Pracodawcy apelują o zmianę przepisów, dzięki czemu mogliby w sposób w pełni legalny przeprowadzać prewencyjne kontrole stanu trzeźwości pracowników. Tymczasem prawnicy twierdzą, iż bez problemu mogą tego dokonywać również przy obecnym stanie prawnym, co zresztą czynią. Zatem mamy do czynienia z fikcyjnym zakazem.
Jak zatem dziś wygląda sprawa badania trzeźwości pracowników?
Praktycznie od około roku przedstawiciele rządu zapowiadają przygotowanie nowelizacji, która przesądzałaby jednoznacznie o możliwości sprawdzania trzeźwości pracowników. Niestety jednak do tej pory nie przedstawiono projektu w tej sprawie, pomimo apeli ze strony:
- organizacji pracodawców
- rzecznika praw obywatelskich
- Państwowej Inspekcji Pracy
- rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw
W praktyce jednak zatrudniający już dziś badają trzeźwość, powołując się na konieczność zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, uznając, iż obowiązek ten ma nadrzędne znaczenie, a jego naruszenie wywołuje poważniejsze konsekwencje niż działania niezgodnie ze stanowiskiem Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO), który w czerwcu ubiegłego roku uznał, iż pracodawcy nie mogą samodzielnie sprawdzać pracowników przy użyciu alkomatów, powołując się na to, iż mamy wówczas do czynienia z informacją o stanie zdrowia, będącą pod szczególną ochroną.
Prawnicy z kolei twierdzą, iż sprawdzanie trzeźwości jest możliwe już obecnie na podstawie obowiązujących przepisów, a zmiana prawa spowoduje więcej komplikacji niż pożytku.
Zatem na jakim etapie jest potencjalna zmiana prawa w zakresie możliwości badania pracowników na trzeźwość?
Generalnie urzędnicy ministerstwa rozwoju, pracy i technologii opracowali wstępny projekt zmian w omawianym temacie, o czym, w odpowiedzi na zapytanie rzecznika praw obywatelskich, poinformowała wiceminister Iwona Michałek.
Jej zdaniem nowe regulacje powinny umożliwić pracodawcom między innymi prowadzenie prewencyjnej kontroli na obecność alkoholu lub innych środków odurzających. Nie wiadomo jednak obecnie na jakim etapie są prace nad tym projektem.
Zdaniem doktor habilitowanej Grażyny Spytek-Bandurskiej, będącej ekspertem Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), w uzasadnionych przypadkach pracodawca powinien móc skontrolować trzeźwość pracowników. Szczególnie w odniesieniu do bezpieczeństwa innych pracowników, klientów, pasażerów czy też gości. Tym samym przepisy określać powinny ogólne zasady, a szczegóły mogłyby być ustalane w porozumieniu z przedstawicielami pracowników.
Zresztą właśnie FPP przekazała już w grudniu ubiegłego roku gotowy projekt nowelizacji kodeksu pracy w tym względzie, odnoszący się również do ustawy z dnia 26 października 1982 roku o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz.U. z 2019 r. poz. 2277). Projekt zakładał, iż kierownik zakładu pracy mógłby żądać, by pracownik poddał się badaniom.
Zdaniem mecenas Grażyny Spytek-Bandurskiej, takie przepisy byłyby korzystane zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Ci pierwsi zyskaliby jednoznaczne potwierdzenie, iż mogą skutecznie zadbać o bezpieczeństwo w przedsiębiorstwie, a ci drudzy, choćby zapewnienie, iż badania nie mogą mieć charakteru szykany.
Problem jest dość poważny, czego przykładem była medialnie nagłośniona sprawa kierowców warszawskiej komunikacji miejskiej, będących pod wpływem środków odurzających.
Jaka jest zatem praktyka sprawdzania trzeźwości pracowników obecnie?
Obecnie z obawy przed odpowiedzialnością za dopuszczenie do pracy osoby nietrzeźwej i potencjalne szkody przez nią wywołane (szczególnie w zakresie zagrożenia dla życia i zdrowia innych pracowników oraz osób trzecich) pracodawcy niezbyt oglądają się na panujący prawniczy galimatias i prowadzą prewencyjne kontrole trzeźwości.
Szczególnie często ma to miejscy w przypadku dużych zakładów z branży przemysłowej, budowlanej i komunikacyjnej, gdzie potencjalne wypadki mogą mieć szczególnie groźne konsekwencje.
