W najbliższym czasie Parlament Europejski ma zdecydować o przyjęciu dyrektywy oraz zobowiąże przedsiębiorstwa do wdrożenia procedur zapobiegających łamaniu praw człowieka. W tym kontekście wielu przedsiębiorców już teraz obawia się niejasnych przepisów w tym zakresie.
Czego zatem dotyczyć będzie nowa dyrektywa unijna?
Co do zasady przyjęcie regulacji na poziomie unijnym po uzgodnieniu jej treści pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą Europy jest zwykle formalnością. W powyższym kontekście projekt dyrektywy o należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju (zwany dalej dyrektywą CSDDD), stał się wyjątkiem od tejże zasady, bowiem niespodziewanie w styczniu bieżącego roku Niemcy, Włosi i Francuzi wycofali swoje poparcie, żądając wprowadzenia zmian w treści dyrektywy.
Jak zatem podkreśla Lara Wolters, holenderska europosłanka, będąca sprawozdawczynią wniosku o przyjęcie dyrektywy w Parlamencie Europejskim, generalnie winniśmy świętować przyjęcie przełomowego prawodawstwa, które zobowiąże europejskie przedsiębiorstwa do traktowania ludzi oraz naszej planety z szacunkiem. Niestety nie można jednak tego uczynić, bowiem państwa członkowskie powiedziały pierwotnie „tak”, potem „nie”, a potem „być może”. Zatem jest to trochę jak ślub po kilkuletnim narzeczeństwie, gdy panna młoda czeka przy ołtarzu na pana młodego, który się nie pojawia, lecz wysyła wiadomość, że nie przyjdzie, dopóki nie zostaną zabrane kwiaty. Owe feralne kwiaty są usuwane, a panna młoda nadal czeka i wówczas dowiaduje się, że panu młodemu nie podoba się jej suknia i musi ją zmienić, bowiem inaczej nie przyjdzie. Tym samym wciąż czekamy, a jeśli nie odeszliśmy do tej pory od ołtarza, to jedynie dlatego, że ów projekt jest zbyt ważny, by go porzucić. W tym względzie wszyscy mają nadzieję, iż przysłowiowy pan młody szybko się tutaj zrehabilituje.
W praktyce w roli pana młodego zupełnie niechcący obsadzona została prezydencja belgijska, która wręcz dwoiła się i troiła, aby doprowadzić do kompromisu. Ostatecznie udało się uzgodnić złagodzoną treść dyrektywy CSDDD, która przewiduje, iż objęte nią przedsiębiorstwa będą musiały opracować i wdrożyć procedury, które pozwolą im zdefiniować i zapobiegać zagrożeniom dla praw człowieka, w tym praw pracowniczych i środowiska. Każde przedsiębiorstwo będzie musiało mieć plan dekarbonizacji, bowiem tak właśnie ustawodawca unijny rozumie należytą staranność, która będzie wymagana nie tylko w odniesieniu do działania samego przedsiębiorstwa, lecz także jej partnerów biznesowych.
Jak dostrzega Beata Faracik, prezeska zarządu Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, niewątpliwie tekst unijnej dyrektywy CSDDD faktycznie został osłabiony, lecz mimo to jej przyjęcie oznaczać będzie sukces, bowiem stanowić to będzie wyłom w dotychczasowym paradygmacie maksymalizacji zysku i wprowadzeniu do porządku prawnego zasady, iż zysk jest w porządku, jednakże pod warunkiem, że w dążeniu do niego nie dochodzi do naruszeń praw człowieka czy zanieczyszczenia środowiska w łańcuchu aktywności przedsiębiorstwa i to również poza granicami Unii Europejskiej.
Co jest zatem najważniejsze w kontekście omawianej właśnie dyrektywy CSDDD?
Zasadniczo dyrektywa CSDDD ma objąć swym zasięgiem o 70,0% mniej przedsiębiorstw niż pierwotnie planowano. Kraje członkowskie obawiały się bowiem, by nie obciążać bezpośrednio mniejszych przedsiębiorstw, ale pośrednio i tak nie da się tego uniknąć. Jednakże zajmie to dużo więcej czasu niż pierwotnie planowano, gdyż kraje członkowskie będą miały czas do 2026 roku na implementację dyrektywy, a początkowo będzie ona dotyczyła jedynie przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 5.000 osób oraz osiągających przynajmniej 1,5 mld euro obrotu.
Przewiduje się również, iż dyrektywa CSDDD ma również stopniowo obowiązywać wobec mniejszych przedsiębiorstw i uzgodniono, że w trzecim roku od wejścia w życie obejmie ona 4 grupy podmiotów, mianowicie:
- przedsiębiorstwa unijne zatrudniające ponad 1.000 pracowników i uzyskujące globalne obroty netto przekraczające 450,0 mln euro; do tej kategorii zaliczają się też spółki-matki, nawet jeśli one same nie osiągną takiego poziomu, ale ich grupy już tak
- przedsiębiorstwa spoza Unii Europejskiej, których obroty netto w Unii Europejskiej przekraczają 450,0 mln euro
- przedsiębiorstwa z Unii Europejskiej, które zawarły umowę franchisingu lub licencyjne, o przychodach przekraczających 22,5 mln euro z tytułu opłat licencyjnych i osiągające globalny obrót netto przekraczający 80,0 mln euro
- przedsiębiorstwa spoza Unii Europejskiej, które zawarły umowę franchisingu lub licencyjne, o przychodach przekraczających 22,5 mln euro z tytułu opłat licencyjnych i osiągające globalny obrót netto przekraczający 80,0 mln euro
Jak zauważa Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Frank Bold w Polsce, jednocześnie ograniczono obowiązki nałożone na instytucje finansowe, które będą musiały stosować procedury należytej staranności jedynie w odniesieniu do własnych działań i łańcucha dostaw. Sam fakt jednak, iż przedsiębiorstwa nie tylko z branży finansowej, będą musiały wdrożyć i stosować procedurę należytej staranności, a za jej naruszenie można będzie pozwać do sądu oraz nakładać kary do 5,0% netto rocznego obrotu, uważać należy za sukces. Nawet, jeśli podstawą do pociągnięcia do odpowiedzialności mają być tylko sytuacje zawinione i wynikające z zaniedbania przedsiębiorstwa.
