Niecały 1% Polaków poszukuje nowej pracy, dzięki której mogliby zarabiać więcej pieniędzy, a ponadto pracować w lepszych warunkach niż dotąd.
Dobrej pracy nie ma co zmieniać
W 2015 roku przeprowadzono badanie rynku pracy, z którego wynikało, że pod koniec minionego roku zatrudnionych było 16,3 mln Polaków. Spośród tej grupy ludzi 165 tysięcy osób rozglądało się za znalezieniem nowej pracy z wyższym wynagrodzeniem. Rok wcześniej – w 2014 roku – chcących zmienić dotychczasowe miejsce pracy z przyczyn finansowych było więcej aż o 12%. Ta tendencja spadkowa to efekt zebranego doświadczenia, jakie uzyskali pracownicy w czasach gospodarki rynkowej. Ci, którzy mają dobrą pracę, nie myślą o jej zmianie ale jeszcze intensywniej dbają o etat, który mają. Nie zawsze bowiem osoby często zmieniające pracodawcę, dobrze na tym wychodzili. Brak dużej liczby chętnych do zmian zawodu wynikała również z tego, że obejmując nowe stanowisko pracy, zarobki wahały się w granicy minimalnego wynagrodzenia. Oferty pracy w urzędach pracy, choć w ubiegłym roku była ich duża liczba, bo aż 1,3 mln (17% więcej niż w 2015r.), nie cieszyły się wielkim powodzeniem.
Gorsza sytuacja pracowników czasowych
Zmieniający miejsce zatrudnienia i podejmujący pracę w nowym miejscu zatrudniani byli na początku na czas określony. Był to ważny powód, dla którego znaczna część osób nie zamierzała tracić posady na zajmowanym do tej pory stanowisku. Pod koniec ubiegłego roku na umowach terminowych pracowało 3,6 mln osób, co stanowiło 28% ogółu zatrudnionych w tym czasie. Jeszcze w 2002 roku ten wskaźnik był znacznie niższy i wynosił 17%. Zatrudnieni na umowach terminowych znajdowali się w znacznie gorszej sytuacji, niż ci, którzy pracowali w oparciu o umowy nieokreślone. Wypowiedzenie z pracy w przypadku pracowników czasowych trwało zaledwie 2 tygodnie, a pracodawcy w dość łatwy i szybki sposób mogli pozbyć się „niechcianych” pracowników. Stabilność zatrudnienia odczuwali więc ci, którzy mieli stałe umowy o pracę.
Podwyżka = zostaję
Zmiany w formie zatrudnienia weszły w życie z dniem 22 lutego bieżącego roku. Od tego czasu wypowiedzenie pracownika, zatrudnionego zarówno w oparciu o umowę terminową jak i na czas nieokreślony, uzależnione jest od łącznego okresu zatrudnienia u danego pracodawcy i maksymalnie może trwać trzy miesiące. Nie ma wyraźnych różnic w kwestii zarobków na poszczególnych stanowiskach w różnych przedsiębiorstwach. Wynika to z dość dużej konkurencji na rynku pracy. Pracodawcy nie chcąc tracić pracowników, dostosowują wynagrodzenie do poziomu jaki jest u konkurenta. Znaczna część pracowników boi się jawnie przyznać do tego, że szuka innej bardziej opłacalnej pracy. Czasem ujawnienie takich planów mogłoby negatywnie odbić się na nich samych. W związku z tym nie myślą o zmianie a jedynie o ewentualnych podwyżkach, które pozwoliły by im na zwiększenie intensywności działania na rzecz firmy. Spadek bezrobocia wpływa na tworzenie się w niektórych częściach kraju rynku pracownika. Pracownik staje się na wagę złota. Według badań w pierwszej połowie roku 30% ankietowanych pracodawców, chce podnieść wynagrodzenia swoich pracowników, aby docenić ich trud, a tym samym jak najdłużej zatrzymać ich w swoim przedsiębiorstwie.
Ekspert w dziedzinie HR oraz rynku pracy z wieloletnim doświadczeniem. Praca w branży HR pozwoliła na poznanie wielu ciekawych technik rekrutacyjnych. Na blogu udziela porad a także opisuje procesy związane z prowadzeniem rekrutacji bądź też firmy.