Zasadniczo sytuacja kadrowa odnośnie pracujących w Polsce lekarzy jest zła i niestety perspektywy jej poprawy nie są dobre. Poniżej uwagi i spostrzeżenia, jakie na ten temat ma profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL).
Jak wygląda obecna sytuacja z wyjazdami polskich lekarzy do pracy za granicą?
W roku obecnym do końca kwietnia wydano 255 zaświadczeń potrzebnych do wykonywania pracy za granicą. Jednak na tej podstawie warto przyjrzeć się też innym faktom i zjawiskom. Otóż podstawowe problemy w tym aspekcie to:
- finansowanie ochrony zdrowia w Polsce jest jednym z najniższych pośród państw OECD
- bardzo szybko rośnie udział wydatków prywatnych na zdrowie
- zakładając nawet wzrost wydatków publicznych w najbliższych latach, inne kraje nadal będą nam pod tym względem „uciekały”
- od dawna borykamy się z brakami kadrowymi
Wartym odnotowania jest fakt, iż, pomimo że liczba lekarzy pracujących w Polsce wzrasta, to jesteśmy na trzecim miejscu w świecie pod względem liczby polskich lekarzy pracujących w inny krajach (czyli lekarz wykształcony w Polsce, zasila zagraniczne systemy ochrony zdrowia).
Z drugiej strony pod kątem liczby obcokrajowców pracujących w naszym systemie ochrony zdrowia, zajmujemy jedno z ostatnich miejsc. Przyczynami takiego stanu rzeczy są:
- jedne z najniższych w Unii Europejskiej (UE) płac w stosunku do średniej krajowej
- złe warunki pracy
Polski lekarz specjalista wykonuje dwukrotnie więcej konsultacji, aniżeli jego kolega w innych krajach OECD. Ponadto problemy z zapewnieniem ciągłości świadczeń sprawiają, iż występuje nierzadko konieczność dyżurowania nawet przez kilka dni z rzędu. Stąd też lekarze szukają lepszych warunków pracy, jak i lepszych możliwości rozwoju zawodowego i osobistego. Decyzję o wyjeździe podejmują głównie młode osoby, pragnące zapewnić swym rodzinom godne warunki, a dla siebie poszukując normalnych warunków pracy, zgodnych z unijnymi standardami.
Czy zatem wzrost płac w ostatnich latach nie był wystarczający?
Generalnie płace w ostatnich latach wzrosły, tym niemniej cały czas znacząco odbiegają do poziomu w innych krajach. Obecnie bowiem średnie wynagrodzenie lekarzy stanowi 1,4 w odniesieniu do średniej płacy, tymczasem w innych krajach ten współczynnik wynosi:
- 2,4 na Słowacji
- 2,4 w Czechach
- 4,9 we Francji
- 5,4 w Niemczech
Stąd też trudno jest dziwić się temu, iż polski lekarz poszukuje dla siebie i rodziny lepszego miejsca do pracy i życia. W tym kontekście warto zauważyć, iż w ostatnim dziesięcioleciu w Polsce płaca minimalna wzrosła o 102 %, średnie płaca o 52%, a wycena świadczeń medycznych tylko o 11%. Poza tym istotny jest też wskaźnik zatrudnienia w ochronie zdrowia, wynoszący w Polsce 6% (czyli 6% Polaków pracuje w instytucjach związanych ze zdrowiem), gdy przykładowo w Norwegii jest to 20%, a średnia dla krajów OECD wynosi 10%.
To wszystko obrazuje nam dopiero, jak niedofinansowany i ubogi kadrowo jest polski system ochrony zdrowia. Zatem dotarliśmy już do finansowej granicy wydolności systemu ochrony zdrowia, choć jednocześnie warto podkreślić, iż za te niewielkie pieniądze pacjent otrzymuje całkiem sporo. Nigdzie na świecie bowiem przy tak niewielkich nakładach finansowych nie zapewnia się tak profesjonalnego i szerokiego spektrum świadczeń.
