym z tym polepszeniem pozycji negocjacyjnej słabszych grup zawodowych, jak i niezależnych od niego procesów, a szczególnie przemian demograficznych, które przeobrażają rodzimy rynek pracy.

Na pewno pensje w wysokości kilkunastu tysięcy zł miesięcznie wciąż należą w Polsce do rzadkości, bowiem do górnych 10,0% najlepiej wynagradzanych pracowników w Polsce w zeszłym roku załapały się osoby zarabiające powyżej 11.600,00 zł brutto. Łącznie było ich około 1,5 miliona osób, z czego 2/3 stanowili mężczyźni. Doliczyć można również do nich około pół miliona osób samozatrudnionych na podatku liniowym.

Z raportu wynika również, iż co najmniej dwukrotność średniej krajowej, czyli co najmniej 14.000,00 zł, otrzymywało 8,0% mężczyzn oraz 4,0% kobiet. Powyżej trzykrotności średniej krajowej, a więc 21.000,00 zł brutto, zarabiało zaledwie 2,0% pracowników. Stosunkowo dużą grupę stanowią osoby z dochodami w granicach od 7.000,00 zł do 14.000,00 zł, bowiem jest to 27,5% zatrudnionych.

Podsumowując, z raportu GUS oceniającego ostatnie 8 lat w Polsce pod kątem wielkości wynagrodzeń wynika, iż za rządów PiS mieliśmy do czynienia ze znacznie lepszym docenieniem osób najmniej zarabiających. Jednocześnie nie zmniejszył się dystans pomiędzy osobami najlepiej wynagradzanymi, a tak zwanymi „średniakami” ani nie zmniejszyła się również luka płacowa pomiędzy płciami. Niestety do zmian na tym polu najwyraźniej zabrakło pomysłów, bądź też może i również woli, jak i odwagi do podjęcia działań w tym zakresie. Czy i jakie działania na tym polu podejmie nowy obóz rządzący, przyjdzie nam z ocenami zapewne poczekać kilka lat.