W tej sytuacji mamy do czynienia bowiem ze zwykłym rachunkiem ryzyka. Otóż zdecydowanie większe jest ono w przypadku wypadku, awarii czy też katastrofy przemysłowej (do czego dojść może w związku z nietrzeźwością), aniżeli ewentualnej sankcji za niestosowanie się do stanowiska UODO, które dodatkowo nie jest przecież obowiązującym prawem. Poza tym owa opinia tegoż urzędu wydana została niemalże dwa lata temu, tymczasem do tej pory nie było przypadku, by urząd ten nałożył istotnie uciążliwe kary za działanie wbrew ich stanowisku.
Czy pracodawcy sprawdzając trzeźwość pracowników postępują zgodnie z prawem?
Zdaniem wielu prawników dokładnie tak jest. Jak zauważa profesor Arkadiusz Sobczyk z Kancelarii A.Sobczyk i Współpracownicy, podstawą działania pracodawców jest regulamin pracy, będący z perspektywy konstytucyjnej źródłem prawa o charakterze wewnętrznym. I ów regulamin dotyczy osób znajdujących się pod kierownictwem pracodawcy, co wynika z art. 93 Konstytucji RP i jego wykładni.
Prawo wewnętrzne tworzy się w sytuacji, gdy ustawodawca nakazuje podmiotowi, w tym przypadku pracodawcy, wykonywanie zadania publicznego. A tym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa.
Zdaniem profesora Arkadiusza Sobczyka barierą w sprawdzaniu trzeźwości nie jest art. 9 RODO, przewidujący szczególną ochronę danych o stanie zdrowia, gdyż dopuszcza przetwarzanie takiej informacji, jeżeli jest to niezbędne i odbywa się na podstawie prawa unijnego lub prawa państwa członkowskiego. Tymczasem regulamin pracy jest prawem krajowym (chociaż wewnętrznym), a RODO nie wskazuje, iż chodzi tutaj o przepisy rangi ustawowej.
Zatem, jak stwierdza profesor Arkadiusz Sobczyk, wprowadzanie nowych regulacji w tym względzie jest zbędne, mogące wywołać niepotrzebne komplikacje. Przepisy bowiem musiałyby wskazywać, iż pracodawca może sprawdzać trzeźwość w określonych sytuacjach, a to zawsze grozi pominięciem jakichś przypadków. Generalnie pamiętać też należy, iż badanie rzeźwości musi być uzasadnione okolicznościami, przykładowo można badać górników udających się do pracy w kopalni, ale już nie osoby zatrudnione w administracji spółki górniczej.
Podobnie uważa też Paweł Sych, radca prawny z Kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter/Littler Global, dostrzegając, iż pracodawcy mają bezwzględny obowiązek dbania o bezpieczeństwo zatrudnionych i osób przebywających w zakładzie pracy. I nawet jeżeli na danego pracodawcę, badającego z uzasadnionych przyczyn trzeźwość swych pracowników, nałożono by karę z ustawy o ochronie danych osobowych, to aż trudno sobie wyobrazić, by sąd takiej kary nie uchylił.
Generalnie zdaniem mecenasa Pawła Sycha, obecne przepisy nie uniemożliwiają badania trzeźwości, a problem powstał wskutek niejasnego orzeczenia Sądu Najwyższego i stanowiska UODO w tym temacie. Zasadniczo zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem byłoby jednoznaczne orzeczenie Sądu Najwyższego bądź zmiana opinii UODO. Jeżeli natomiast miałoby w tym aspekcie obowiązywać nowe prawo, wówczas przepis taki musiałby być bardzo ogólny i wskazywać jedynie, iż kontrolę trzeźwości przeprowadzić może również pracodawca.
Podsumowując, obecny stan prawny jest taki, iż zdaniem znacznej większości pracowników badania stanu trzeźwości pracowników można przeprowadzać w pełni legalnie. Problem powoduje opinia UODO i niejednoznaczny wyrok Sądu Najwyższego, co sprawia, iż niektórzy z zatrudniających mają obawy, czy dokonując takich kontroli postępują słusznie. Tym niemniej mamy raczej do czynienia z fikcyjnym zakazem, aniżeli prawdziwym zakazem badania zatrudnionych na trzeźwość.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.