A jak na przestrzeni lat minionych wyglądały statystyki z wyjazdami lekarzy do pracy za granicę?
Zdecydowanie najwięcej lekarzy wyjechało z Polski w latach 2004-2006, gdy było to ponad 2 tys. osób rocznie. Taka sytuacja była związana z dyrektywami unijnymi dotyczącymi swobodnego przemieszczania się i uznawania kwalifikacji. Kolejnym ułatwieniem była powszechna znajomość języka angielskiego, która nie była regułą pośród starszego pokolenia lekarzy.
W latach późniejszych wyjazdów było mniej, ich liczba wynosiła zazwyczaj pomiędzy 600 a 700 rocznie. Natomiast biorąc pod uwagę specjalności, to widzimy, iż z Polski wyjechało:
- 16% anestezjologów
- 16% specjalistów chirurgii klatki piersiowej
- 15% chirurgów plastyków
- 12% patomorfologów
- 10% radiologów
- 10% chirurgów szczękowych
- 10% mikrobiologów
- 7% psychiatrów
- 5% psychiatrów dziecięcych
Generalnie są te specjalizacje deficytowe, których obecnie najbardziej nam w Polsce brakuje. Łącznie wyjechało z Polski około 16 tys. lekarzy i lekarzy dentystów, na 180 tys. czynnych zawodowo.
Jednocześnie nie widać w naszym kraju napływu medyków z zagranicy. Wbrew ministerialnym zapowiedziom lekarze spoza UE nie czekają w kolejce, by do naszego kraju przybyć do pracy. Na podstawie wprowadzonych w roku ubiegłym uproszczonych zasad wydano raptem 177 zezwoleń na pracę.
Z drugiej strony do okręgowych izb lekarskich (OIL) wpłynęło tylko 108 wniosków o wydanie prawa wykonywania zawodu (PWZ). Zresztą ma tym tle mamy obecnie do czynienia z pewnym konfliktem.
Czego dotyczą obecne problemy z pozwoleniami dla lekarzy obcokrajowców?
Co do zasady decyzja o zezwoleniu na pracę jest decyzją administracyjną. Podobnie, decyzja OIL o przyznaniu PWZ również jest takową. Zatem należy w tym względzie działać zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego. Poza tym ustawa o zawodzie lekarza nakazuje NRL sprawowanie pieczy nad wykonywaniem zawodu.
Problemy mogą wynikać z tego, iż urzędnicy resortu zdrowia być może nie do końca wiedzą, jakie zadania ustawodawca zlecił samorządowi lekarskiemu. Genezą problemu jest sytuacja, iż jest wiele rozbieżności, powodujących powątpiewanie w rzetelność procesu wydawania zezwoleń dla obcokrajowców prowadzonych przez resort zdrowia.
Zdaniem urzędników resortu zdrowia wydano 177 zezwoleń na pracę cudzoziemców w Polsce w ochronie zdrowia. Tymczasem z raportów dostarczanych przez OIL wynika, iż otrzymały one tylko 108 wniosków o wydanie PWZ. Z tej liczby 50 rozpatrzono pozytywnie, 5 negatywnie, a pozostałe są w trakcie rozpatrywania. Nie wiadomo zatem gdzie podziali się pozostali lekarze, którzy otrzymali zgodę z ministerstwa.
Warto tez wziąć pod uwagę, iż resort zdrowia ma nieograniczony czas na rozpatrywanie wniosków o wydanie zezwolenia, tymczasem OIL mają tylko 14 dni na wydanie decyzji.
Czy słuszne okazały się obawy o niższy poziom wykształcenia medyków z krajów spoza UE?
Generalnie większość lekarzy, którzy wystąpili z wnioskiem o wydanie PWZ, chciałaby mieć pełne prawo do wykonywania zawodu. Tymczasem ministerialny tryb uproszczony wręcz ich w tym względzie dyskryminuje, wiążąc takiego lekarza z jedną placówką i de facto ograniczając ich prawa.