Warto zauważyć, iż sama dyrektywa CSDDD zobowiązuje objęte nią przedsiębiorstwa nie tylko do weryfikowania partnerów, lecz również do pomocy im, nawet finansowej, w celu osiągnięcia poprawy. Zdaniem Beaty Faracik jest to niebywale istotne, bowiem obecnie wielkie korporacje prześcigają się w deklaracjach na temat odpowiedzialnych praktyk, a równocześnie stawiają swym kontrahentom takie wymagania co do czasu wykonania usługi czy jej ceny, iż jedynym sposobem dotrzymania umowy staje się łamanie praw pracowników. Gdy duży przedsiębiorca przekaże mniejszemu, iż ten musi poprawić warunki pracy swoim pracownikom, to on będzie mógł oczekiwać, że w ślad za tym pójdzie podniesienie stawek w jego kontrakcie. Takie informacje powinny znaleźć się w raportach przedsiębiorstw o stosowaniu dyrektywy CSDDD.
Jak zatem przedstawiciele przedsiębiorców oceniają wprowadzenie dyrektywy CSDDD do praktyki gospodarczej?
Co do zasady przedstawiciele przedsiębiorców zgadzają się z celem dyrektywy CSDDD, jednakże obawiają się w tym względzie niejasnych przepisów. Jak zauważa Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan, niewątpliwie ze zrozumieniem podejść należy do realizacji zrównoważonego rozwoju, przy jednoczesnym przeciwdziałaniu zagrożeniom, które mogą wystąpić w łańcuchach dostaw. Jednakże powinny być spełnione kluczowe warunki związane z wykonalnością nowych regulacji prawnych, proporcjonalnością oraz pewnością prawną. W tym kontekście przedsiębiorcy potrzebują zapewnienia, iż nowe przepisy są wykonalne, bardziej zharmonizowane, a należyta staranność jest przeprowadzana przy użyciu podejścia opartego na ryzyku, zgodnie z powszechnie przyjętymi standardami międzynarodowymi.
Niestety obecnie poziom szczegółowości informacji, jakich europejskie przedsiębiorstwa będą musiały wymagać od swych dostawców, nie jest jasny i będzie rodził zasadnicze wątpliwości, skutkujące zapewne szeregiem sporów sądowych.
Z kolei Beata Faracik w jakimś sensie rozumie wątpliwości przedsiębiorców, podkreślając, iż niezwykle istotna jest prawidłowa implementacja do polskiego porządku prawnego dyrektywy CSDDD, z uwzględnieniem celu, jakim ma ona służyć. W przeciwnym razie istnieje ryzyko stworzenia regulacji, które będą obciążać biznes, nie usuwając jednocześnie naruszeń praw człowieka i środowiska.
Jak z kolei podkreśla Piotr Kowalik, prawnik w kancelarii Eversheds Sutherland Poland, obawy ze strony polskich przedsiębiorców być może są trochę na wyrost, bowiem część z nich już obecnie stosuje się do wymogów, jakie zawiera dyrektywa CSDDD i zapewne te przedsiębiorstwa nie będą miały problemu z nową regulacją. Jednocześnie bez względu na to, czy dyrektywa zostanie przyjęta, czy też nie, polskie przedsiębiorstwa powinny przygotowywać się i wdrażać jej regulacje.
W tym kontekście część z nich, objęta dyrektywą sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju już to robi lub będzie musiała wkrótce to czynić. Pozostali natomiast, którzy mają wśród kontrahentów przedsiębiorstwa niemieckie, francuskie czy norweskie, na które prawo krajowe nakłada obowiązek dochowania należytej staranności, już musieli wdrożyć odpowiednie procedury, bądź też będą zmuszeni uczynić to w najbliższym czasie. Stąd też przykładowo takiej kraje jak chociażby Holandia zapowiedziały, że jeśli dyrektywa nie zostanie przyjęta, to one i tak uchwalą swoje przepisy krajowe, regulujące odpowiedzialność przedsiębiorstw w obszarze praw człowieka i środowiska.
Podsumowując, najnowsza dyrektywa unijna w odniesieniu do należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju jest przedmiotem niepokoju ze strony przedsiębiorców. Dyrektywa ta powinna zobowiązać przedsiębiorstwa do wdrożenia procedur zapobiegających łamaniu praw człowieka i dbałości o zrównoważony rozwój, jednakże przedsiębiorcy obawiają się, iż jej przepisy będą niejasne. Z drugiej strony to tak naprawdę od prawidłowego wdrożenia do polskiego porządku prawnego owych przepisów dyrektywy zależeć będzie to, jak ona będzie postrzegana i jak wpływać będzie na usuwanie naruszeń praw człowieka i środowiska w przyszłości.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.