W izbach lekarskich zatem i tak radzi się takim lekarzom, by nostryfikowali dyplomy, co pozwoli im pracować w pełnym zakresie. Takie rady kierowane są zwłaszcza do tych lekarzy obcokrajowców, którzy mieszkają już jakiś czas w Polsce, znają język i posiadają odpowiednie kwalifikacje.
Jednakże zdarzają się i tacy, którzy przychodzą z ministerialnym zezwoleniem, a nie potrafią wypełnić nawet wniosku. Niektórzy w ogóle nie przychodzą osobiście, tylko wysyłają pełnomocników, gdyż nie znają języka polskiego i obawiają się odrzucenia wniosku przez OIL. Niestety, ale nie jest to bezpieczne dla pacjentów.
Pośród zgłoszeń są też Polacy, którzy ukończyli studia lekarskie na Ukrainie i mają problemy z nostryfikacją dyplomu, co jednak źle świadczy o tamtejszym poziomie nauczania. Tym niemniej zatrudnianie medyków z zagranicy jest potrzebne, ze względu na problemy kadrowe. Warto byłoby na stałe uregulować pewne kwestie, jednak w taki sposób, by do polskiego systemu ochrony zdrowia nie trafiały osoby o niesprawdzonych i niewystarczających kwalifikacjach. Poza tym warto byłoby również podjąć działania, by stworzyć warunki do powrotu polskich lekarzy, którzy wyjechali z naszego kraju.
Czy zatem generalnie lekarze z zagranicy są w Polsce niezbędni?
Oczywiście tak. Luka kadrowa w systemie ochrony zdrowia w Polsce jest ogromna, a pamiętać należy, iż system kształcenia specjalizacyjnego trwa około 15 lat. Zatem nawet sukcesywnie zwiększając nabór, efektu nie osiągniemy od razu. Tym niemniej należy to również czynić, szczególnie na kierunkach prowadzonych w języku polskim. Obecnie bowiem 20% kształcenia odbywa się w języku angielskim, zatem jest wielce prawdopodobne, iż osoby kończące takie studia zasilą raczej zagraniczne systemy ochrony zdrowia.
By polski rynek medyczny stał się atrakcyjnym miejscem pracy, zmienić musi się dużo. Tymczasem obecnie mamy do czynienia z uproszczonymi procedurami zatrudniania lekarzy spoza UE bez weryfikacji ich umiejętności, a z drugiej nie chce się zwolnić polskich rezydentów z ustnej części egzaminu specjalizacyjnego w czasach panującej epidemii. Decyzja jest o tyle niezrozumiała, iż w tak trudnej sytuacji epidemicznej, gdzie braki kadrowe były aż nadto widoczne, nie podjęto takiej decyzji, gdy tymczasem rok temu z tych egzaminów częściowo zrezygnowano.
Generalnie widać, iż rządzący nie liczą się ze środowiskiem lekarskim, ponieważ wiedzą, iż lekarze nie przyjadą w proteście do Warszawy palić opon na znak protestu i nie odejdą od łóżek pacjentów.
Podsumowując, sytuacja kadrowa w ochronie zdrowia w Polsce jest zła i wpływ na to ma wiele czynników, jak chociażby permanentne niedofinansowanie czy też wyjazdy zagraniczne kadry medycznej wobec atrakcyjniejszych warunków pracy i płacy poza granicami naszego kraju. Szybkiego lekarstwa na to niestety nie ma i nawet próby uproszczenia procedury dla medyków spoza UE tego nie rozwiążą. Pomijając już kwestie bezpieczeństwa dla pacjentów, które w takiej sytuacji może być zagrożone.
Ekspert Łukasz swoje wieloletnie doświadczenie na rynku pracy postanowił przekazać także na naszym blogu. Jego artykuły dotyczą aktualnych zmian gospodarczych a także tych na rynku pracy. Z chęcia udzieli porad pracodawcą, którzy prężnie rozwijają swoje firmy.